Zaczęli uprawiać seksting. "Chemia była niesamowita"
Seksting – czyli wysyłanie erotycznych wiadomości, zdjęć i filmików – to zjawisko dość powszechne w dobie smartfonów. Czasami może być doskonałym sposobem na podgrzanie atmosfery w związku. Zdarza się jednak, że ściąga na nas prawdziwe kłopoty.
04.08.2023 | aktual.: 04.08.2023 17:56
O tym, że seksting – jeżeli następuje za zgodą obu stron – bywa całkiem pomocny w rozwijaniu relacji, przekonała się Sylwia.
– Poznaliśmy się z Kubą w pracy, poszliśmy na randkę, a zaraz potem okazało się, że miał wyjechać na miesiąc służbowo – opowiada. – Bałam się, że taka rozłąka nas od siebie oddali, a było między nami duże napięcie seksualne. Martwiłam się, że przez odległość wszystko szybko się rozmyje.
Jak przyznaje, o erotycznej komunikacji z chłopakiem wcześniej nie myślała, miała bowiem z sekstingiem same złe doświadczenia. Zdarzało się, że faceci z portali randkowych bez ostrzeżenia wysyłali jej wulgarne wiadomości lub erotyczne zdjęcia.
– To było okropne. "Cześć, cześć", wymiana grzeczności i nagle dostajesz od faceta wiadomość, czego to on by z tobą nie zrobił, bardzo szczegółową. To obleśne, ale jeszcze gorsze było, kiedy facet sprawiał wrażenie spoko gościa, a potem nagle, najczęściej wieczorem i pewnie pod wpływem alkoholu, wysyłał zdjęcie swojego przyrodzenia - nie ukrywa oburzenia Sylwia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Gdybym dała mu sygnał, gdyby nasze rozmowy były związane z seksem, to jeszcze rozumiem. Ale nie, nie było w tych konwersacjach nic, co mogłoby zachęcić go do wysłania mi takiej fotki. Z Kubą było inaczej, nie zaskoczył mnie żadną niepożądaną wiadomością, a kiedy wieczorem zrobiło się nieco bardziej erotycznie, upewnił się, że mi to odpowiada – mówi.
– I najlepsze jest to, że faktycznie mi to odpowiadało, bo trafiłam na odpowiedniego faceta. Wtedy seksting jest naprawdę super. Budowaliśmy powoli napięcie. To nie było prostackie wysłanie zdjęć genitaliów w pierwszej wiadomości. Nagrywaliśmy notatki głosowe. Ufałam mu na tyle, że po jakimś czasie zapytałam, czy chce fotkę. Chciał. Zrewanżował się. Chemia była niesamowita, podczas jego nieobecności tak się nakręciliśmy, że potem, kiedy wrócił, rzuciliśmy się na siebie.
Nie tylko nagie zdjęcia
– Seksting jest jednym ze sposobów seksualnej ekspresji i może mieć pozytywny wpływ na związek. Ma on jednak swoje ciemne strony. Wszystko zależy od nastawienia i uczciwości partnerów – mówi seksuolożka Anka Grzywacz.
– Pamiętajmy, że seksting to niekoniecznie wysyłanie sobie erotycznych zdjęć czy filmików. Możemy uwodzić i podniecać, a nawet uprawiać seks wyłącznie za pomocą słów. Można wysyłać sobie wiadomości tekstowe lub nagrania audio. Wiele osób, w naszej kulturze chyba więcej kobiet niż mężczyzn, bardziej ekscytuje seksowny głos, wulgaryzmy czy zmysłowe podpowiedzi niż widok genitaliów i zbyt duża dosłowność - podkreśla ekspertka.
- Nie tylko związki na odległość mogą skorzystać z takiej formy erotycznych spotkań. Także pary z długim stażem, które straciły zainteresowanie seksem, mogą w ten sposób na nowo budzić pożądanie i zobaczyć w partnerce czy partnerze kochanka. Pary, które rzadko się widują, mogą za pomocą elektronicznej komunikacji podtrzymywać intymną więź: wspólne sesje masturbacji przez telefon czy oglądanie tego samego filmu dla dorosłych i dzielenie się wrażeniami to także jest forma seksu! - dodaje.
Szybko pożałowała
Marta do sekstingu ma stosunek negatywny – przyznaje, że nie ma szansy, by kiedykolwiek choćby mocniej poflirtowała w wysyłanych wiadomościach. Na żywo jest wyzwolona, przez wszelakie komunikatory woli zachować powściągliwość.
