GwiazdyZosia Zborowska: wszystko w życiu dzieje się po coś

Zosia Zborowska: wszystko w życiu dzieje się po coś

Zosia Zborowska: wszystko w życiu dzieje się po coś
Źródło zdjęć: © Desperados
29.02.2016 14:29, aktualizacja: 29.02.2016 14:43

Zdaje się mieć niespożyte pokłady energii. I nie boi się mówić tego, co myśli. Nam Zosia Zborowska opowiada o imprezowej stronie swojego życia.

Zdaje się mieć niespożyte pokłady energii. I nie boi się mówić tego, co myśli. Nam Zosia Zborowska opowiada o imprezowej stronie swojego życia.

WP: Jesteś non stop w biegu. Ciągle online. Wydaje się wręcz, że Snapchat został stworzony specjalnie z myślą o tobie. Skąd czerpiesz energię i jak ją regenerujesz?

Nie wiem, czy jest stworzony dla mnie [śmiech] ...on jest po prostu wygodny. Co do energii, to czerpię ją zewsząd. Z wegetariańskiego jedzenia, z ogromnej ilości wody, którą codziennie pije, z marzeń, z ludzi, którymi się otaczam, z czasu, który spędzam z moją suczką Wiesią. Wszystko jest energią, ja po prostu staram się wyłapywać tę najlepszą. A ona regeneruje się sama... gdy śpię! [śmiech].

WP: Jaka była twoja pierwsza myśl, gdy usłyszałaś o snapie? Za co go pokochałaś?

Snapa założyłam trzy lata temu, ale nikt tego wtedy w Polsce nie używał, więc nie poświęcałam na niego czasu. Na nowo go odkurzyłam, gdy już spora część znajomych była nim zafascynowana. Snapchat jest niebezpieczny, bo strasznie wciąga i po kilku miesiącach używania go nagle orientujesz się, że sprzedajesz całą swoją „prywatę”. Myślę, że snapchat może być najbardziej przydatny do flirtowania [śmiech]. Ja natomiast używam go do szybkiej komunikacji, nie tylko z fanami, ale też z najbliższymi.

WP: Część dwudziestolatków podchodzi do snapa z dużą rezerwą. Często się słyszy: „Snapchat, nieee, to dla gimbazy”. Jak byś ich przekonała do niego? Kto się tak naprawdę odnajdzie twoim zdaniem na snapie?

Oj nie... ja nikogo do niczego nie będę namawiać. A już na pewno nie do spędzania większej ilości czasu przed telefonem!

WP: Media często podkreślają, że bardzo odważnie wypowiadasz swoje myśli. Nie boisz się powiedzieć, że dostęp do znanej amerykańskiej szkoły aktorskiej Lee Strasberga, na której zresztą sama studiowałaś, otwierają pieniądze. Nie wahasz się publikować swoich zdjęć bez makijażu czy występować w telewizyjnym show „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” w skąpym stroju jako Christina Aguilera. Grasz w teatrze, filmach, podkładasz głos do filmów? Skąd bierze się twoja odwaga? Czy zawsze byłaś tak odważną osobą?

Nie jestem wcale taka odważna. Po prostu nie interesuje mnie opinia ludzi, których nie znam. Co do Lee Strasberga to najzwyczajniej w świecie powiedziałam prawdę. Bo po co kłamać? Przecież każdy wie, że kłamstwo ma krótkie nogi [śmiech]. Jeśli chodzi natomiast o zdjęcia bez makijażu albo z pryszczem na czole, to nie widzę w tym nic specjalnego. Większość czasu tak właśnie wyglądam… niestety [śmiech]. Chodzi o to, aby pokazywać siebie, a nie jakieś wyobrażenie o sobie.

WP: Jesteś częstą bywalczynią imprez i eventów. W jednym z wywiadów, przyznałaś, że lubisz imprezować. Chętnie pozujesz na ściankach, ale robisz bez zadęcia, często stroisz śmieszne miny. Zdradź nam, co twoim zdaniem jest sekretem dobrej imprezy? Co sprawia, że bawisz się dobrze?

Nie powiedziałabym, że jestem częstą bywalczynią. Chodzę na imprezy tylko wtedy, kiedy wiem, że będzie ciekawie. Pozowania na ściankach jakoś specjalnie nie lubię, więc może dlatego zachowuję się na nich jak wariatka [śmiech]. Moim zdaniem sekretem dobrej imprezy zawsze będzie przede wszystkim towarzystwo i fajna muzyka.

WP: W jaki sposób wybierasz imprezy, na których bywasz? Jaką muzykę preferujesz na nich?

Od roku mieszkam dość daleko od centrum, więc na imprezy chodzę rzadko, ale jeśli już to zazwyczaj wybieram się do klubu Miłość lub do Planu B. A muzyka oczywiście musi być do tańczenia!

WP: W styczniu zostałaś oficjalnym ekspertem pierwszych w Polsce Mistrzostw Twórców imprez – serii imprez Party Challenge by Desperados. Na czym polega twoja rola w projekcie i dlaczego zgodziłaś się wziąć w nim udział?

Zarówno Wujaszek Liestyle, jak i ja jesteśmy swojego rodzaju hostami tych imprez. Relacjonujemy je na żywo, zapraszamy ludzi do wspólnej zabawy i robimy relacje w naszych mediach społecznościowych. Zgodziłam się, bo to fajna inicjatywa. Pokazujemy, że można tworzyć imprezy z artystycznym zacięciem. Przy okazji poznaję mnóstwo fajnych ludzi, przedstawicieli składów, które walczą o wygraną i przeżywam przy tym naprawdę zajebistą przygodę.

WP: Co doradziłabyś osobom, które chciałyby tak odważnie jak ty kroczyć przez świat i dobrze się bawić? I tym, które podziwiają cię za to, że prowadzisz tak aktywny tryb życia i potrafisz godzić ze sobą wiele obowiązków?

Nie przejmować się opinią osób nieżyczliwych. Zawsze będą tacy, którzy będą nam źle życzyć, ale nie możemy na takie osoby zwracać najmniejszej uwagi. Trzeba robić swoje, otaczać się ludźmi, których kochamy, a unikać tak zwanych wampirów energetycznych. I co najważniejsze – zawsze do wszystkiego w życiu podchodzić z uśmiechem na twarzy. Bo jak to moja kochana świętej pamięci Babcia Haneczka mawiała: „Wszystko w naszym życiu dzieję się po coś Zosiu, nawet te największe gówno” [śmiech].

Partnerem wywiadu jest Party Challenge by Desperados

Źródło artykułu:Artykuł sponsorowany
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (4)
Zobacz także