Związki na odległość mają sens?
Już nie wyłącznie biały żagiel "chłopców, którzy odpłynęli" jest znakiem związków na odległość. W dzisiejszych czasach powodów może być wiele, a sposobów, żeby sobie poradzić z tęsknotą i pokusami - jeszcze więcej.
04.08.2011 | aktual.: 16.08.2011 14:52
Już nie wyłącznie biały żagiel "chłopców, którzy odpłynęli" jest znakiem związków na odległość. W dzisiejszych czasach powodów może być wiele, a sposobów, żeby sobie poradzić z tęsknotą i pokusami - jeszcze więcej.
Różne są powody tego, że związek trwa mimo dzielącej go odległości. Może chodzić o pracę, naukę, a także o realizowanie życiowych pasji. Bywa, że decyzję o rozłące wymusza na partnerach los lub racjonalne rozpatrzenie wszystkich "za" i "przeciw". Niezależnie od przyczyn, trzeba wypracować sposoby radzenia sobie z ciężką, nietypową sytuacją.
Wiara, nadzieja, miłość i... wątpliwości
- Nienawidziłam pytań "jak ty żyjesz" i "jak dajesz sobie radę", zupełnie jakbym była ciężko chora - opowiada Aneta. - Najgorsze jednak były uwagi rzucane mimochodem, na przykład w czasie imprez.
Otoczenie, choć teoretycznie jest "pełne zrozumienia", często nie pomaga w psychicznym uporaniu się z problemem. Jednak wątpliwości trudniej jest zasiać, kiedy partnerów łączy silne, prawdziwe uczucie. Tylko że człowiek nie żyje wyłącznie miłością. W związku na odległość potrzebne są silne fundamenty złożone z innych uczuć i praktyk.
- Kiedy upadło moje zaufanie do Łukasza, było bardzo ciężko - opowiada Aneta. - Przez telefon nie mógł mnie przekonać, że wszystko jest w porządku. A cały czas chodziło o bzdury. Kiedy zabrakło wiary w jego słowa, wiedziałam, że żyję w związku z terminem ważności - dodaje kobieta i uśmiecha się blado.
Zaufanie zazwyczaj buduje się żmudnie. Jeszcze trudniej jest je odbudować, kiedy zostało nadwątlone. Dlatego w związku na odległość trzeba być bezwzględnie szczerym i uczciwym. Jeśli zna się oczekiwania partnera wobec komunikacji, lepiej po prostu je spełnić, żeby nie siać wątpliwości. Telefon z imprezy firmowej nie kosztuje dużo, a spokój najważniejszej dla nas osoby pozwoli uniknąć kryzysów. Pamiętać trzeba, że w sytuacji, kiedy nie można spojrzeć sobie w oczy, błahostki mogą spędzać nam sen z powiek. Dlatego nieustanna komunikacja i szczerość są tak ważne.
Komunikacja to jednak nie wszystko. Wiele związków cieszy się tym szczęściem, że wie, kiedy dane im będzie się połączyć: na przykład po zakończeniu kontraktu czy studiów. Wtedy, ponad wszystko, można żyć marzeniami i nadzieją. Łatwiej jest pokonać przeszkody, jeśli ma się nadzieję na wspólną przyszłość w dającej się wyobrazić perspektywie.
Więcej na temat związków na odległość:
Proza życia
Ale uczucia to przecież nie wszystko. Na szczęście nowe technologie przychodzą z pomocą związkom. Telefon, Internet, Skype z kamerką internetową - wszystko to sprawia, że para, mimo geograficznego rozdzielenia, może przeżywać razem większość chwil. Romantyczna korespondencja, jak ta pomiędzy Janem III Sobieskim i królową Marysieńką, raczej się już nie zdarza. Ma to swoje dobre i złe strony, tych pierwszych jest jednak zdecydowanie więcej. Kiedy po jakimś ważnym (lub mniej ważnym) wydarzeniu można szybko, na gorąco napisać wiadomość lub zadzwonić, ma się wrażenie, że partner jest jakoś bliżej. - U mnie najświętszą zasadą w związku jest SMS na dobranoc - mówi Aneta. - Kiedy zabrało tego rytuału, wiedziałam, że w związku dzieje się coś złego.
Warto przestrzegać takich drobiazgów, bo sprawiają, że jesteśmy bliżej, a kiedy zostają zaburzone, wiadomo, że coś jest nie tak. Niekoniecznie musi chodzić o zdradę czy nieuczciwość, ale też o przesadne zmęczenie lub większe kłopoty.
Co jeszcze można zrobić, żeby temperatura uczuć nie spadła? Liczy się pomysłowość. W miarę możliwości można na przykład zorganizować spotkania-niespodzianki. - Zwierzyłam się kiedyś mężowi, że marzy mi się, żeby obudzić się koło niego. I, nic mi nie mówiąc, przyjechał na jeden dzień. Obudził mnie rano i spędziliśmy razem piękne chwile - opowiada Natalia, w związku na odległość od 3 lat.
Wszystko co złe musi się skończyć
Spotkania w związku na odległość przynoszą ulgę w tęsknocie. Dobrze, żeby były przygotowane i zaplanowane: można wtedy mieć poczuć, że nadrabia się czas rozłąki. Nie warto oszukiwać się jednak, że w czasie dnia, weekendu czy nawet tygodnia da się nadrobić wszystko. Nie można się przez to za bardzo stresować, bo wyścig z czasem potrafi zepsuć najlepiej zorganizowany weekend.
Aneta opowiada, że jej program oczekiwanych weekendów był zawsze bardzo napięty. Ona i jej partner mieli zupełnie rożne oczekiwania wobec wspólnego spędzania czasu. On chciał go nadrabiać i pędzić, ona - po prostu być razem. Bywało nawet tak, że Łukasz czuł żal, kiedy dłużej zostali w zoo i nie zdążyli pójść na kawę czy do kina.
Kompromis da się wypracować, choć jest to trudne. Nikt nie twierdzi, że związek na odległość jest łatwy. - Moim zdaniem, najważniejsze jest to, żeby obie strony wkładały w pielęgnowanie relacji tyle samo wysiłku - mówi Natalia. - Starania jednej połówki nigdy nie wystarczą, nawet jeśli stara się ona za dwie osoby.
Kiedy okazuje się, że nagle los rzuca partnerów w dwie zupełnie inne części globu lub jeśli od początku partnerzy są rozdzieleni, wszystko wymaga wielkich nakładów pracy i dobrej woli. Natalia mówi, że taki związek pozwala docenić to, co normalnie przyjmuje się jako dane od życia. Spotkania wynagradzają w dużej mierze rozłąkę. - Ale i tak jest ciężko - mówi dziewczyna. - Oczywiście, lepiej mieć partnera na miejscu. Ale co zrobić, jak nie można? Trzeba wytrwać. Wszystko, co złe, kiedyś się kończy.
(bb)