ZUS zabrał jej pieniądze. Teraz ciężarna została bez środków do życia
- Moja żona została pozbawiona świadczeń, bo ZUS zamiast wychodzić do ludzi, trzyma się absurdalnych przepisów – opowiada pan Adam. Sprawa dotyczy jego ciężarnej żony, która pracowała do siódmego miesiąca ciąży, ostatnie dwa miesiące według zaleceń lekarza miała spędzić już na zwolnieniu lekarskim.
Nie od dziś wiadomo, że kobiety w ciąży bywają solą w oku ZUS-owskich przepisów. Niestety, częściowo same sobie są winne wychodząc z założenia, że jak już w ciążę zaszłam, to pracować nie zamierzam. I oczywiście nie dotyczy to skrajnych przypadków, gdy kobiety pracują ciężko fizycznie, gdy pełnione przez nie zawodowe obowiązki są realnym zagrożeniem dla ich ciąży, ale sytuacji tych kobiet, które najpierw walcząc o równouprawnienie w pracy, z przyjemnością wręczają swojemu pracodawcy L4 począwszy od trzeciego miesiąca ciąży. A pracować by mogły, bo nic złego się nie dzieje, a piastowane stanowisko raczej nie jest dla ciąży kobiety niebezpieczne.
L4 ze złą datą
Żona pana Adama pracowała przez sześć miesięcy ciąży. Nie z przymusu, ale z własnej woli ceniąc sobie aktywność zawodową. Kiedy przeszła na zwolnienie z rozpoczęciem siódmego miesiąca, zgodnie z przepisami, przez pierwsze 33 dni obowiązkiem wypłacenia świadczenia obciążony był pracodawca. Po upływie tego czasu wypłatę świadczenia przejął Zakład Ubezpieczeń Społecznych, w którego rękach zwolnienie znajdowała się już kilkanaście dni wcześniej. Jakież było zdziwienie żony pana Adama, gdy dostała pismo z ZUS informujące, że świadczenie, które jej się zwyczajnie należy, nie zostanie wypłacone ze względu na błędnie wypisane przez lekarza zwolnienie. Błąd polegał na tym, że L4 zostało wypisane z datą, która oznaczała dzień wolny od pracy – sobotę. Okazało się, że zwolnienie powinno zostać wypisane ponownie przez lekarza, bo to on jest jego właścicielem, a nie pacjentka.
I zaczęła się biurokracyjna kołomyja
Bo trzeba było zgłosić do przychodni, że zaszła pomyłka, przychodnia musi dotrzeć do lekarza, który wystąpi do ZUS-u o wydanie źle wypisanego zwolnienia, naniesie poprawki i ponownie odeśle. – Jak to rzeczywiście wygląda, można sobie wyobrazić. Wiadomo, że moja żona jest jakąś tam kolejna pacjentką i jeśli nikogo postronnego ta sytuacja nie dotyka, to traktowana jest po macoszemu. I jednego nie jestem w stanie zrozumieć – nas stać na to, by poczekać te kilka miesięcy na wypłatę świadczenia z ZUS za ostatni miesiąc ciąży mojej żony. Pytanie, co jeśli jest to istotny wkład w budżet domowy, jeśli na tym świadczeniu budżet się opiera? A tymczasem matka zostaje pozbawiona pieniędzy i nikogo nie obchodzi jej sytuacja. A co jeśli jest samotną matką?
Nie chcę nawet myśleć… dlatego tak mnie to oburza. Nie rozumiem, dlaczego tak trudno wyjść naprzeciw potrzebującym ludziom. Dlaczego nie można było wypłacić pieniędzy z zaznaczeniem, że w podanym terminie należy uzupełnić brakujące dokumenty. ZUS nie miał tego zwolnienia jeden dzień, ono u nich leżało kilka tygodni widocznie po to, by dzień przed wypłatą świadczenia zerknąć i stwierdzić: „o rety, jednak wypłacić nie możemy”. Gdzie tu wina mojej żony, przecież ona nie ma obowiązku pilnować lekarza, czy dobrze wystawia zwolnienie, czy pracodawcy, który wysyłając zwolnienie nie zwrócił uwagi, że jest pewna nieprawidłowość. Ona w ogóle nie zawiniła w tej sytuacji, ale to właśnie moja żona ponosi jej konsekwencje. Może gdyby nakładano kary na lekarzy – ci byliby bardziej czujni i uważniejsi. A tak – martw się kobieto w dziewiątym miesiącu ciąży, w sumie to nie nasza sprawa. Jeśli kobieta czułaby się na siłach, mogłaby sama pozałatwiać dokumenty – jeździć, pytać, składać. Ale nie można zapomnieć, że ona jest na L4 – niezdolna już do pracy, a co jeśli ktoś w ZUS-ie dopatrzy się, że ona jednak biega, by załatwić swoje własne sprawy, których rozwiązania ZUS jej nie ułatwia?
