Blisko ludziZawód macocha

Zawód macocha

Zawód macocha

Na warsztatach dla "macoch" mówi się o tym, co może utrudniać kobietom tworzenie przyjacielskiej relacji z pasierbem

Nie możesz mi rozkazywać, nie jesteś moją mamą. Jesteś macochą!” Słowo macocha jest jak bicz. Za każdym razem, gdy rozeźlona z jakiegoś powodu dziesięcioletnia Amelka wpada w furię, wybucha płaczem, lub wrzaskiem, Iwona, macocha z trzyletnim stażem, wie, że zaraz z ust dziewczynki wyleci pocisk, który boli prawie jak wymierzony policzek: „Macocha!”

Iwona wiedziała, że nie będzie miała łatwo, choć gdy po raz pierwszy zobaczyła Amelkę, pomyślała, że jest słodka i że na pewno pokocha ją całym sercem. Amelka miała jasne loczki, niebieskie oczy i rozkoszne dołeczki: jak tata. I charakter – po swojej mamie. Gdy obie panie się poznały, Amelka szybko zdominowała Iwonę. Teraz po trzech latach Iwona nie umie poradzić sobie z małą złośnicą, która na wszelkie próby utemperowania jej humorów, reaguje tą samą frazą „Nie jesteś moją mamą. Jesteś nikim”
– Rozmawiałam już z psychologiem, jej matką, z jej ojcem. Radziłam się nawet jej dziadków. Wszyscy mi mówią, że albo potrzeba więcej czasu, albo że to jej minie, a ja mam wrażenie, że przepaść między nami się pogłębia i nie wiem, co na to poradzić. – W języku polskim termin macocha ma bardzo negatywne konotacje – kiwa głową Iwona, która jest korektorką w dużym wydawnictwie – Nie wiem, czy to powodują zgłoski „c” i „ch”, które są takie nieprzyjemnie świszczące, czy stereotypowe myślenie.

Tekst: Aleksandra Pielechaty

1 / 8

Brzydkie słowo macocha

Obraz
© Jupiterimages

Agata Szymula, pomysłodawczyni warsztatów dla macoch uważa, że samo słowo „macocha” rzeczywiście nie kojarzy się najlepiej i czasem może być dodatkowym obciążeniem w pełnieniu roli, która sama w sobie jest trudna.
- Natomiast wierzę, że częste używanie tego terminu w innych kontekstach niż te bajkowe, może być pomocne w osłabieniu jego negatywnego wydźwięku. Póki co nie mamy innego słowa, więc zachęcam uczestniczki swoich warsztatów do jego częstszego używania nawet w formie żartobliwej. Możemy też mówić o sobie macoszki. Chyba brzmi lepiej? – zastanawia się Agata Szymula.
Na warsztatach dla macoch, organizowanych w krakowskiej Famidze, mówi się o tym, co może utrudniać kobietom – macochom, stworzenie przyjacielskiej relacji z pasierbem i odnalezienie się w sytuacji. - Uczymy się, jak rozmawiać o naszych uczuciach i potrzebach. Uczymy się również empatycznego podejścia do siebie i do wszystkich członków rodziny „patchworkowej” – mówi Agata Szymula, która prowadzi zajęcia razem z psychologiem Reginą Bzowską.

2 / 8

Brzydkie słowo macocha

Obraz
© Jupiterimages

Macochy to specjalna grupa kobiet w rodzinie: chyba mało kto przezywa tak dużo stresu, niepewności, analizuje każdy krok i zastanawia się nad swoim postępowaniem. W tym wachlarzu zachowań czasem mieści się też schlebianie dziecku partnera, faworyzowanie go i przemykanie oka na przykre reakcje. „Co mam robić? On potrafi podkraść się znienacka i z całej siły walnąć mnie po nerkach np. rakietką do tenisa i uciec z rechotem do drugiego pokoju, że to niby takie żarty, a jego ojciec mówi, że on się tak dobrze ze mną czuje, że lubi się wygłupiać tylko ze mną”, żali się jedna z internautek na forum Macochy.

3 / 8

Brzydkie słowo macocha

Obraz
© Jupiterimages

Psycholog, dr Martyna Goryniak w artykule „Macocha da się lubić?” podkreśla, że nie wolno, w imię świętego spokoju, tolerować obraźliwych zachowań dziecka, gdyż to nieuchronnie prowadzi do coraz większej eskalacji wrogości i narastania napięcia.
„Wyznaczając dziecku granice, pamiętajmy jednak, że czuje się ono zagubione. W nowym emocjonalnym zaangażowaniu rodzica może widzieć przede wszystkim zagrożenie dla własnych relacji z nim. Potrzebuje więc mądrych dorosłych, którzy nie walczą z nim i nie niszczą się nawzajem, ale są gotowi do chociaż minimalnych kompromisów na rzecz dziecka, które wspólnie wychowują”, pisze dr Goryniak.

