"Zakrapiany" ojciec. Jedną ręką trzyma ster, drugą piwo

1,9 promila alkoholu we krwi. Tyle miał sternik Damian K., gdy jego łódź zaczęła tonąć. Na pokładzie znajdowało się trzyletnie dziecko razem z ojcem. Również pijanym. Mieli szczęście. Trzylatek trafił na oddział intensywnej terapii, ale przeżył.

"Zakrapiany" ojciec. Jedną ręką trzyma ster, drugą piwo
Źródło zdjęć: © 123RF
Agata Porażka

01.07.2019 | aktual.: 02.07.2019 17:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rozsądek i myślenie? Zostały na brzegu

Choć historia Damiana K. wydarzyła się ładnych kilka lat temu, nic się od tamtej pory nie zmieniło. Według Marty pijaństwo na żaglach jest dużym problemem. Każdego roku spędza ze swoją rodziną wakacje na wodzie. Zawsze cumują w tej samej przystani i stają się widzami w najgorszym teatrze świata.

– Rzygający i sikający za burtę ojcowie. Nie dość, że sami piją, to jeszcze dają nastolatkom wódkę, żeby "uczyć ich życia". Najgorsi są ci, którzy na brzegu zostawiają swój rozsądek i myślenie. Potrafią wystawiać wystraszone dzieci za rufę, na bom, maszt. Tylko po to, żeby zrobić dobre zdjęcie – mówi kobieta o tym, na co musi patrzeć.

Marta twierdzi, że najczęściej takie sceny rozgrywają się, gdy do brzegu przybija łódź z całkowicie męskim składem – sami panowie i ich dzieci. Według niej ojcowie tracą rozum na żaglach, a alkohol i słońce dorzucają swoje. Za każdym razem, gdy jest świadkiem takiej sytuacji, chwyta za telefon i wybiera numer alarmowy.

"Złamany maszt, poobijany dziób i boki"

Marcin na żagle wypływa już od kilku lat. Choć historie z portów opowiada z uśmiechem, mówi, że to tylko dlatego, że wszystko skończyło się dobrze.

– Czasem ciężko jest określić, czy ktoś jest pijany, czy po prostu nie ma umiejętności. A tacy zdarzają się na wodzie niestety bardzo często. Wynajmują drogi jacht i myślą, że łódka za 3 tysiące złotych zapewni im bezpieczeństwo. A potem narażają życie wszystkich.

Ze wszystkich sytuacji, których był świadkiem, tę zapamięta do końca życia.

– Byliśmy w porcie, gdy na noc wpłynął do niego jeszcze jeden jacht. Wyglądał, jakby ostrzelała go armata. Złamany maszt, poobijany dziób i boki – wspomina.

Łódź nie zwolniła tempa, gdy zaczęła zbliżać się do pomostu. Załoga nie wyciągnęła obijaczy i łajba uderzyła z całej siły.

– Po zacumowaniu wytoczyło się z niej trzech facetów – opowiada Marcin. – Takich wiesz, za mały t-shirt, brzuszek piwny i łysinka. I słyszę, jak mówią: "Ty, stary, no tak to żeśmy jeszcze nie zabalowali". A za nimi wychodzi dziecko, tak z 13/14 lat na oko. Wyobrażasz sobie?

Bo woda nie wybacza

Marcin widział kiedyś sternika, który jedną ręką trzymał ster, a drugą butelkę piwa. Łódź płynęła zygzakiem, a bom i żagle żyły własnym życiem. Innym razem pewien mężczyzna płynąc bardzo dużą motorówką, prawie rozjechał parę jachtów, po czym skręcając, wyrzucił swoją żonę i dziecko za burtę.

– Teraz, po latach, brzmi to komicznie. Ale wtedy wszyscy się rzucali, żeby ratować łódki. Bo najgorsze w tym wszystkim jest to, że woda nie wybacza. Kiedyś widzieliśmy, jak łódka wywinęła grzybka, a nie mogliśmy zrobić nic, bo był tak silny wiatr, że moglibyśmy wyrządzić krzywdę i sobie, i tym ludziom.

WOPR ostrzega

Gdy dzwonię do Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, słyszę, że w takiej sytuacji są bezradni. – To nie są nasze kompetencje – mówi mi przez telefon ratownik. Gdy pytam, co w takim razie mogę zrobić, gdy widzę nietrzeźwego ojca z dzieckiem na łodzi, ratownik odpowiada: – A co by pani zrobiła, gdyby na drodze był pijany kierowca? To jest bardzo podobna sytuacja.

Ratownicy stosunkowo rzadko interweniują w takich przypadkach, gdyż jest to działka policji. WOPR dostaje zgłoszenia głównie od osób, które uległy drobnym wypadkom na wodzie - jak uderzenie bomem w głowę - czy od osób z problemami zdrowotnymi, których objawy się zaostrzyły.

Można jednak zadzwonić na policję. Zgodnie z art. 160 § 1. Kodeksu Karnego, kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Ponadto, jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

W kwestii podawania alkoholu dzieciom, kto - zgodnie z art. 185. KK - rozpija małoletniego, dostarczając mu napoje alkoholowe, ułatwiając mu ich spożywanie lub nakłaniając go do spożywania takich napojów, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

I choć ratownicy WOPR na co dzień mają do czynienia z nietrzeźwymi osobami, które po alkoholu potrafią potknąć się nawet o wodę i spowodować wypadek, sami przed piciem nie mogą ich powstrzymać.

Nie czekaj - reaguj

W związku z tym, że szczyt sezonu turystycznego już trwa, służby apelują do turystów o rozwagę. Jeśli jesteście świadkami niebezpiecznej sytuacji, która może zagrażać życiu lub zdrowiu, reagujcie natychmiast, dzwoniąc pod jeden z numerów alarmowych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam je przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
dzieckoalkoholżagle
Komentarze (77)