– Nie wiemy, co druga osoba z zrobi z taką wiadomością. Teraz są oczywiście apki, gdzie można kasować wiadomości, wysłać zdjęcie, które znika i tak dalej. Ja to wszystko wiem, ale i tak nie ufam już technologii – twierdzi.
Skąd wynika jej podejście? Na studiach zakochała się w chłopaku z innej grupy. Kiedy się nie widzieli, prowadzili odważne rozmowy przez telefon. Chłopak namawiał ją również, by wysyłała mu nagie zdjęcia. Marta początkowo nie chciała, ale któregoś wieczoru, kiedy była pod wpływem alkoholu, uznała, że w sumie, co jej szkodzi.
– Teraz wychodzę z założenia, że jeśli pijesz, to powinieneś odłożyć telefon. Po pijaku robi się największe głupoty, pisze się do byłych, wstawia się okropne zdjęcia lub jakieś głupie komentarze. Dlatego: nie pisz z nikim, a już na pewno nigdy, przenigdy nie wysyłaj po alkoholu żadnych swoich zdjęć. Zwłaszcza erotycznych. Wtedy nabiera się odwagi, a potem człowiek może żałować. A jeśli już koniecznie chcesz wysłać, zakryj twarz, tatuaże, wszystko, po czym można by cię rozpoznać - radzi kobieta.
Marta pożałowała, choć nie od razu. Na jednej z imprez dowiedziała się, że jej ukochany pochwalił się otrzymanymi od niej zdjęciami w gronie kolegów. Pokazał im wszystkim nagie fotki swojej dziewczyny.
– Miałam nadzieję, że to żart, ale nie – mówi Marta. – Nigdy nie przeżyłam takiego upokorzenia. Czułam się wykorzystana. On oczywiście uważał, że przesadzam i nic takiego się nie stało, przecież nikomu tego nie wysłał, tylko pokazał. Myślałam, że umrę, chciałam rzucić studia, wyłam całymi dniami. Całe szczęście okazało się, że mam naprawdę fajnych ludzi na roku. Dziewczyny stanęły za mną murem, faceci zresztą też unikali tego tematu, bo widzieli, jak ciężko to znoszę. Ostatecznie to on stał się obiektem żartów. Przysięgał, że fotki skasował, jednak czy mogę mu wierzyć?
W sekstingu ważne są granice
– Seksting to forma komunikacji intymnej, a z nią nie jest w naszym społeczeństwie za dobrze. Nikt nie uczył nas mówienia o swoich potrzebach oraz stawiania granic. Zachęcam do tego, żeby wchodzić w ten świat stopniowo, w swoim tempie. I sprawdzać, czy w ogóle mamy ochotę na seksowną wymianę wiadomości. Jeśli nie, to też jest okej. Może potrzebujemy czasu, a może nigdy nie będziemy się w ten sposób bawić. Dobry seks nie oznacza, że musimy jak w dym iść w każdą nowinkę i lubić wszystko - tłumaczy seksuolożka.
– Podstawą udanego sekstingu jest zaufanie, więc jeśli dopiero zaczynasz się z kimś spotykać, zachowaj ostrożność. Aplikacje randkowe upowszechniły seksting, ale pamiętaj, że nie masz obowiązku wysyłać komuś swoich zdjęć w bieliźnie (lub bez). Jeśli druga strona naciska, to nie jest to znajomość, którą warto kontynuować – uprzedza ekspertka. I dodaje: – Zanim zaczniemy wysyłać sobie z partnerem lub partnerką nagie zdjęcia, warto ustalić zasady. Na przykład taką, że są one tylko dla oczu partnera/partnerki i usunie on/ona je w ciągu doby od otrzymania oraz nie będzie ich zapisywać w pamięci telefonu.
– Możemy ustalić też bezpieczne godziny na seksting, oszczędzi nam to nieprzyjemnych sytuacji. Wyobraźmy sobie, że kobieta ma w pracy ważną prezentację i udostępnia widok swojego pulpitu, aż tu nagle oczom całego zarządu ukazuje się prywatna i bardzo erotyczna wiadomość czy zdjęcie od jej męża. Dbajmy także o prywatność drugiej strony. Telefon może zostać skradziony czy zgubić się. Dla większego bezpieczeństwa możemy stworzyć sobie zahasłowany folder na sugestywne fotki. Seksting działa najlepiej, gdy jest szczery i autentyczny. Nie ulegajmy pokusie kopiowania gotowych wiadomości z internetu. Piszmy o tym, co nas podnieca, i o tym, co może kręcić drugą osobę. Pozwólmy sobie na odrobinę humoru, szaleństwa i kreatywności! - podsumowuje Anka Grzywacz.
Sonia Miniewicz dla Wirtualnej Polski