Zatrute dzieciństwo. Powietrze groźne dla polskich dzieci
- To nie wojny, konflikty czy ataki terrorystyczne stanowią aktualnie największe zagrożenie dla części polskich dzieci. To powietrze - pisze Alicja, mama i blogerka z mataja.pl. I regularnie ostrzega na swoim fanpage’u: - Ludzie z terenów objętych smogiem i badziewnym powietrzem: jeśli musicie dziś wyjść z domu z dziećmi, a nie macie masek, to pilnujcie chociaż, żeby oddychały przez nos, a nie usta. Nos lepiej filtruje powietrze.
11.01.2017 | aktual.: 11.01.2017 13:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mają dzieci albo wkrótce zostaną mamami. Przed wyjściem z domu sprawdzają pomiary powietrza. Do tornistrów, obok drugiego śniadania, wkładają maseczki przeciwsmogowe. W domu używają oczyszczaczy. Na dworze pilnują, żeby dzieci oddychały przez nos, a kiedy wskaźnik powietrza alarmuje, nie wychodzą za próg. Nie czekają założonymi rękami. Piszą do lokalnych radnych, posłów, a teraz do premier Szydło. To nie paranoja, to racjonalne i uzasadnione zachowanie świadomych rodziców, borykających się z problemem smogu w Polsce.
- W niedzielę rano chciałam zabrać dzieci na sanki. Szybkie sprawdzenie stanu powietrza ostudziło te zapały: cząsteczki PM 2,5 wisiały sobie bowiem w stężeniu 431 określanym jako „zagrożenie dla życia” – pisze Alicja z mataja.pl. - Dzieci zostały zatem w domu w asyście oczyszczacza powietrza, a ja wyszłam tylko na szybką przebieżkę z psem. Po tym krótkim pobycie na jakże świeżym powietrzu przez kilka godzin towarzyszył mi kaszel i łzawienie oczu.
Alicja jest wkurzona, i nie ona jedna. Oliwer Palarz, ojciec dwójki dzieci, pozwał Skarb Państwa za naruszenie dóbr osobistych, spowodowane zanieczyszczonym powietrzem w Rybniku.
- Moje miasto to komora gazowo-pyłowa. Jakość powietrza w Rybniku, szczególnie w sezonie grzewczym jest fatalna - mówi Palarz. - Jestem więźniem we własnym domu. Mam dość tego, że nie mogę wyjść na spacer z dzieckiem, nie mogę biegać dla sportu.
Zobacz także: Jak chronić się przed smogiem?
Stężenie pyłu zawieszonego w Rybniku w nocy z 8 na 9 stycznia prawdopodobnie osiągnęło rekordowy pułap. Stacja pomiarowa wskazała wynik 1563 µg/m3. A to oznacza, że norma (50 µg/m3) została przekroczona o ponad 3 tys. procent. W 38 innych miastach w całej Polsce, w tym w Warszawie, jest niewiele lepiej. Pod względem zanieczyszczenia powietrza zaczynamy dorównywać krajom azjatyckim, w Europie przodujemy w niechlubnym rankingu.
Ratunku! Nie otwieramy okien od 7 dni
Alicja mieszka w Katowicach - tam problem znany jest od lat i nikogo już nie dziwi. Sprawdzanie pomiarów przed wyjściem z domu to dla większości osób rutynowa czynność. Jako jedna z autorek bloga dla rodziców, już dawno alarmowała, że to bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla dzieci.
- Teraz zrobiło się o tym głośniej, bo sprawa zaczęła dotyczyć Warszawy, ale my borykamy się z dużym zanieczyszczeniem powietrza od wielu lat - mówi Alicja w rozmowie z Wirtualną Polską. - To, co się dzieje od kilku dni, to jest już skandal, w ogóle nie możemy wyjść z domu.
Zuzanna z Katowic, mama czwórki maluchów, mówi, że nie wyobraża sobie życia bez trzech rzeczy: oczyszczacza powietrza, aplikacji do pomiarów zanieczyszczeń i maseczki przeciwsmogowej.
- Kiedy aplikacja alarmuje, że normy są przekroczone, możesz zrobić tylko jedno: zamknij okna i drzwi. Wyjdź z domu tylko, gdy jest to konieczne. Bezwzględnie załóż maseczkę - podaje instrukcję kobieta. - Teraz nie otwieramy okien od siedmiu dni. To więzienie.
Mieszkająca w stolicy Ola przyznaje, że do niedawna uważała smog za problem mieszkających na południu przyjaciół. Dopiero trzy miesiące temu zaczęła regularnie sprawdzać dane na temat jakości powietrza w Warszawie.
- Korzystam w tym celu z dwóch aplikacji i ilekroć do nich zerkam, coraz poważniej myślę o wyprowadzce do Puszczy Kampinoskiej. Albo jeszcze dalej – mówi Ola. - Jestem w czwartym miesiącu ciąży i gdy widzę, że normy dla stężenia pyłów w moim mieście są przekroczone cztero-, pięciokrotnie, zwyczajnie nie wychodzę z domu.
Joasia, która również mieszka w Warszawie, problem smogu wpisała na listę strat po tym, jak zdecydowałam się na przeprowadzkę do dużego miasta. Przyznaje jednak, że to utrudnia jej życie, zwłaszcza teraz, w szóstym miesiącu ciąży. Zrezygnowała ze spacerów, które były jej regularną aktywnością, a to w połączeniu z pracą siedzącą, skutkuje większym bólem kręgosłupa.
