Zaginięcie Madeleine McCann. Profiler kryminalny: porwanie nie było planowane
Madeleine McCann zaginęła ponad 13 lat temu. Wygląda na to, że pojawił się przełom w śledztwie. Głównym podejrzanym uprowadzenia i być może zamordowania 3-letniej Brytyjki jest 43-letni Christian Brueckner. – To nie był niemiecki wczasowicz, który spontanicznie porwał dziecko – ocenia profiler i analityk Mark T. Hofmann.
08.06.2020 08:17
Kilka dni temu media obiegła informacja, że uprowadzona przed 13 laty Maddie McCann może nie żyć. Do takich wniosków doszła niemiecka prokuratura. Podejrzanym o porwanie dziewczynki z kurortu w Portugalii został 43-letni Niemiec Christian Brueckner. Teraz jego działania ocenił profiler kryminalny.
Podejrzany uprowadzenia Maddie McCann był pedofilem?
Mark T. Hofmann przypomniał w rozmowie z niemiecką gazetą "Bild", że Brueckner od końca 2019 roku odsiaduje wyrok za gwałt na 72-letniej kobiecie. Zdaniem Hofmanna to jeden z powodów, dla których nie można jednoznacznie stwierdzić, że oprawca był pedofilem. Raczej wybierał "łatwe ofiary", czyli te, które nie mają siły – fizycznej i psychicznej – by się bronić podczas ataku – np. dzieci czy osoby starsze.
Hofmann twierdzi, że porwanie Maddie nie było planowane i wcale nie musiało mieć motywu seksualnego. W 2007 roku Brueckner mieszkał w Portugalii. Doskonale znał okolice kurortu Praia da Luz, w którym przebywała rodzina McCann. Już wcześniej włamywał się do hoteli. Niewykluczone, że tym razem było podobnie – planował obrabować hotelowych gości, a widząc śpiące dziecko, zdecydował się na kolejny krok.
– Gdyby planował takie przestępstwo, to musiałby długo obserwować rodziców, analizować, kiedy wychodzą, kiedy dziewczynka jest sama, kiedy drzwi są otwarte – wylicza Mark T. Hoffman.
Zobacz także
Zaginięcie Maddie. Przełom po 13 latach
Wiele osób zastanawia się, jak to możliwe, że dopiero po 13 latach śledczy wpadli na trop, który może pomóc rozwiązać sprawę zaginionej Maddie. Pojawiają się również pytania, dlaczego policja ujawniła dane podejrzanego.
– Pierwsze 48 osiem godzin po zaginięciu jest najważniejsze. Jeżeli sprawa nie zostanie rozwiązana w tym czasie, spada prawdopodobieństwo, że w ogóle zostanie rozwiązana – tłumaczy Hofmann. Jeśli sprawa się wydłuża, a ślady zdarzenia z biegiem czasu się wycierają, policja potrzebuje zeznania podejrzanego, świadka lub ciała ofiary jako dowodu.
– Jeżeli nie ma żadnego z tych trzech elementów, jest to bardzo, bardzo trudne. Ślady są zawsze, wskazówki albo w najlepszym wypadku poszlaki, ale to często nie wystarczy, żeby kogoś aresztować czy objąć dozorem – wyjaśnia profiler i dodaje, że jego zdaniem śledczy liczą, że ujawnienie informacji o rzekomym porywaczu pomoże im w znalezieniu kolejnych dowodów i doprowadzeniu sprawy do końca.
W 2017 roku znajomy 43-letniego podejrzanego zeznał, że podczas rozmowy Brueckner wyjawił, że wie, co się stało z Maddie. Mężczyźni mieli siedzieć w barze, gdy w telewizji pojawił się materiał o 3-latce przy okazji 10. rocznicy jej zaginięcia. Wtedy też będący pod wpływem alkoholu Brueckner miał powiedzieć, że wie wszystko, a następnie pokazał koledze nagranie, na którym gwałci jedną ze swoich ofiar.
Źródło: "Fakt"