LudzieParę poniosło na balkonie. Nagranie krąży po sieci

Parę poniosło na balkonie. Nagranie krąży po sieci

"Nic nie robili sobie z obecności przechodniów ani z tego, że ktoś może ich nagrywać" - opisuje miłosne igraszki mieszkańców Gniezna jeden z sąsiadów. Choć wielu internautów stanęło w ich obronie, takie zachowanie może gorszyć innych i skończyć się wysokim mandatem.

Mieszkańcy Gniezda uprawiali miłość na balkonie
Mieszkańcy Gniezda uprawiali miłość na balkonie
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Pewna para, nie zważając na przechodniów ani potencjalnych obserwatorów, oddała się miłosnym uniesieniom na balkonie jednego z budynków w centrum Gniezna.

Jeden z przechodniów zarejestrował całe zajście na kamerze swojego telefonu, a film szybko trafił do sieci. Co grozi za uprawianie seksu na balkonie?

Miłosne igraszki za szklaną balustradą

Zakochani, być może zafascynowani letnim ciepłem i romantyczną atmosferą, postanowili poddać się namiętności, nie przejmując się, że scenę tę oglądali inni mieszkańcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ich miłosne igraszki odbywały się na balkonie za przezroczystą, szklaną balustradą, co sprawiało, że były one widoczne dla wszystkich, którzy akurat spojrzeli w górę. Wbrew konwenansom para, zamiast skrywać się przed wzrokiem sąsiadów, wydawała się czerpać przyjemność z tego publicznego występu.

- Nic nie robili sobie z obecności przechodniów ani z tego, że ktoś może ich nagrywać – zwłaszcza że balustrada balkonu jest przezroczysta i to, co się na nim dzieje, dobrze widać z drugiej strony ulicy, gdzie znajduje się często odwiedzany sklep spożywczy - opisywał całe zdarzenie jeden z mieszkańców, cytowany przez serwis gniezno24.com, który nagłośnił całą sytuację.

Mandat za seks na balkonie

Internauci byli podzieleni: jedni potępiali zachowanie pary jako nieprzyzwoite i niestosowne, inni natomiast bronili ich, argumentując, że każdy ma prawo korzystać w dowolny sposób z własnego balkonu.

"Ich życie, ich balkon i nikomu nic do tego", "Nawet jeśli, to robili to na swojej posesji i uważam, że nikomu nic do tego", "Wolnoć Tomku w swoim domku, moim zdaniem to ci, którzy nagrywają, to zwykle wieśniaki"; "Ludzie po prostu im zazdroszczą" - pisali.

Co innego jednak mówią przepisy. Zachowanie pary może być traktowane jako naruszenie norm obyczajowych i zakłócenie porządku publicznego, co wiąże się z konsekwencjami prawnymi.

"Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany" – wynika z art. 140 Kodeksu Wykroczeń.

Jednak podstawą do nałożenia mandatu jest zgłoszenie od jednego ze świadków. Jak informuje "Fakt", takie na razie nie wpłynęło.

- Ktoś musiałby być zgorszony, musiałby zgłosić nieobyczajny wybryk, a ja na razie nie mam takich informacji. Co nie znaczy, że jeszcze takie zgłoszenie nie wpłynie - powiedziała tabloidowi Anna Osińska, rzeczniczka prasowa policji w Gnieźnie.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

© Materiały WP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (582)