- Czuję się też niedotleniona, co jest niezdrowe dla dziecka i przeczy wcześniejszym założeniom, że część aktywności będę przenosiła na zewnątrz. Właściwie muszę przemykać z biura do mieszkania – mówi Asia. - Jeśli sytuacja się nie zmieni, wiem, że nie będę też mogła zacząć wychodzić z dzieckiem na spacer tak szybko, jak sobie to zaplanowałam. O ile w moim odczuciu płuca dorosłego człowieka są w stanie w pewnym stopniu poradzić sobie z zanieczyszczeniem, tak płuca noworodka są w ogóle do tego nieprzystosowane.
Choroba wisi w powietrzu
O swoją kilkuletnią córeczkę boi się również Karolina z Warszawy:
- Kupiłam jej maseczkę na twarz, okazało się, że jako jedyna w przedszkolu. Większość mam traktuje to jak niepotrzebną panikę - mówi. - Jedna z nich powiedziała mi, że przecież od brudnego powietrza nikt nie umarł.
Nie wszyscy rodzice zdają sobie sprawę z zagrożenia. A jest ono duże, zwłaszcza w przypadku dzieci, które są przecież w okresie najintensywniejszego rozwoju organizmu. Ich duża aktywność i większa częstotliwość oddechu sprawia, że zanieczyszczone powietrze wpływa na nie dużo bardziej niż na dorosłych. Polscy naukowcy ze Śląska opublikowali badania, z których jasno wynika, że smog jest przyczyną alergii u dzieci, zwiększonej zachorowalności na astmę i inne choroby górnych dróg oddechowych, wywołuje problemy neurologiczne, choroby krążenia, a nawet nowotwory.
- Otrzymuję bardzo dużo podziękowań od rodziców, którzy nie byli wcześniej świadomi zagrożeń, jakie niesie ze sobą zanieczyszczone powietrze - mówi Alicja. - Ostatnio napisała do mnie mama trzytygodniowego dziecka, z którym beztrosko wychodziła na spacery, a przecież takie maluchy są narażone najbardziej.
Na forach internetowych i w mediach społecznościowych rodzice wymieniają się nazwami oczyszczaczy powietrza, które najlepiej filtrują powietrze, pokazują testy wacików, opisują historie sąsiadów, którzy musieli wyprowadzić się ze Śląska czy z Krakowa, bo ich dzieci chorowały przez smog. Piszą do radnych, a gdy wskaźniki przekroczą normy, dzwonią do dyrektorów szkół i proszą, by dzieci nie wychodziły na dwór. To jednak mniejszość, bo świadomość społeczna dotycząca zagrożeń jest bardzo niska.
- W centrum ruch samochodowy praktycznie bez ograniczeń, palenie w piecach plastikiem i szmatami. Świadomość bliska zeru - pisze internautka pod postem na blogu Alicji, zwracając uwagę, że to sami Polacy winni są w dużej mierze problemowi ze smogiem.
Zwracam się do pani jako matki
Ola z Warszawy dodaje, że nie podoba jej się lekkomyślne podejście rządu do zanieczyszczenia powietrza w Polsce.
- Gdy słyszę ministra zdrowia, który obraca kota ogonem i mówi, że smog to żaden problem, bo Polacy palą papierosy, to trafia mnie szlag – złości się przyszła mama. - Czym zasłużyliśmy sobie na tak lekceważące traktowanie ze strony człowieka, który powinien troszczyć się o nasze dobro i zdrowie? Jedyne co mi w tej chwili pozostaje, to zakupić maskę przeciwsmogową i dalej obserwować monity o jakości powietrza oraz mieć nadzieję, że moje dziecko nie będzie w przyszłości astmatykiem. Jeśli będzie, pewnie wzorem Oliwiera Palarza z Rybnika, wystąpię z pozwem przeciwko Rzeczpospolitej, domagając się zadośćuczynienia za konieczność oddychania tym syfem.
Alicja z Mataja.pl nie poprzestaje na pisaniu uświadamiających postów. Razem z mężem stworzyła i udostępniławzory listów do posłów oraz do premier Beaty Szydło – innych rodziców zachęca do korzystania z nich i wysyłania petycji o podjęcie realnej walki z zanieczyszczeniem powietrza w Polsce. „Apeluję do Pani Premier jako matki – świadomej tego jak istotne jest to jakie warunki tworzymy dla naszych dzieci – by doprowadziła Pani do zintensyfikowania działań, które będą miały na celu zmianę istniejącego stanu rzeczy.” – czytamy we fragmencie listu, który można wydrukować, podpisać i wysłać do kancelarii szefowej rządu.
- Nie mają tu znaczenia preferencje polityczne, wyślijcie je po prostu do tych na których głosowaliście albo przedstawicieli „waszej” partii. To czy odpowiedzą czy zignorują wasze pismo pozwoli się wam przekonać czy byli albo czy w przyszłości będą warci waszego cennego głosu – pisze Alicja.
Premier Beata Szydło poinformowała, że najbliższe posiedzenie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów będzie poświęcone kwestii czystości powietrza.