Jakie prawa ma kobieta w ciąży?
Przypomnijmy, kobieta w ciąży może przebywać 270 dni na zwolnieniu lekarskim, w trakcie których przysługuje jej wynagrodzenie i zasiłek chorobowy w pełnej wysokości. Jedynie przez pierwsze 33 dni zwolnienia wynagrodzenie chorobowe wypłaca pracodawca, kolejne już Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Warto w tym przypadku zauważyć, że 270 dni zwolnienia przysługuje kobietom w zagrożonej ciąży, które przebywają w szpitalu, u których istnieje ryzyko poronienia lub komplikacji. W przypadku tego prawa ZUS przeprowadza kontrole zarówno w zakładach pracy, wśród lekarzy i samych ciężarnych kobiet sprawdzając słuszność wystawionych zwolnień lekarskich, gdyż zdarza się, że dochodzi do nadużyć.
Miesięczny zasiłek chorobowy, który przysługuje kobiecie w ciąży wynosi 100% podstawy wymiaru zasiłku, a obliczany jest jako przeciętne miesięczne wynagrodzenie ostatnich 12 miesięcy. Bez znaczenia jest czy wynagrodzenie wpłynęło na konto kobiety – ważne, co jest udokumentowane w umowie o pracę i od jakiej kwoty odprowadzane były składki.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych pytany o możliwość wstrzymania wypłaty świadczenia w wyniku błędnej daty na zwolnieniu lekarskim stwierdził, że taka sprawa powinna być badana indywidualnie i dopiero do niej są w stanie udzielić komentarza. Sięgnęliśmy do zasad wystawiania przez lekarzy zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy, które określone są przepisami rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 10 listopada 2015 r. w sprawie trybu i sposobu orzekania o czasowej niezdolności do pracy, wystawiania zaświadczenia lekarskiego oraz trybu i sposobu sprostowania błędu w zaświadczeniu lekarskim (Dz. U. poz. 2013). Zgodnie z tymi przepisami zaświadczenie lekarskie może być wystawione na okres od dnia, w którym zostało przeprowadzone badanie lub od dnia bezpośrednio następującego po dniu badania. Zaświadczenie lekarskie może być także wystawione na okres rozpoczynający się później niż od następnego dnia po dniu badania, nie później jednak niż od czwartego dnia po dniu badania, m.in. wtedy, gdy bezpośrednio po dniu badania przypadają dni wolne dla ubezpieczonego od pracy.
Zaświadczenie lekarskie może być również wystawione na okres poprzedzający datę badania, ale nie dłuższy niż 3 dni poprzedzające dzień, w którym badanie zostało przeprowadzone, jeżeli jego wyniki wskazują, że ubezpieczony w tym okresie niewątpliwie był niezdolny do pracy.
Czy wystawienie zaświadczenia dzień po badaniu, jeśli jest to dzień wolny od pracy jest błędem? To z ustawy bezpośrednio nie wynika. Być może to kwestia interpretacji przepisów przez osobę zajmującą się akurat sprawą żony pana Adama. Kto wie, może ZUS badając kwestie sporne, jak w przypadku żony pana Adama, chce odwołać się do tego konkretnego przypadku, tak może my – płatnicy składek ZUS powinniśmy brać pod uwagę czynnik ludzki – czyli kwestię dobrej woli i chęć wyjaśnienia sprawy przez poszczególnych pracowników ZUS.