Agata Rubik narzeka na zdalne nauczanie. Jest już zmęczona
Agata Rubik postanowiła podzielić się z fanami swoimi rozterkami. A dotyczą one nauki zdalnej. Jak przyznała w nagraniu na Instagramie, jest już zmęczona i podziwia wszystkie matki, które dają radę funkcjonować w takim systemie.
10.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 08:10
Agata Rubik i jej mąż Piotr wychowują dwójkę dzieci. 11-letnia Helena oraz 7-letnia Alicja od września zapisane były do elitarnej The British School Warsaw, gdzie języka angielskiego uczy się już od najmłodszych lat.
W tej szkole nosi się też mundurki. We wrześniu ten fakt wyszedł na jaw po tym, jak internauci dopatrzyli się logo szkoły właśnie na ubraniu jednej z dziewczynek. Takie zdjęcie Rubik zamieściła wtedy na Instagramie. Później okazało się, że nauka w The British School Warsaw jest dość kosztowna. Czesne wynosi od 37 tys. złotych do prawie 90 tys. złotych za rok w zależności od klasy, do której chodzi dziecko – im dzieci są starsze, tym opłaty wyższe. Niestety teraz córki Rubików muszą uczyć się w domu.
Nauka zdalna - Agata Rubik ma już dość
Zdalne lekcje wprowadzone zostały w całym kraju. Premier Morawiecki zapowiedział, że prawdopodobnie potrwają one do 29 listopada. Od poniedziałku w takim trybie uczą się też najmłodsze dzieci, czyli klasy 1-3. System nauki zdalnej rodzice doskonale znają z pierwszego lockdownu. I wiedzą, jak to wygląda w praktyce. Trudno pogodzić swoje zawodowe obowiązki z nauką dzieci, a jak wiadomo, rodzice muszą pomagać w zdalnym nauczaniu.
Agata Rubik straciła cierpliwość
Agata Rubik przyznała w nagraniu na Instagramie, że jest już wykończona. - Powiem wam, że jestem wykończona. Ala właśnie skończyła szkołę, Helenka ma jeszcze 10 minut. Nastąpiła totalna dezorganizacja mojego życia – żaliła się żona słynnego kompozytora.
Przyznała też, że podziwia mamy, które łączą pracę ze zdalnym nauczaniem swoich dzieci. - A tak zupełnie na serio, to podziwiam was kobiety, które macie jedno lub więcej dzieci na nauczaniu online i do tego same zdalnie pracujecie. Ja bym nie dała rady. Nie zdołałam zrobić nic, z tego, co sobie na dziś zaplanowałam – stwierdziła.
Żona Piotra Rubika zdradziła też, że ten stres postanowiła zrekompensować sobie słodyczami. - Zjadłam dziś tonę ciastek, oczywiście tych, których nie mogę jeść, czyli z laktozą, serniczków i innych. Jutro albo pojutrze pewnie obudzę się cała usyfiona, ale to nic. Mam nadzieję, że sobie radzicie - podsumowała.