Zuza i Julia Bijoch o siostrzanej miłości i kulisach udziału w "Azji Express"
Choć dziewczyny robią karierę w modelingu już od kilku dobrych lat, szersza publiczność miała okazję je poznać dopiero w drugiej edycji programu "Azja Express". Są tam zmęczone, spocone, wycieńczone, a przy tym silne, odważne i sfokusowane na wygraną. Nie brzydziły się nawet wypić krowiego moczu. W sesji, która pojawiła się w nowym numerze magazynu "Viva!", widzimy je w zupełnie innym wydaniu.
Kariera w modelingu
Dziewczyny w wywiadzie dla "Vivy" wspominały, jak wyglądały ich relacje w dzieciństwie. - Przeżyłam szok, gdy nagle obok mojego łóżeczka stanęło drugie, a w nim Zuzia. Patrzyłam na nią podejrzliwie. Jak byłyśmy małe, złościłam się, bo Zuza wszędzie za mną chodziła, krok w krok - opowiada starsza z sióstr Bijoch, Julia. To właśnie ona wpadła na pomysł wysłania zdjęcia do konkursu dla modelek. W ślad za nią poszła Zuza. Julia Marzyła o karierze modelki, chciała chodzić po wybiegach, ale niestety zabrakło jej paru centymetrów wzrostu.
Spróbowały sił w programie "Azja Express"
- Widocznie tak miało być, że to mi przypadło 179 centymetrów, które otwierają złotą bramę - dopowiada Zuza. Julia poszła na studia stomatologiczne, a dorabiała sobie pozując jako fotomodelka do magazynów i katalogów. Również jeździła po świecie. - Dziś uważam, że dobrze się stało. Zuza jest ode mnie mocniejsza psychicznie. O wiele bardziej pasuje do świata modelingu, często okrutnego, pełnego porażek i upokorzeń. Na pewno łatwiej jej znosić to, co dla mnie byłoby trudne - dodaje Julia. Jest coś, co je łączy: obydwie mają chłopaków lekarzy, którzy jeszcze nie mieli okazji się poznać.
Julia jest na stażu podyplomowym w Katowicach, Zuza robi zawrotną karierę w Nowym Jorku. Rzadko się widują, ale często rozmawiają ze sobą. Doradzają sobie w codziennych sprawach. Wspólnych sił postanowiły spróbować w programie stacji TVN.
Miały być najsłabszym ogniwem
Nikt się nie spodziewał, że te dwie wątłe i piękne kobiety będą potrafiły tak dzielnie walczyć w programie "Azja Express". Nawet uczestnicy z góry wyrobili sobie o nich zdanie. - Kiedy spotkałyśmy na lotnisku wszystkich uczestników programu, przyznali się, że uważali nas za najsłabsze ogniwo... - opowiada Zuza. - Zresztą myśmy same tak o sobie myślały. Wcześniej nie jeździłyśmy na żadne wycieczki z plecakiem, nie spałyśmy pod namiotem. Poza tym żadna z nas nie jest fizycznie typem strongwomen - przyznaje Julia.
Subtelne, urocze i zmysłowe
W programie "Azja Express" mamy okazję oglądać siostry w sportowych, codziennych strojach. Pod nimi kryją się ich idealne sylwetki. W sesji, która pojawiła się w najnowszym numerze magazynu "Viva!", widzimy je w zupełnie innym wydaniu. Pozują w domowych stylizacjach. W męskich koszulach, lekko opadających na ramiona i krótkich spodenkach odsłaniających pośladki - wyglądają seksownie, subtelnie i bardzo kobieco. W dziewczęcych sukienkach w kwiaty grają na gitarze. W grubych swetrach jedzą pizzę i słuchają muzyki. Są uśmiechnięte, zrelaksowane i bardzo urocze. Ciężko od nich oderwać wzrok, a jeszcze trudniej wyobrazić sobie, że są w stanie stawić czoła ekstremalnym wyzwaniom, z którymi musiały się zmierzyć w programie.
Prawdziwe fighterki
Tymczasem okazało się, że siostry Bijoch to prawdziwe fighterki. Nie lubią narzekania i użalania się nad sobą. - Bliższa jest nam postawa: zagryźć zęby i iść do przodu - mówi Julia. W "Azji Express" wzajemnie się uzupełniają. Zuza jest impulsywna, szybko podejmuje decyzje. Z kolei Julia jest chodzącą oazą spokoju, przy tym jest skrupulatna i dokładna. - Dzięki udziałowi w programie "Azja Express" dowiedziałyśmy się, że w duecie jesteśmy o wiele silniejsze - mówi Zuza. - I że nasze charaktery idealnie ze sobą współgrają - dodaje Julia.
To prawda, dziewczyny świetnie sobie radzą z kolejnymi konkurencjami w Indiach. Jest zadanie, trzeba je wykonać – takie podejście mają siostry Bijoch. Nie marudzą, nie narzekają, nie wybrzydzają, nie rezygnują, tylko stawiają czoła wyzwaniom, podejmują ryzyko i walczą. Nie ma dla nich niemożliwego. Na przykład podczas gdy faceci na sam widok płynu prawie, że mdleli, one bez mrugnięcia okiem wypiły krowi mocz.