Zalety wczesnego macierzyństwa
Kiedy kobieta powinna urodzić dziecko? Tak naprawdę na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dzieci rodzą młode dziewczyny i kobiety po czterdziestce. Jedne są chciane i planowane, inne nie. Jedne są kochane, inne wręcz znienawidzone. Jednak, kiedy dziecko rodzi nastolatka w dalszym ciągu budzi to skrajne emocje...
Kiedy kobieta powinna urodzić dziecko? Tak naprawdę na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dzieci rodzą młode dziewczyny i kobiety po czterdziestce. Jedne są chciane i planowane, inne nie. Jedne są kochane, inne wręcz znienawidzone. Jednak, kiedy dziecko rodzi nastolatka w dalszym ciągu budzi to skrajne emocje…
- Nastoletnia, a więc zawsze nieplanowana, ciąża jest dla młodej dziewczyny bardzo stresogennym wydarzeniem. Momentem, który w jednej chwili odbiera plany, marzenia, swobodę i spontaniczność tego wieku. Świadomość utraty tych możliwości budzi smutek, przerażenie, lęk, obawy o jakość życia - mówi Elżbieta Brodowska, psychoterapeuta. Jej zdaniem ciąża w wieku nastoletnim to często wynik niedojrzałości przejawiającej się w postaci nieodpowiedzialnych zachowań seksualnych. Ciąża nie jest konsekwencją niedojrzałości, ale niedojrzałości połączonej z nieodpowiedzialnością. Nieodpowiedzialnością po stronie młodzieży i jej rodziców - bo zwykle rodzice nastolatków wypierają świadomość, że ich dziecko jest w wieku różnych „inicjacji”.
- A wiek ten wymaga właśnie nie „przeczekania”, a otwartych i szczerych rozmów o wchodzeniu w dorastanie, o seksualności i odpowiedzialności z nią związanej – uważa Elżbieta Brodowska. – Dla osób mających piętnaście czy szesnaście lat, seks stanowi zwykle ekscytujące doświadczenie. To niedojrzała seksualność. Otwarcie się na nią jest często wśród młodzieży, szczególnie tej z mniejszym poczuciem własnej wartości i pewności siebie, nadużywane w celu zatrzymania partnera, który się nią zainteresował. Młodzi ludzie, wywodzący się z rodzin pełnych napięć, konfliktów i braku dobrej i uważnej bliskości, szybkie wchodzenie w związki i inicjację seksualną traktują nieświadomie, jako plaster na samotność. Pragną mieć bardzo blisko kogoś, kto by stał się dla nich ważny. Kiedy w parze z nią nie idzie świadomość zachowań seksualnych i dojrzała umiejętność budowania na wielu innych płaszczyznach partnerskiej relacji, konsekwencją są potoczne „wpadki” - tłumaczy psychoterapeutka.
Krótka historia Agaty
Agata Marekwia urodziła swoje dziecko mając niespełna 17 lat. Obecnie jest studentką pedagogiki wczesnoszkolnej i wychowania przedszkolnego i pracuje jako pomoc nauczyciela w przedszkolu. Pogodzenie wychowywania małego dziecka, studiów i pracy nie jest proste, ale Agacie wychodzi to nadspodziewanie dobrze.
- Mamą jestem od czterech lat. Przez tyle czasu mogłam poznawać zalety macierzyństwa, jako takiego, ale również zauważać dobre strony bycia nastoletnią mamą. Synka Tymoteusza urodziłam dwa tygodnie przed swoimi siedemnastymi urodzinami. Wcześnie? Zdecydowanie, ale widzę wiele pozytywnych aspektów naszej sytuacji - mówi Agata i dodaje: - Uważam, że stosunkowo niewielka różnica wieku między mną i synkiem, może pozytywnie wpłynąć na nasze kontakty. Nie chcę, by były to kontakty na stopie koleżeńskiej, ale myślę, że można zbudować zdrową relację między rodzicem, a dzieckiem wykorzystując tę mniejszą „różnicę pokoleń”.
Trudne początki
Rodzicielska droga Agaty już na samym początku spotkała się z licznymi przeszkodami. Największą z nich było polskie prawo, które mówi, że niepełnoletnia matka nie może być prawną opiekunką swojego dziecka, a ten stan rzeczy może zmienić jedynie ślub.- Mój tata wziął na siebie opiekę prawną nad synkiem, a nasz dom dwa razy prewencyjnie odwiedzał kurator. Widząc naszą rodzinę, powiedział, że chciałby odbywać same takie wizyty. W akcie urodzenia synka, przez rok w rubryce „ojciec” widniało podane przeze mnie imię i moje panieńskie nazwisko. Dopiero kiedy skończyłam osiemnaście lat, sąd przekazał opiekę prawną nad Tymkiem mnie, a Karol (mąż Agaty – przyp. red.) mógł uznać go za syna w świetle prawa – opowiada Agata Marekwia.
