"Zawsze fajnie jest przejść do historii". Maciej i Małgorzata Kot na Igrzyskach Olimpijskich Pjongczang 2018
Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczang zapisały się już w historii. Polscy skoczkowie narciarscy po raz pierwszy zdobyli na nich drużynowy medal olimpijski. Co o tym osiągnięciu myśli jego współautor, Maciej Kot, oraz wspierająca go mama, pani Małgorzata?
05.03.2018 | aktual.: 06.03.2018 14:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Historyczny sukces
Medal na igrzyskach olimpijskich to ogromne wyróżnienie. Zdobywając go, zawodnicy trafiają do absolutnej czołówki świata sportu. Dla polskich skoczków narciarskich to spory wyczyn także z innych powodów. Zdobywając brązowy medal potwierdzili, że polskie skoki narciarskie to nie tylko indywidualne zdolności Kamila Stocha. Mamy cały zespół świetnych sportowców, gotowych sięgnąć po światowe trofea.
Maciej Kot, najmłodszy z medalowego zespołu, przyjmuje wymiar sukcesu ze spokojem. Jak mówi w wywiadzie dla serwisu WP SportoweFakty: - Wymiar jest ogromny, bo jednak przeszliśmy do historii. Zawsze fajnie jest przejść do historii. Jest to mój pierwszy medal olimpijski, mam nadzieję, że nie ostatni. Wciąż żyjemy tym sukcesem […], ale cały czas jestem też spokojny, ponieważ wiem, że to tylko etap na mojej drodze.
Radość z miejsca na podium
Jak przyznaje Maciej Kot, polski zespół nie miał dużo czasu na świętowanie sukcesu. Okres po zawodach to czas analiz skoków, szukania elementów, które można poprawić, by następnym razem polska drużyna sięgnęła po złoto. Skoczek nie wydaje się tym jednak specjalnie przejęty, ponieważ największą nagrodę za swoje zwycięstwo już otrzymał:
- Dla mnie wielką nagrodą był moment, kiedy spotkałem się z moją mamą, która dzięki akcji Procter & Gamble "Dziękuję Ci, Mamo" mogła być w Korei. Jej obecność podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pjongczang 2018 była dla mnie bardzo ważna. Nie widziałem jej w tłumie pod skocznią, ale wiedziałem, że tam jest i mocno trzyma za mnie kciuki.
Co sądzisz o tym, jak ważne jest wsparcie rodzica dla aspirującego sportowca?
- Rola mamy w życiu sportowca jest bardzo ważna, nieoceniona […]. To właśnie mama jest tym, kto widzi w dziecku to, czego nie widzą inni, widzi olimpijczyka, przyszłego mistrza.
Najwytrwalszy kibic
Olimpijskie emocje zdecydowanie udzieliły się również mamie sportowca, Małgorzacie Kot. Kibicowała na żywo swojemu synowi i jest z jego wyniku bardzo zadowolona. Serwisowi WP SportoweFakty powiedziała:
- Jestem bardzo dumna i mam wielką satysfakcję, że mój syn, Maciek przyczynił się do zdobycia medalu olimpijskiego dla Polski w konkursie drużynowym. Cieszę się, że mogłam być bezpośrednio pod skocznią i mu kibicować.
Zdaje sobie również sprawę z odpowiedzialności, jaka spoczywa na barkach rodzica sportowca, który chce osiągnąć najwyższe sportowe laury.
- Początek kariery każdego sportowca jest bardzo trudny. Bez wsparcia rodziny, bez wsparcia mamy, to dziecko może zagubić się gdzieś po drodze. Sztab szkoleniowy otaczający sportowca przychodzi na późniejszym etapie kariery. Żeby on jednak do tego etapu dotarł, potrzebna jest mama, niezwykle silna, odważna, rozsądna. Mama, która pomoże mu poradzić sobie ze stresem i trudnymi chwilami, które na pewno się pojawią.
W drodze po złoto
Oczywiście Maciej Kot, tak samo jak pozostali członkowie zespołu polskich skoczków, nie zamierza spoczywać na laurach. Drużynowy brąz rozpalił bowiem jego apetyt na kolejne medale. Zwłaszcza, że od zespołu niemieckiego, zdobywców drugiego miejsca na podium, dzieliło Polaków naprawdę niewiele:
- Mam nadzieję, że w przyszłości zrewanżujemy się i to my będziemy wyżej na podium.