Zakrywa włosy, by nikt nie rozpoznał jej na ulicy. Sekretne spacery pierwszej damy
28.11.2017 09:30, aktual.: 28.11.2017 10:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Moje spódniczki są przed kolano, to nie miniówki! - śmieje się Brigitte Macron w wywiadzie udzielonym francuskiemu "Elle". Pierwsza dama, która podbiła już serca Francuzów, opowiada o swoim zauroczeniu Emmanuelem, a także sekretnych wyprawach na miasto, na które wybiera się w przebraniu, by nikt jej nie rozpoznał.
– Nie czuję się jak pierwsza dama. To amerykańskie określenie i do mnie nie pasuje – wyjaśnia Brigitte Macron w najnowszym wywiadzie. – Kiedy ojciec Pedro z Madagaskaru przyszedł, by się ze mną spotkać, zapytał: "Jak mam się do ciebie zwracać?". Odparłam, że Brigitte. Tak samo jak mówiłam po imieniu do Melanii Trump – dodaje.
Brigitte powiedziała też kilka słów na temat samej Melanii. – To kobieta, którą bardzo zajmują takie kwestie jak edukacja i dobroczynność. To naprawdę wzruszające – stwierdziła. Pierwsza dama Francji miała już wiele okazji do spotkań z małżonkami prezydentów i premierów. Zauważa, że każda z nich chce być w jakiś sposób użyteczna i służyć swojemu krajowi.
Podobne podejście do swojej funkcji ma Brigitte. Nie czuje się przez to w żaden sposób podległa mężowi albo ograniczona swoją rolą. – Jeszcze nie urodził się taki mężczyzna, który mógłby mnie ograniczyć! Oczywiście mam jednego czy dwóch ochroniarzy, którzy towarzyszą mi, gdy opuszczam pałac, ale też wychodzę każdego dnia. Spaceruję beztrosko i uwielbiam rozmawiać z napotkanymi ludźmi – opowiada Brigitte Macron. – W kapeluszu, z okularami i słuchawkami na uszach mogę iść na koniec świata! Gdy nie widać moich włosów, ludzie zostawiają mnie w spokoju – dodaje.
Często jednak to ona szuka towarzystwa innych. Nie afiszuje się jednak ze swoimi spotkaniami z wyborcami. – W czasie kampanii, kiedy z mężem podróżowaliśmy po kraju, zdałam sobie sprawę, że ludzie nie chcą mówić otwarcie, kiedy są nagrywani. Dlatego zaczęłam jeździć sama, bez mediów i w czasie tych podróży ludzie zaczęli opowiadać mi niesamowite rzeczy. Musisz też wiedzieć, jak wykorzystywać swój czas. To, co mówisz komuś po 30 minutach rozmowy bardzo różni się od tego, co mówisz po dwóch godzinach – wyjaśnia Brigitte.
Spotkania z ludźmi służą nie tylko zawiązaniu nowych znajomości – Brigitte chce wiedzieć, co zwykli obywatele Francji sądzą na temat takich kwestii jak edukacja, opieka społeczna, prawa kobiet. Szczególnie bliski jest jej temat szkolnictwa. Podobnie jak Agata Duda, Brigitte również była nauczycielką. Przy okazji pierwsza dama prostuje jedną z największych plotek, dotyczących jej małżeństwa.
– Emmanuel nigdy nie był w mojej klasie. Ci, którzy twierdzą, że czytałam jego wiersze i wypracowania, kłamią – mówi z naciskiem. Była jego nauczycielką krótko, podczas warsztatów teatralnych, gdzie napisali razem sztukę. – Wówczas łączyły nas wyłącznie zainteresowania artystyczne – podkreśla.
Również później pierwsza dama i Emmanuel pracowali razem nad sztukami teatralnymi. Wówczas Brigitte zaczęła zdawać sobie sprawę, jak bardzo czeka na te momenty. Była zaskoczona i starała się odegnać od siebie to uczucie. – To ja nalegałam, by Emmanuel pojechał do Paryża i dokończył edukację. Nic między nami nie było, ale zaczęły pojawiać się plotki. Martwiłam się o swoje dzieci, Sébastiena, Laurence i Tiphaine. A nie o to, co myślała sobie reszta świata – wyznaje Brigitte.
Minęło wiele czasu, zanim Brigitte i Emmanuel zdołali przygotować swoje rodziny do myśli, że mogą być razem mimo dużej różnicy wieku. Na co dzień nie rozmawiają o tym, że dzieli ich aż 20 lat. – Oczywiście jadamy śniadania, ja i moje zmarszczki, on i jego świeża twarz. Ale tak po prostu jest. Gdybym się na to nie zgodziła, ominęło by mnie w życiu to, co najważniejsze – dodaje.
Brigitte zdradziła też, że wcale nie męczy jej to, że ludzie wciąż komentują sposób, w jaki się ubiera. – Jeśli to dobre dla francuskiej mody, to czemu nie? Jestem wyczulona na modę, a świat ma pewne wyobrażenie na temat francuskich kobiet. Zawsze przykładałam wagę do tego, jak się ubieram – opowiada. – Mam szczęście, że poznałam Nicolasa Ghesquière'a , dyrektora kreatywnego Vuittona. Innym wielkim artystą, którego podziwiam, jest Karl Lagerfeld. Noszę też ubrania innych projektantów. Kocham Oliviera Rousteinga, Alexandre'a Vauthiera. Bardzo lubię Alaïę, choć jego spódnice są takie krótkie! Moje są przed kolano, to nie mini. Miniówki nosiłam, kiedy byłam młodsza – mówi z naciskiem.
Źródło: Elle.fr