Odkryj siebie"Za mało kobieca", czyli jaka? Psycholożka mówi, czym jest kobiecość

"Za mało kobieca", czyli jaka? Psycholożka mówi, czym jest kobiecość

Czym jest kobiecość? Jak ją współcześnie rozumiemy? Dlaczego tak często słyszymy, że jesteśmy "za mało" lub "za bardzo kobiece"? - To, co powszechnie uznane jest za "kobiece", często nie ma bezpośredniego związku z płcią. Jest natomiast blisko związane z oczekiwaniami społecznymi wobec kobiet - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską psycholożka Violetta Rymszewicz.

Czym jest kobiecość? / zdjęcie ilustracyjne
Czym jest kobiecość? / zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | MarinaZg
Aleksandra Lewandowska

04.03.2024 | aktual.: 03.04.2024 09:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Czym z psychologicznego punktu widzenia jest kobiecość?

Violetta Rymszewicz, psycholożka: Kobiecość odnosi się do cech, zachowań i atrybutów tradycyjnie kojarzonych z byciem kobietą. Tak naprawdę nie ma jednej, uniwersalnej definicji. To bardzo różni się od siebie w zależności od kultury, historii, indywidualnego spojrzenia na tzw. kobietę idealną.

Myślę, że kobiecości nie da się opisać wyłącznie w kategoriach psychologii. To pojęcie jest zbyt skomplikowane i wieloaspektowe. Wyjaśnienie pojęcia kobiecości wymaga zaangażowania wielu dyscyplin nauki: socjologii, kulturoznawstwa, psychologii, gender studies i historii.

To, co powszechnie uznane jest za "kobiece", często nie ma bezpośredniego związku z płcią. Jest natomiast blisko związane z oczekiwaniami społecznymi wobec kobiet.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co ma pani na myśli mówiąc, że "nie ma bezpośredniego związku z płcią" a z oczekiwaniami?

W 1991 roku ukazała się ważna książka Judith Lorber pt. "Społeczna konstrukcja płci". Lorber pisze w niej, że płeć jest konstruktem społecznym, a to oznacza, że jest tylko koncepcją stworzoną przez normy kulturowe i społeczne.

Płci uczymy się już od momentu urodzenia. Uczą nas jej rodzice, np. kupując ubranka zgodnie z zasadą niebieski dla chłopca, różowy dla dziewczynki. Później uczy nas jej szkoła, która szerzy pogląd, że dziewczynki mają mniejszy talent do nauki matematyki i fizyki. Wreszcie o edukację związaną z tradycyjnym podziałem na płcie starannie dbają grupy rówieśnicze.

Proszę zauważyć jak często w Polsce chłopiec może być w szkole ofiarą tzw. bullingu tylko za to, że "wygląda jak gej". A wpływ na to mają jeszcze media masowe, które promują wizerunek mężczyzny jako nieczułego twardziela i kobiety ze powiększonym biustem i ustami, tipsami. Podobnie rzecz się ma z kobiecością. To, jak ją rozumiemy, jest rodzajem umowy społecznej i mieszanki oczekiwań społecznych wobec kobiet.

Czyli samo bycie kobietą nie sprawia, że jesteśmy kobiece?

Jeśli pyta pani o kobiecość w oczach innych ludzi, odpowiedź brzmi - oczywiście, że nie. Jak już wcześniej wspomniałam, zależy to od indywidualnych upodobań i oczekiwań wobec kobiet oraz ich "kobiecości".

A co wpływa na to, że czujemy się kobiece lub nie?

Zbyt często wpływ mają elementy zewnętrzne, takie jak stereotypy i kreowane wzorce. Uważam, że żyjemy w dramatycznych czasach, kiedy oczekiwania wobec zewnętrznej kobiecości spychają na dalszy plan kobiecość rozumianą w kategoriach wartości, cech osobowości czy charakteru. I niestety, największą krzywdę robimy samym sobie i innym kobietom my, kobiety, kreując nierealistyczne wzorce w mediach społecznościowych.

To bardzo ważne, by powiedzieć, że każda kobieta ma prawo decydowania o swoim ciele. Moje wątpliwości budzi jednak nachalna, wszechobecna promocja ograniczonych wzorców zewnętrznej kobiecości. Zbyt mocne makijaże, doklejane rzęsy, powiększone usta, biust czy pośladki. Czego w ten sposób uczymy dziewczęta i młode kobiety? Czy przypadkiem nie tego, że w naturalnej kobiecości wszystko jest do poprawy?

W takim idealnym świecie każda kobieta powinna czuć się kobieco?

Trudno jest mi odpowiedzieć na pytanie czy każda kobieta powinna czuć się kobieco -w dzisiejszym bądź w "idealnym" świecie. To indywidualna i skomplikowana kwestia.

Podajmy taki przykład: czy kobieco będzie czuła się kobieta, która jest regularnie bita przez męża? Kobieta zgwałcona? Co o "czuciu się kobieco" będzie myślała kobieta po 50. roku życia, ofiara mobbingu w pracy, w której szef przy każdej nadarzającej się okazji mówi jej, że jest stara, nieatrakcyjna i nie pasuje do młodego, dynamicznego zespołu?

