Żartują o gwałcie w... radiu! "Łatwiej rozebrać kobietę wbrew jej woli, niż ubrać ją wedle jej gustu"
"W najpopularniejszym radiu we Włocławku usłyszałam spot, przez który o mały włos nie dałam po hamulcach" - tymi słowami anonimowa internautka rozpoczęła swój emocjonalny list opublikowany na portalu "Codziennik Feministyczny". Była w szoku, gdy w jednym z przekazów reklamowych usłyszała żart o gwałcie. Jej opinię podzielają inni. Internauci są oburzeni i domagają się przeprosin.
Jeszcze niedawno wspominałyśmy o polskich seksistowskich reklamach, które oburzyły kobiety. Wydaje się, że odwoływanie do najniższych instynktów jeszcze nigdy reklamodawcom nie wyszło na dobre. Ci jednak, zamiast się opamiętać, wymyślają coraz bardziej obraźliwe slogany. Hasła "Sprawdź mnie u siebie bez zobowiązań" czy "Weź mnie na dłużej i zakochaj się na próbę", które pojawiły się w reklamach maszyn do szycia, to jeszcze nic w porównaniu z tym, co można usłyszeć w popularnej rozgłośni radiowej RMF MAXXX.
W jednej z reklam marki odzieżowej pojawiło się hasło, które na długo utkwi w pamięci naszej anonimowej bohaterki. - Z radia padło pełne rozbawienia hasło: "Łatwiej rozebrać kobietę wbrew jej woli, niż ubrać ją wedle jej gustu". Całość reklamy opatrzona radosnym i zabawnym radiowym dżinglem sprawiała wrażenie lekkiego dowcipu, który ma bawić, a w rzeczywistości jeży włos na głowie - napisała zbulwersowana kobieta w liście opublikowanym na portalu "Coziennik Feministyczny".
- Kultura gwałtu powinna zginąć raz na zawsze! Tymczasem jesteśmy bombardowani takimi hasłami, które są wodą na młyn dla gwałcicieli (w tym też tych potencjalnych), a osobom, które doświadczyły przemocy, przypominają o najgorszej rzeczy, jaka przytrafiła im się w życiu - pisze internautka. Kobieta stwierdziła, że nie zamierza tak tej sprawy zostawiać. Uznała, że należy ją zgłosić.
Czytelniczki w komentarzach na Facebooku nie kryły swojej wściekłości. Jedna z nich przyznała się, że sama doświadczyła w przeszłości przemocy na tle seksualnym. - Byłam rozbierana wbrew swojej woli, w szarpaninie, na siłę, i jestem oburzona, że ktoś pozwala sobie z tego żartować... - czytamy.
Głos zabrali również mężczyźni. Niektórzy byli zniesmaczeni poziomem tego żartu, a inni wręcz przeciwnie. - (...) Zamieszczam tu moją pisemną zgodę na żarty o gwałtach, mniejszościach etnicznych, kalekach i dzieciach z Etiopii. Także już nie można powiedzieć, że zgody nie ma. Bo jest - czytamy. Na szczęście tak prostackie komentarze to rzadkość. Więkość panów nie godzi się na obrażanie kobiet. - Ale to jest skrajnie nieśmieszne i dziecinne - pisze jeden z nich. - Ale żenada - dodaje kolejny.
Hasło "Łatwiej rozebrać kobietę wbrew jej woli, niż ubrać ją wedle jej gustu" brzmi jak przyzwolenie na przemoc wobec kobiet. Zacznijmy reagować zamiast udawać, że ich nie słyszymy. Jeżeli spotkałyście się z podobnymi sloganami, napiszcie do mnie na adres mailowy: martyna.wojciechowska@grupawp.pl. Wybrane listy zostaną opublikowane na stronie internetowej WP Kobieta.
Polecamy także: Koniec seksistowskich reklam. Do akcji wkroczyło ONZ