4 / 8

Brzydkie słowo macocha

Obraz
© Jupiterimages

- Bałam się bardziej niż przed maturą – śmieje się dziś Anna, która pięć lat temu poznała swoich synów swojego partnera Artura, Antka i Alka – Artur zdecydował, że poznamy się na neutralnym gruncie i zaprosił nas do meksykańskiej restauracji – Anna wspomina jak trzęsły jej się ręce, kiedy witała się z dwom dryblasami. Była niezręczna atmosfera i chwile ciszy nad enchiladas, ale pod koniec kolacji napięcie ustępowało. Chłopcy byli bardzo ciekawi kobiety, którą przedstawił im ojciec. Potem były wspólne święta, pierwsze wspólny wypad na narty i koncert Antka, na który zaproszona też Anna nagle usłyszała ze sceny: „Zróbcie hałas dla dziewczyny mojego taty - Myślę, że miałam dość łatwo, bo chłopcy są fajni i dobrze wychowani. Mamy tak świetne relacje, że czasami boję się, że coś się może popsuć, ale na szczęście jest nieźle – Anna tylko raz zawracając uwagę podpitemu Antkowi, który późno wrócił z imprezy, usłyszała - „Nie pozwalaj se… Macochą jesteś” – Anka mówi, że oprócz tego incydentu, żaden z chłopców nie
pozwolił nigdy, aby Anka poczuła się źle i obco. Żeby poczuła się, jak, jak macocha.

5 / 8

Brzydkie słowo macocha

Obraz
© Jupiterimages

Internetowe fora są pełne „macoszych” opowieści: dziewczyny w różnym wieku i z różnym bagażem doświadczeń dzielą się swoimi historiami. Mało jest optymistycznych opowieści, takich jak historia Ani i jej „synów”.
„Mam dość trudny orzech do zgryzienia: 15 -latkę. Nie jest łatwo szczególnie ze złymi humorami, fochami. Do tego dochodzi jeszcze kiepskie jej samopoczucie psychiczne po śmierci matki. Ma fale i przechodzi od tego, że jest słodka do jakichś nerwów i wyładowywania ich na mnie i ojcu”. pisze anner69.

6 / 8

Brzydkie słowo macocha

Obraz
© Jupiterimages

„Czuję tą barierę codziennie. Zaczynam unikać kontaktów z jego dzieckiem, bo nie wytrzymuję tej wojny nerwów”, smuci się Fionna_38.
Macochy piszą o lęku, o trudnościach ze znalezieniem wspólnego języka, o błędach, które popełniły i których już nie chcą popełniać. Może się wydawać, że niesprawiedliwy wizerunek macochy, złej, niewdzięcznej, przepełnionej nienawiścią do cudzego dziecka jest czymś wydumanym. Jednak kobiety piszą też o miłości, która w nich kiełkuje, o tym, że matką można się stać, i jak obca osoba, czasem staje się najbliższą. Zdarzają się niezwykłe historie o tym, jak pasierb lub pasierbica scaliło związek, uzdrowiło relacje w rodzinie. Macocha? To już nie termin pełen negatywnych emocji, lecz słowo, które może określać osobę pełną ciepła, matczynych uczuć i radosnych emocji.

7 / 8

Brzydkie słowo macocha

Obraz
© Jupiterimages

Czy zdarzają się wyjątki? Oczywiście. Macocha to tylko człowiek i tak, jak każda matka, i ona przechodzi też dołki, kryzysy i gorsze dni. Ciężko reagować zrozumieniem na powtarzające się ataki furii, trudno akceptować wyzwiska i zaczepki. Władza, jaką dysponuje każdy rodzic, poskramiający humory dziecka, w rękach macochy jest mnożona razy dwa – Nie mogę na nią krzyknąć jak na własną córkę, nie mogę ukarać, choć bardzo bym chciała – żali się Iwona - Macocha, tak jak żona prezydenta musi być bez skazy.

8 / 8

Brzydkie słowo macocha

Obraz
© Jupiterimages

Agata Szymula uważa, że trudno podać gotową receptę na bycie „dobrą macochą” i przyznaje, że tym, co jej samej pozwoliło odnaleźć się w roli macochy, to empatyczne podejście zarówno do swoich potrzeb jak i do potrzeb dziecka.
- W takich relacjach często cierpią obie strony: czy to z braku bezpieczeństwa emocjonalnego, czy z braku szacunku. Dlatego istotne jest, aby dążyć do takiego rozwiązania, które pozwoli nam wszystkim odnaleźć się w sytuacji. Wymaga to czasu i dużej wrażliwości, ale wierzę, że przy odpowiednim podejściu i chęciach każdej z nas się uda. W budowaniu relacji z pasierbem warto też sprawdzić, jaką mamy intencję. Jeśli rzeczywiście jest nią stworzenie ciepłej relacji, to połowa sukcesu za nami – uważa Agata Szymula.

Tekst: Aleksandra Pielechaty

macochazazdrośćzwiązek

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (3)