Z powodu botoksu nie może ruszać twarzą
Nicole Kidman
Ta rudowłosa Australijka przez długie lata walczyła o to, by wyjść z cienia sławnego (dzisiaj już byłego) męża - Toma Cruise'a - i udowodnić swój talent aktorski. Dzisiaj nikt już nie kwestionuje tego, że Nicole Kidman potrafi grać, czego dowodem są regularne nominacje do najważniejszych nagród filmowych oraz otrzymany w 2002 roku Oscar oraz Złoty Glob za rolę w filmie "Godziny".
Ta rudowłosa Australijka przez długie lata walczyła o to, by wyjść z cienia sławnego (dzisiaj już byłego) męża - Toma Cruise'a - i udowodnić swój talent aktorski. Dzisiaj nikt już nie kwestionuje tego, że Nicole Kidman potrafi grać, czego dowodem są regularne nominacje do najważniejszych nagród filmowych oraz otrzymany w 2002 roku Oscar oraz Złoty Glob za rolę w filmie "Godziny".
Pomimo uznania krytyków, sławy i niebotycznych zarobków, Nicole walczy od dłuższego już czasu z innym kompleksem i za wszelką cenę próbuje utrzymać wygląd 25-latki. Prasa komentowała już wcześniej usztywniające się rysy aktorki i pełniejsze usta. Na twarzy tej 45-latki nie widać ani jednej zmarszczki, za to jej mimika wygląda dość dziwnie. Na premierze ostatniego filmu, w którym wzięła udział - "Stoker" - gwiazda zaprezentowała przepiękną suknię projektu L'Wren Scotta oraz... twarz, przypominającą zastygłą maskę.
Trudno zachwycać się kreacją, gdy Nicole wygląda tak nienaturalnie. Mamy nadzieję, że zastrzyki z botoksu nie wpłyną znacząco na jej grę aktorską.
(mtr), kobieta.wp.pl