Amerykański sen Anny Jantar
Anna Jantar
"Jak mamusia wróci, wyjedziemy gdzieś razem, same. Całuję cię bez końca w twój najpiękniejszy na świecie buziaczek" - brzmiał jeden z listów Anny Jantar do pozostawionej w Polsce córki. Gwiazda nigdy już jednak nie zobaczyła Natalki, ponieważ zginęła w katastrofie samolotu lecącego z Nowego Jorku do Warszawy.
"Jak mamusia wróci, wyjedziemy gdzieś razem, same. Całuję cię bez końca w twój najpiękniejszy na świecie buziaczek" - brzmiał jeden z listów Anny Jantar do pozostawionej w Polsce córki. Gwiazda nigdy już jednak nie zobaczyła Natalki, ponieważ zginęła w katastrofie samolotu lecącego z Nowego Jorku do Warszawy. Tak tragicznie skończył się wyjazd do Ameryki, który był spełnieniem marzeń piosenkarki.
Samolot Ił-62 "Mikołaj Kopernik" miał wystartować z nowojorskiego lotniska 13 marca 1980 roku o godz. 19 czasu lokalnego, ale z powodu burzy śnieżnej wzbił się w przestworza dopiero dwie godziny później.
Na pokładzie, obok Anny Jantar, jednej z największych ówczesnych gwiazd polskiej estrady, znajdowało się 10 członków załogi i 76 pasażerów. Wśród nich ekipa pięściarzy z amatorskiej reprezentacji USA oraz grupa młodych ludzi wracających z obrad Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Nauk Ekonomicznych i Handlowych AIESEC.