Przyznam, że dużo myślałam o kobiecości podczas pisania książki "Ile kosztuje żona? Mroczne sekrety rynku małżeńskiego". Przyszło mi wtedy do głowy, że jedynym sposobem na unikanie opresji związanej z kobiecością jest budowanie w sobie świadomości - czym dla mnie samej jest bycie kobietą, co w swojej kobiecości akceptuję, a co chciałabym przekształcić dla własnego dobra.

Tutaj poruszyłyśmy już temat tego, dlaczego kobiety mogą nie czuć się bądź nie czują się kobieco.

I to jest bardzo trudny temat. Na brak poczucia kobiecości może wpływać wiele skomplikowanych czynników. Mówiłyśmy już o wyśrubowanych normach społecznych dotyczących urody i wyglądu kobiet. Jeśli kobieta ich nie spełnia lub po prostu nie ma ochoty wpisywać siebie samej w sztywne ramy bądź nie są one zgodne z jej wartościami, może od czasu do czasu czuć się odłączona, nieprzystająca do "instagramowej" kobiecości. Co oczywiście nie oznacza, że nie może czuć się kobieco. Jako kobiety mamy przecież różne doświadczenia, które nie zawsze są zgodne z tradycyjnymi normami i stereotypami. I absolutnie zawsze należy to uszanować.

Na brak poczucia kobiecości może również wpływać zaburzony obraz ciała. Trudno czuć się kobieco, jeśli nie czujemy się komfortowo we własnej skórze. Podobnie może być w przypadku dysforii płciowej - transpłciowości lub niebinarności. Cierpienie z powodu niezgodności pomiędzy tożsamością płciową a przypisaną płcią jest tak głębokie, że ma wpływ na to, jak postrzegana i doświadczana jest kobiecość.

I wreszcie chciałabym wspomnieć o jeszcze jednym bardzo ważnym elemencie. Każde znęcanie się nad kobietą, przemoc, dyskryminacja ze względu na płeć, ale również presja społeczna i przymus związany z macierzyństwem, urodą, wyglądem, brutalnie odziera kobiety z ich poczucia kobiecości.

Wszystko, o czym pani wspomniała, wiąże się też z tym, co my, kobiety, często słyszymy. "Za mało kobieca", "za bardzo kobieca" - co to dokładnie oznacza? Dlaczego tworzony taki podział kobiet?

Oba sformułowania kojarzą mi się z ograniczaniem i oceną kobiet. Narzucają wąskie definicje kobiecości i męskości. Mamy pełne prawo do tego, aby wyrażać naszą płeć na różne sposoby i pokazywać światu jej różne aspekty. Nie musimy przecież wpisywać się w stereotypy. Płeć kulturowa, kobiecość i męskość nie muszą być źródłem cierpienia. Może na początek wystarczy, że okażemy szacunek innym ludziom i sobie samym?

Zastanawia mnie też kwestia różnicy pomiędzy byciem kobiecą, a czuciem się kobiecą.

"Bycie kobiecą" odnosi się zazwyczaj do tego, że mamy lub wyrażamy cechy, zachowania lub atrybuty, tradycyjnie kojarzone w danej kulturze z kobiecością.

Podam taki przykład. W kulturze zachodniej kobiece są długie falowane włosy, szczupła, wąska talia, długie nogi i brak włosów - zarówno na twarzy, jak i na ciele. Kobiecość w wydaniu afrykańskim i w Ameryce Południowej to szerokie biodra, masywne uda i włosy, np. pod pachami. Te ostatnie uchodzą zresztą za bardzo seksowne. Zmierzam więc do tego, że zewnętrzna kobiecość zawiera w sobie pierwiastek uległości, pokory, zgody oraz podporządkowania się wobec norm i oczekiwań społecznych.

"Czucie się kobieco" to zupełnie inna historia. Odnosi się do wewnętrznego poczucia tożsamości mnie jako kobiety. Jak czuję się we własnym ciele? Czy pogodziłam się z rolą matki? Co wiem o swoim instynkcie macierzyńskim? Czy akceptuję to, że jest, a może wcale go nie czuję i wykształciłam w sobie zrozumienie dla samej siebie? Czy chcę być żoną? A może wolę zostać sama i niezależna? Jak rozumiem swoją kobiecość?

Violetta Rymszewicz - pisarka, psycholożka pracy, trenerka biznesu. Autorka książki "Ile kosztuje żona? Mroczne sekrety rynku małżeńskiego" oraz terapii online Samopisanie. Pracuje z kobietami, planując ich kariery i ścieżki edukacyjne. Jest absolwentką Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz University of Cambridge. Członkini Brytyjskiego Towarzystwa Psychologicznego z uprawnieniami do przeprowadzania testów psychometrycznych na potrzeby szkoleń i rekrutacji.

Rozmawiała Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
kobiecośćkobietapłeć
Komentarze (7)