Reakcja rodziny
Kiedy dziewczyna dowiedziała się o ciąży, powiedziała o niej tylko swojemu chłopakowi. Razem próbowali oswoić się z tą wiadomością. Potem dowiedziała się mama Agaty, a ojciec, który był wtedy w delegacji, został poinformowany telefonicznie. – Zadzwoniła do niego mama. Strasznie się bałam jego reakcji, ale tata powiedział coś, czego nigdy nie zapomnę: „Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Będzie dobrze.” Zapewnił mnie też, że będą nam pomagać. Reszta rodziny zareagowała dobrze, choć dla mnie był to okropnie stresujący czas - wspomina dziewczyna.
Dla Agaty i jej męża posiadanie dziecka w tak młodym wieku jest wielką radością i motorem napędowym. Macierzyństwo nie przeszkodziło Agacie w ukończeniu liceum, a także w rozpoczęciu studiów, choć przyznaje, że na początku było jej bardzo ciężko. - Zauważyłam, że otwarte mówienie o byciu mamą, może nawet chwalenie się synkiem, przyznanie się, że początki były trudne, znacząco zmieniają podejście ludzi do młodych rodziców. Jeżeli sama się nie wstydzę, to inni też „nie wymagają” ode mnie tego wstydu – mówi młoda matka i dodaje: - Chciałabym, aby moje słowa nie zachęcały nastolatek do zachodzenia w ciążę, ale by pomogły tym, które już wiedzą, że niedługo na świecie pojawi się ich pociecha. Najważniejsze jest to, by wziąć na siebie odpowiedzialność. Każdy, bez względu na wiek, powinien odpowiedzialnie przyjmować konsekwencje swoich czynów. Jestem przekonana, że da się to zrobić.
Zdaniem psychologa
- W psychologii rozwojowej okres dojrzewania u dziewcząt trwa między dwunastym, a siedemnastym rokiem życia. Jest to jednak proces dojrzewania fizjologicznego, o którym mówi się, że królują hormony, a rodzice nastolatek wznoszą oczy do nieba z pytaniem, kiedy ten czas wreszcie minie - mówi Elżbieta Brodowska, psychoterapeuta. – Od siedemnastego do dwudziestego drugiego roku trwa proces dorastania. U mężczyzn okres ten ciągnie się do dwudziestego piątego roku życia. To właśnie czas, który jest niezbędny do ukształtowania się dojrzałości psychicznej, emocjonalnej i społecznej. Okres, w którym dojrzewa świadomość i gotowość do podjęcia odpowiedzialnych ról partnerskich, zawodowych, rodzicielskich – tłumaczy psychoterapeutka.
Jej zdaniem kiedy młoda dziewczyna zachodzi w ciążę, często pod presją rodziny staje wobec decyzji o wejściu w rolę młodej matki. Odbywa się przyspieszony ślub w majestacie zgody sądu rodzinnego, wesele, chrzciny. Ale happy end następuje w nielicznych przypadkach.
- Dla młodych rodziców bardzo istotne jest wsparcie bliskich. Musi to być jednak wsparcie wyważone, wspierające uczenie się roli młodej kobiety-mamy. Młodzi rodzice uczą się dopiero swych ról i potrzebują do tego wzorców i uszanowania ich nieporadności. Dziadkowie są dziadkami i nie wolno im na nowo wchodzić w rolę rodziców, spychając młodą matkę w rolę podporządkowanej córki – tłumaczy Elżbieta Brodowska. Dodaje też, że nieplanowana ciąża destabilizuje nie tylko życie nastolatków, ale też ich rodzin. Rodziców obojga także stawia w stresującej życiowo sytuacji. Wszystko to przyczynia się do ogólnie nerwowego klimatu, gdzie dwie strony uczą się przeformułowania życia. Rolą rodziców jest czuwać nad przyspieszonym kursem dorastania, a nie brać na siebie problemów młodych, czy odwrotnie - wymagać lub karać za brak tych umiejętności. Logistyka przeformułowania życia jest stresująca, ale przy pomocy bliskich można to osiągnąć.
Trudniej natomiast jest ze stroną psychiczną. Opieka nad dzieckiem absorbuje i jest męcząca. Do tego dochodzi ciągły brak wolnego czasu, wykruszenie się grona znajomych i ograniczenie swobodnych wyjść. Wiele młodych matek dopada depresja poporodowa, która potrafi skutecznie uniemożliwić radość z faktu zostania matką i cieszenia się życiem. - Świadomość utraty autonomii i ciężar odpowiedzialności za małe dziecko, przez następne prawie dwadzieścia lat, przeraża. A zmienić ma się wszak wszystko: brak czasu wolnego, wakacji, utrata wspólnych znajomych – mówi Elżbieta Brodowska. - Zmęczenie budzi frustrację i przyczynia się do konfliktów z partnerem. Ważnym jest, by młodzi rodzice nie zapominali, że jeśli decydują się wspólnie wychowywać swoje dziecko, nie mogą zapominać o inwestycji czasu w rozwój własnego związku. Uważność, otwartość, szacunek dla swoich różnic i rozmowy o tym, co przeżywają, czego się boją, muszą stać się wehikułem ich zmian na drodze dorastania - kwituje psychoterapeutka.