Zdrowie ukryte w stopie
Czy to wróżenie ze stóp? I tak, i nie. Ale doświadczony refleksolog odgadnie po dotknięciu i obejrzeniu twoich stóp, jakie możesz mieć choroby, jakie masz genetyczne predyspozycje, a nawet odgadnie twój tryb życia.
13.05.2008 | aktual.: 28.05.2010 01:52
Czy to wróżenie ze stóp? I tak, i nie. Ale doświadczony refleksolog odgadnie po dotknięciu i obejrzeniu twoich stóp, jakie możesz mieć choroby, jakie masz genetyczne predyspozycje, a nawet odgadnie twój tryb życia.
– Refleksolog nie jest lekarzem – zastrzega Piotr Sadowski. – On jedynie masuje i uciska stopy, a organizm, po zaktywizowaniu odpowiednich punktów, leczy się sam – dodaje. Zgłaszają się do niego pacjenci z różnymi dolegliwościami – bóle pleców, głowy, kłopoty gastryczne, stres, alergie.
Refleksologia stóp jest jednym z najstarszych sposobów leczenia. Jej tradycja sięga czasów starożytnych Chin i Egiptu. W stopie znajduje się aż 7200 zakończeń nerwów! Stopa to twoja mapa po zdrowiu i samopoczuciu organizmu. Gdy ktoś umie ją odczytać, a refleksolog umie, to właściwie może zobaczyć tam wszystko. Nawet to, że jakaś choroba się jeszcze nie rozwinęła, ale może, w najbliższym czasie.
– Gdy patrzę na stopę, dotykam i obserwuję. Każde zgrubienie coś oznacza, każda wypukłość, odchylenie od normy coś znaczy – opowiada o swojej pracy Piotr Sadowski, doświadczony refleksolog. Widoczne są predyspozycje genetyczne do pewnych zaburzeń, chorób. Więc można być ostrzeżonym przed daną chorobą i zawczasu podjąć jakieś środki. Stopy są odzwierciedleniem, mapą naszego organizmu. Są na nich połączenia z narządami wewnętrznymi, obszarami ciała. Jeśli tarczyca nie pracuje prawidłowo doskonale to widać na stopach.
Jeśli mamy problemy gastryczne lub osłabiony układ oddechowy – też to widać. Refleksologia nie jest zwykłym masażem. Też potrafi być przyjemna, ale jest to terapia – w zależności od metody – polegająca na uciskaniu lub „pełzaniu” kciukiem. Zdrowa stopa to zero bólu podczas masażu. Jeśli jakiś rejon jest bolesny, to znaczy, że narząd lub obszar ciała z nim powiązany jest w dysbalansie, nie jest do końca sprawny.
– Muszę ostrzec, że czasami zachodzą ogromne zmiany w funkcjonowaniu organizmu. Najczęściej pozytywne, ale dwoje moich klientów nie było zadowolonych z jednego z efektów terapii. Prosili o przywrócenie tego, co im „zabrałem” – opowiada ze śmiechem Piotr Sadowski. – Okazało się, że jedna z pań miała rytuał - po przyjściu z pracy siadała w fotelu z książką, kawą i ciasteczkami.
Po kilku zabiegach okazało się, że nie może już pić kawy, bo jej nie smakuje. Najpierw myślała, że źle ją zaparzyła. Poszła zrobić drugą. Wraca na fotel. Nie smakuje jej nadal. Pomyślała, że może ta kawa jest stara, wiec poszła do sklepu kupić nową. Wraca, zaparza od nowa. Nadal jej nie smakuje. W końcu się zorientowała, że to „wina” refleksologii. Dzwoni do mnie i prosi, żebym coś z tym zrobił, a ja przecież nie mogę cofnąć zmian w organizmie – mówi Piotr.
Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje organizm. Jeden zareaguje zmianą w poprawie wady wzroku, drugi cofnie cukrzycę (dlatego przy cukrzycy zabiegi wolno robić wyłącznie wtedy, gdy jest się pod stałą kontrolą lekarską – trzustka może uruchomić produkcję insuliny), a inny pozbędzie się zapotrzebowania na kawę, słodycze, alkohol lub nikotynę.
– Ten drugi niezadowolony klient też chciał, żebym pozwolił mu wrócić do starych nawyków. Okazało się, że co tydzień spotykał się z kolegami i szli do pubu na piwo. Jednak jemu po kilku zabiegach odeszła ochota na alkohol, w tym piwo. Kupił je co prawda, napił się pierwszego łyka i omal nie zwymiotował.
Przestał kupować piwo, ale koledzy krzywo na niego patrzyli. Już nie pasował do nich, więc wrócił do mnie i mówi „Niech mi pan zwróci ochotę na alkohol”. A co ja mogę? Ja tylko masuję stopy – śmieje się Piotr Sadowski.
– Właściwie nie zdarza mi się widzieć zdrowych stóp. Coraz więcej ludzi ma coraz więcej zaburzeń. Jest to sprawa czasów w jakich żyjemy. Niewłaściwe odżywianie, brak kontaktu z naturą. Rzadko zdarza nam się chodzić po naturalnym podłożu. Wszędzie jest beton, asfalt. No i kobiety dodatkowo chodzą w butach na wysokich obcasach i z wąskimi, uciskającymi stopy czubkami. To jest ich największy grzech. Takie buty ładnie wyglądają, nogi w nich zwykle również, ale dla stóp to katorga – tłumaczy i ostrzega Piotr Sadowski.
Po każdym zabiegu dochodzi do detoksykacji. Może się to objawiać na różne sposoby, na przykład zwiększonym oddawaniem moczu, może być inna jego barwa i woń, bo organizm się oczyszcza. Mogą zacząć łzawić oczy – kanaliki łzowe to jedna z dróg wydalania toksyn. U kobiet mogą się pojawić intensywne upławy. Ważne jest, by nie poprzestawać na jednym zabiegu. Optymalna ilość to 8-12 zabiegów, raz na tydzień. W refleksologii mówi się nawet, że lepiej nie brać żadnego zabiegu, jeśli ma się wziąć tylko jeden.
Pierwszy zabieg bardzo często aktywizuje mocno i chwilowo może pogorszyć stan zdrowia. Ale bywa i tak, że na początku terapii organizm jest silnie „zablokowany” i „nie dzieje się nic” , a przełom przychodzi dopiero po kilku zabiegach. A zmiany zachodzą na poziomie komórkowym (zmienia się chemia i elektryczność komórek).
Refleksologia to jedna z terapii holistycznych. Oznacza to, że nie tylko ciało materialne jest uzdrawiane, ale i emocje. Zabieg refleksologii prowadzi do przywrócenia homeostazy organizmu, czyli prawidłowego jego funkcjonowania. Działa na duszę i ciało. Zabieg trwa około godziny i jest niezwykle relaksujący. Nic tylko korzystać!