Zawał to nie wyrok!
Co roku w Polsce zawał dotyka 100 tys. osób, co się równa liczbie mieszkańców jednego sporej wielkości miasta. Dla 35 tys. pacjentów zawał kończy się zgonem.
22.09.2009 | aktual.: 19.03.2012 12:37
Co roku w Polsce zawał dotyka 100 tys. osób, co się równa liczbie mieszkańców jednego sporej wielkości miasta. Dla 35 tys. pacjentów zawał kończy się zgonem. Można by temu zapobiec aż w 80 proc. poprzez zdrowy styl życia - alarmowali kardiolodzy na konferencji prasowej w Warszawie.
Zainaugurowano na niej VII edycję ogólnopolskiej akcji profilaktyczno-edukacyjnej "Servier dla Serca", która w tym roku przebiega pod hasłem "Wygraj z zawałem". Jak przypomniał prof. Waldemar Banasiak z Ośrodka Chorób Serca Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, choroby układu sercowo-naczyniowego są główną przyczyną zgonów na świecie - co roku umiera na nie 17,2 mln ludzi. W Polsce odpowiadają one za 48 proc. zgonów, podczas gdy choroby nowotworowe - za 23 proc. Mimo to Polacy ciągle boją się bardziej nowotworów niż zawału - podkreślił kardiolog.
- Często wydaje nam się, że zawał przydarza się ludziom starym, ale statystyki wskazują, że 50 proc. zgonów z jego powodu dotyczy osób w wieku produkcyjnym - zaznaczył kardiolog. To m.in. z tego powodu zawały mają ogromne konsekwencje ekonomiczne. Straty związane z mniejszą wydajnością w pracy ludzi po zawale są o 400 proc. wyższe niż koszty ich leczenia.
Do zawału dochodzi przeważnie wówczas, gdy blaszka miażdżycowa pęknie i oderwie się od ścianki naczynia wieńcowego, a następnie zaczopuje je, hamując dopływ krwi do serca. W wyniku przedłużającego się niedokrwienia fragment mięśnia sercowego obumiera. Miażdżyca tętnic jest najczęstszą przyczyną zawału.
Jak podkreślił prof. Banasiak, zawał serca przychodzi nagle i niespodziewanie, ale dużo wcześniej pojawiają się czynniki, które wpływają na jego ryzyko. Obecnie znamy ich ok. 100, ale główną rolę odgrywa tylko sześć z nich. Są to palenie papierosów, nadciśnienie, nadwaga i otyłość, zaburzenia gospodarki węglowodanowej - cukrzyca, zaburzenia gospodarki lipidowej - wysoki poziom cholesterolu (hipercholesterolemia) oraz siedzący tryb życia.
- Niestety, w Polsce ryzyko zawału dotyczy milionów osób - aż 9 mln Polaków ma nadciśnienie, 16 mln - nadwagę i otyłość, 16 mln - zbyt wysoki poziom cholesterolu, 2 mln cukrzycę, a 10 mln pali papierosy - przypomniał prof. Banasiak. U osób, które mają nadciśnienie, hipercholesterolemię oraz palą papierosy - ryzyko zawału rośnie 16-krotnie.
Analiza danych z lat 1995-2007 pokazuje, że w Europie w zastraszającym tempie wzrasta liczba osób z nadwagą lub otyłością oraz z cukrzycą. Statystyki wskazują, że aż trzy czwarte cukrzyków umiera z powodu chorób układu krążenia.
Zdaniem prof. Krzysztofa J. Filipiaka z I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, skandalem jest to, że w Polsce do tej pory nie wprowadzono ustawy zakazującej palenia w miejscach publicznych.
- Jesteśmy jednym z ostatnich krajów Europy, który tego nie zrobił, tymczasem inne państwa już zbierają owoce takiej decyzji w postaci wyraźnego spadku liczby zawałów - podkreślił kardiolog.
Prof. Banasiak zwrócił z kolei uwagę na to, jak ważnym elementem profilaktyki zawału jest regularna aktywność fizyczna. Może to być nawet 30-minutowy spacer w umiarkowanym tempie, pod warunkiem, że spacerujemy codziennie.
Kardiolodzy zgodnie podkreślali, że jeśli już dojdzie do zawału, bardzo ważne jest, aby pacjent w ciągu dwóch godzin znalazł się na oddziale kardiologii inwazyjnej, gdzie specjaliści udrożnią mu tętnicę wieńcową. Niestety, w Polsce chorzy trafiają tam często po sześciu godzinach, a wtedy martwica może już objąć duże obszary mięśnia sercowego.
Dzieje się tak m.in. dlatego, że po wystąpieniu zawału chorzy dzwonią do lekarza rodzinnego zamiast po pogotowie, albo karetka nie zawozi ich od razu do ośrodka kardiologii inwazyjnej. W Polsce mamy obecnie dobrze rozbudowaną sieć takich ośrodków - 95 pełniących dyżur 24 godziny na dobę.
Aby szybko rozpoznać zawał, konieczna jest znajomość jego objawów - zaznaczył prof. Filipiak. U niemal połowy pacjentów jest to ból w klatce piersiowej, umiejscowiony za mostkiem, ośrodkowo. Nie mija on nawet po podaniu nitrogliceryny. Chorzy określają go jako piekący, rozrywający, gniotący, ściskający. U 30 proc. pacjentów ból promieniuje do ramienia, ale może też do pleców, żuchwy, brzucha. Niektóre osoby czują się słabo, mają poty i nudności.
- Pacjenci po zawale powinni pamiętać, że choć przegrali jedną bitwę, to mogą wygrać całą wojnę. Dlatego ważne jest, by stosowali się do zaleceń lekarskich odnośnie zażywania leków i stylu życia - powiedział prof. Filipiak. Po zawale warto stosować pięć podstawowych zasad (tzw. regułę 5C) - kontrolować poziom cholesterolu i innych lipidów, kontrolować ciśnienie tętnicze, cukrzycę, utrzymywać czynność spoczynkową serca poniżej 60 uderzeń na minutę oraz dbać o czyste powietrze wokół siebie poprzez m.in. niepalenie. Niestety, aż 50 proc. palaczy po zawale szybko wraca do swojego nałogu.
Celem tegorocznej akcji "Server dla Serca" jest zapoznanie społeczeństwa z czynnikami ryzyka zawału, nauczenie jak reagować, gdy rozpozna się jego objawy u siebie lub kogoś z otoczenia oraz pokazanie, że po zawale można cieszyć się pełnią życia, jeśli przestrzega się zaleceń lekarza.
W ramach akcji, w okresie od 22 września do 21 października 14 miast odwiedzi kardiologiczna poradnia Server, w której mieszkańcy będą mogli wykonać bezpłatne pomiary ciśnienia tętniczego, stężenia glukozy i cholesterolu. Osoby, u których stwierdzone będą znaczne nieprawidłowości, przejdą dodatkowo badania EKG i będą mogły skorzystać z bezpłatnej porady kardiologa.
Ambasadorką VII edycji akcji jest aktorka Małgorzata Socha.