7 odchudzających trików z całego świata
Niektóre nacje mają swoje sposoby na to, by cieszyć się doskonałą sylwetką, młodym wyglądem i dobrym zdrowiem. Triki przekazywane z pokolenia na pokolenie przez mamy i babcie okazują się bardziej skuteczne od nowoczesnych diet i trendów żywieniowych, które spędzają nam sen z powiek.
Niektóre nacje mają swoje sposoby na to, by cieszyć się doskonałą sylwetką, młodym wyglądem i dobrym zdrowiem. Triki przekazywane z pokolenia na pokolenie przez mamy i babcie okazują się bardziej skuteczne od nowoczesnych diet i trendów żywieniowych, które spędzają nam sen z powiek. Chcemy odżywiać się zdrowiej i bardziej świadomie, a badania pokazują, że każda z nas marzy o tym, by schudnąć przynajmniej 5 kg! Przygotowaliśmy dla was najciekawsze sekrety kulinarne z różnych stron świata, w których mieszkają szczupli ludzie. Mamy nadzieję, że będą dla was pomocną inspiracją!
Japonia - jedzenie bez dokładek
Słyszeliście kiedyś o hara hachi bu? To japońskie określenie metody spożywania posiłków, które polega na zjadaniu tylko 80 proc. tego, co znajduje się na talerzu. Japończycy odkładają pałeczki, gdy tylko poczują pierwsze sygnały najedzenia i nigdy nie proszą o dokładkę. Według tradycji, to właśnie taki zwyczaj korzystnie wpływa na utrzymanie smukłej sylwetki. Ponadto w ich diecie jest bardzo dużo tłustych ryb morskich. Zawarte w nich kwasy tłuszczowe omega-3, minerały i witaminy potrafią zdziałać cuda. To dzięki nim Japończycy uchodzą za najzdrowszą nację świata o wysokim wskaźniku długowieczności.
Francja - celebrowanie posiłków
Jedzą tłuste sery i bagietki, a mimo to zaliczają się do najszczuplejszych kobiet na świecie. Sekret tkwi w tym, że posiłki nie służą im tylko do zaspokojenia apetytu. Dla Francuzek jedzenie jest dla formą codziennej przyjemności, którą potrafią skutecznie celebrować. Gdy jemy w pośpiechu i byle gdzie, np. przed komputerem albo telewizorem, tracimy kontrolę nad ilością spożywanych kalorii i wielkością porcji. Francuzki jedzą małe posiłki. Nie spieszą się podczas obiadu, do którego często sączą wino. A to znacznie wspomaga trawienie!
Tajlandia - siła ostrych dań
Na świecie istnieje wiele odmian papryczek chili, a większość z nich jest wykorzystywana w kuchni tajskiej. Te pikantne warzywa zawierają kapsaicynę, związek który przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej i podkręca metabolizm. Zupy, krewetki, dania z makaronem i ryżem z solidną porcją ostrych przypraw - to na co dzień jadają Tajki, które wyglądają szczupło i młodo. Do swoich potraw dodają również kolendrę, która ma podobne właściwości do naszej rodzimej pietruszki. Poprawia trawienie, działa przeciwbakteryjnie i ma mnóstwo przeciwutleniaczy.
Węgry - ocet dla zdrowia i urody
Wiele mówi się o tym, że ocet ma wiele zdrowotnych właściwości i pozwala chudnąć w zawrotnym tempie. Modny ostatnio ocet jabłkowy dodawany do sałatek przyspiesza przemianę materii i sprawia, że szybciej spalamy tłuszcz. Zdrowy jest również zwykły ocet, który dodajemy do przyrządzania pikli. Grzybki w zalewie, patisony w occie, buraki ze słoiczka. Takie specjały znajdują się nie tylko w polskich domach, ale też węgierskich. I to właśnie mieszkańcy Węgier potrafią czerpać z niego najwięcej korzyści.
RPA - moc czerwonej herbaty
Europejki zieloną herbatę piją litrami, ale to właśnie czerwona pozwala jeszcze szybciej osiągnąć wymarzoną figurę. Wiedzą o tym mieszkanki południowych regionów Afryki, które szczególnie upodobały sobie odmianę rooibos. Wypijają około czterech filiżanek dziennie i to zawsze po posiłku. Dzięki temu organizm lepiej metabolizuje tłuszcze. Regularne picie czerwonej herbaty pomaga również wyregulować ciśnienie krwi i obniżyć poziom cholesterolu.
Meksyk - lunch jak danie główne
Wracamy do domu późnym popołudniem i dopiero wtedy zaczynamy myśleć o obiedzie. Duże, ciężkostrawne posiłki zjadane po 18-stej to największa krzywda, jaka możemy wyrządzić żołądkowi. Szczupłe Meksykanki robią zupełnie inaczej. Największy posiłek w ciągu dnia zjadają w porze lunchu. W ciągu aktywnego dnia organizm lepiej trawi i szybciej spala kalorie.
Rosja - warzywa z własnego podwórka
Większość z nas kupuje warzywa i owoce w supermarketach. Zanim do nich trafią, przechodzą długą drogę. Znajduje się na nich mnóstwo substancji konserwujących i nawozów, które powodują, że w organizmie gromadzą się toksyny. Wtedy organizm gorzej radzi sobie z trawieniem, a metabolizm zwalnia. Jak sobie z tym radzą Rosjanki? Jedzą jabłka, ziemniaki czy marchew z własnej uprawy! W Rosji z roku na rok wzrasta ilość przydomowych ogródków, w których uprawia się podstawowe warzywa, owoce i zioła. Ten trend nie jest nam obcy, bo w Polsce dzieje się podobnie. Jeśli jednak nie mamy miejsca ani czasu na uprawianie własnego warzywnika, możemy pokusić się choćby o wysiewanie kiełków, własną bazylię czy pomidorki koktajlowe. Świetnie rosną nawet w doniczkach!