Blisko ludziZaczęło się od rasizmu. Brytyjka wyjaśnia, dlaczego poślubiła bojownika ISIS

Zaczęło się od rasizmu. Brytyjka wyjaśnia, dlaczego poślubiła bojownika ISIS

– Szukałam sposobu na to, żeby się zemścić – mówi Tania Georgelas, 33-latka, która urodziła się i dorastała w Londynie. Kobieta wyjaśnia, co sprawiło, że porzuciła dotychczasowe życie i wyszła za bojownika tzw. Państwa Islamskiego. Dziś wiedzie spokojne życie na przedmieściach Dallas, ale nigdy nie zapomni świata, do którego tak nieopatrznie dała się wciągnąć.

Zaczęło się od rasizmu. Brytyjka wyjaśnia, dlaczego poślubiła bojownika ISIS
Źródło zdjęć: © Youtube.com | The Atlantic
Lidia Pustelnik

Kiedy pytana jest o to, co skłoniło ją do wyjazdu do Syrii z bojownikiem ISIS, odpowiada bez wahania: zaczęło się od rasizmu. Już jako nastolatka, Tania szukała towarzystwa środowisk o radykalnych poglądach. Oburzało ją to, że znane jej osoby kpią z religii albo nie traktują jej dość poważnie. Powoli zaczęła rosnąć w niej nienawiść do zachodniego świata, tego, w którym się urodziła i dorastała.

- Ciągle spotykałam się z rasizmem – powiedziała w piątkowym wywiadzie dla "The Atlantic". – Chciałam się zemścić. Chciałam odzyskać honor – mówiła. Tania przyszła na świat jako jedno z pięciorga dzieci Nural i Jahanary Choudhury. Jej ojciec pochodził z Bangladeszu, matka była Brytyjką. Rodzice dali jej na imię Joya, ale bardzo wcześnie wszyscy zaczęli nazywać dziewczynkę Tanią.

Dziś kobieta wspomina, że punktem zwrotnym w jej życiu był atak terrorystyczny 11 września 2001 roku na World Trade Center. – Widziałam w telewizji, jak wieże upadają, a następnego dni poszłam do szkoły – wspomina Tania. – Powiedziałam do przyjaciółki: czy to nie straszne, co się stało? A ona spojrzała na mnie i odpowiedziała: naprawdę tak myślisz? Od tamtego momentu stałam się prawdziwą dżihadystką – opowiada.

Wówczas 17-letnia dziewczyna znajdowała się w szczególnym momencie w życiu – podczas gdy jej bracia i siostry skupiali się na lekcjach albo ciężko pracowali na studiach, ona sama spędzała dnie głównie na paleniu trawki i snuciu się po okolicy. Mimo to jakoś udało jej się dostać do college'u, gdzie poznała grupkę ultrakonserwatywnych studentów z Algerii. Pod ich wpływem zaczęła nosić chusty okrywające całe jej ciało i coraz śmielej mówić o konieczności oddzielenia świata kobiet i mężczyzn.

Szukając towarzystwa radykałów, Tania w końcu natknęła się w internecie na Johna Georgelasa, Amerykanina, który przeszedł na islam i dołączył do terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego. Kobieta była nim zafascynowana, spędzała długie godziny na dyskusjach z nim o przyszłym życiu w kalifacie. Marzyła o tym, by stać się zabójczynią i walczyć na każdym kontynencie na Ziemi. Chciała mieć też siódemkę dzieci – z Johnem Georgelasem doczekała się czwórki.

– Miałam te dzieci tylko z jednego powodu. Żeby w przyszłości mogły służyć Bogu jako Mudżahedini [bojownicy – przyp.red.] – tłumaczy Tania.

Po miesiącu rozmów na czacie, John poleciał do Londynu, by spotkać się z Tanią. Po trzech kolejnych dniach para się pobrała podczas muzułmańskiej ceremonii i poleciała razem do Teksasu w Stanach Zjednoczonych. Był to tylko przystanek. Niemal natychmiast Tania i John udali się do Syrii, żeby ziścić swoje marzenie o staniu się bojownikami ISIS.

Do Wielkiej Brytanii wróciła na chwilę, w 2004, by tym razem wziąć całkowicie legalny ślub z Johnem. Tania była wtedy w zaawansowanej ciąży. Potem znów udali się do Stanów, gdzie John został zatrzymany za działalność na rzecz dżihadystów.

Plany o zamieszkaniu z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego odłożyli na kilka lat, ale nigdy ich nie porzucili. Po zwolnieniu Johna, przedostali się znów do Londynu, potem Kairu i wreszcie zaczęli przygotowywać się do wyjazdu i pełnego zaangażowania w działania terrorystów. – John chciał jechać do Syrii, ale ja powiedziałam, że nie jestem gotowa. Nie, gdy dzieci były jeszcze tak małe – opowiada Tania.

Mimo to mężczyzna postawił na swoim. Z trójką małych dzieci, w piątym miesiącu ciąży, kobieta odbyła z mężem długą podróż wieloma autobusami, by dostać się do miasta A'zaz. Tam zatrzymali się w jakimś opuszczonym hotelu bez okien i bieżącej wody. W ciągu kilku dni Tania i jej dzieci zaczęły chorować, wymiotując, łapiąc infekcje i cierpiąc z powodu pasożytów.

Tanii udało się przekonać Johna, by zabrał ją z powrotem do Turcji. Mężczyzna wręczył jej kilkaset dolarów, przekazał w ręce przemytnika ludzi i już jej nie było. Wrócić do Teksasu pomogli jej i jej dzieciom rodzice Johna. Już wówczas kobieta była zdecydowana – musi się rozwieść i zapomnieć o wszystkim, czego doświadczyła. Tania wie, że jej były już mąż wciąż jest w Syrii, gdzie zyskał wysoką pozycję wśród bojowników ISIS.

Kobieta stara się zapomnieć o przeszłości. Jakiś czas temu zalogowała się na portalu randkowym i napisała o sobie: "Mam czworo dzieci, mój mąż porzucił mnie, by stać się nowym Osamą Bin Ladinem". Na jej wpis zareagowało 1300 osób. Wśród nich był Craig, informatyk, z którym dziś się spotyka. Co niedziela razem chodzą do kościoła unitarian.

Wciąż myśli o swoim byłym mężu. – Nic na to nie poradzę, ale nadal go kocham. Nie wiem jak sprawić, by to uczucie zniknęło – mówi. Próbuje też go usprawiedliwiać. – Myśli, że to co robi, robi dla większego dobra – dodaje w wywiadzie. Sama nigdy nie żałowała, że uciekła z tego świata terroru. Dziś prowadzi spokojne życie na przedmieściach Dallas, jako zwyczajna mama czwórki dzieci.

isisislammuzułmanka

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (197)