Blisko ludziAnna Jurksztowicz: "Aby dobrze gotować, trzeba być dobrodusznym"

Anna Jurksztowicz: "Aby dobrze gotować, trzeba być dobrodusznym"

Anna Jurksztowicz: "Aby dobrze gotować, trzeba być dobrodusznym"
Źródło zdjęć: © Anna Jurksztowicz
Magdalena Pomorska

25.03.2016 15:38, aktual.: 30.03.2016 16:04

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wokalistka, autorka piosenek i producentka muzyczna. Prywatnie wielbicielka gotowania, a hobby to zaowocowało wydaniem książki. Dla WP Kobiety zdradziła parę smaczków nie tylko z kuchni.

Wokalistka, autorka piosenek i producentka muzyczna. Anna Jurksztowicz to ikona polskiej piosenki, chociaż jak sama przyznaje, prywatnie o muzyce rozmawia mało, dla tzw. "higieny ucha". W wolnych chwilach oprócz podróżowania, z przyjemnością spędza czas poświęcając się zagadnieniom związanym z prawem autorskim, fizyką kwantową i gotowaniem. To ostatnie hobby było bodźcem do wydania książki "IQuchnia czyli jak inteligentnie jeść i pić". Podczas premiery tego tytułu redakcja WP Kobiety miała okazję porozmawiać z autorką o gotowaniu i nie tylko.

WP: : Pani osoba większości kojarzy się z działalnością muzyczną. Jako piosenkarka na stałe wpisała się pani w polską kulturę. Skąd więc pomysł i jak zaczęła się ta przygoda z kulinariami?

- Zaczęła się po pierwsze od głodu. A także z takiej potrzeby estetycznej, ponieważ odnalazłam w gotowaniu pewien rodzaj kreatywności. To naprawdę wspaniałe zajęcie, kiedy ma się pomysł. Interesowałam się tym odkąd pamiętam, dlatego niektóre przepisy z książki są dosyć stare, ale sprawdziły się i nadal się sprawdzają, a to znaczy, że są uniwersalne.

WP: : Napisała pani, że "gotowanie wymaga odwagi i kreatywnego podejścia". A jakie muzyczne pierwiastki odnajduje pani w sztuce kulinarnej? To takie małe odwołanie do pojęcia gotowanie "nuta za nutą" i kuchni molekularnej.

- Moja kuchnia jest oczywiście dużo prostsza i głównie ma za zadanie przede wszystkim odżywiać, a nie zadziwiać. To są różne światy, ale nawet z tak prostych połączeń trzech składników (makaron, oliwa, przyprawy przyp. red.), z dodatkiem szczypty miłości, można wyczarować wspaniałe potrawy.

WP: : W dobie superżywności, coraz częściej polecane są produkty typu nasiona chia czy jagody goji. Nie każdego jednak stać na takie specjały. Czy pani zdaniem można odżywiać się zdrowo, ale jednocześnie niedrogo?

- Oczywiście, że tak. Co więcej, popularność większości tych droższych produktów to zazwyczaj sukces działań marketingowych i niektóre z nich wcale nie są dla nas takie dobre. Natura wyposażyła nas w najzdrowsze smakołyki dostosowane do regionu, w którym mieszkamy. Rzecz jasna wspaniale jest móc podróżować, odkrywać nowe smaki i kupować różnego rodzaju kulinarne ciekawostki. Jednak jestem zwolenniczką teorii, że podstawą jadłospisu każdego człowieka powinno być to, co jadł w dzieciństwie. To ceniona filozofia i sposób propagowany przez samego Hipokratesa, który leczył załamanych psychicznie, poprzez karmienie ich pokarmami, które jedli w dzieciństwie.

WP: : W Polsce rośnie świadomość zdrowego odżywiania, pani podpowiada hasło "inteligentne jedzenie". Co się za nim skrywa?

- Mówiąc kolokwialnie chodzi o to, aby mieć więcej oleju w głowie niż na patelni. Zależy mi, aby moja kuchnia była zdrowa i staram się przekazywać tę wiedzę w taki sposób, aby czytelnik odkrył i nauczył się, co mu szkodzi. Ważne, aby unikać produktów, które mają zły wpływ na nasz organizm. Rynek jest przepełniony żywnością kiepskiej jakości, dlatego te codzienne wybory są tak dla nas istotne.

WP: : Niektóre dania określa pani mianem "kulinarnych etiud". Gdzie szuka pani kulinarnych inspiracji lub odpowiedzi na pytania z dziedziny gastronomi?

- Nie mam niestety czasu na odwiedzanie blogów kulinarnych, których w sieci jest naprawdę sporo. Jak czegoś nie wiem, to z przyjemnością zaglądam do starej książki Marii Monatowej z 1910 roku. Tam moim zdaniem jest wszystko i uważam, że to autentyczna biblia kulinarna.

WP: : Czy zdarza się pani nucić podczas gotowania? A może są takie utwory, które same z siebie kojarzą się pani z określoną potrawą?

- Zdarza się, że mam takie fazy, że jakaś muzyka mi się podoba i coś sobie nucę, ale nie ma to nic wspólnego z gotowaniem. W kwestii skojarzenia piosenek z jedzeniem, to nawiązując do metod stosowanych przez restauratorów i dobierania określonej muzyki do propozycji z menu, ja wpadłam na pomysł, aby moi fani, którzy dobrze znają moje piosenki, w trakcie lektury książki dopasowali konkretne utwory do przepisów. To byłoby dla mnie największe szczęście.

WP: : Jak sama pani przyznała "pisanie to nic trudnego, każdy dziś może pisać. Nie każdy zaś może przeczytać" i trudno nie odnieść tego do fali nowych celebrytów, którzy chętnie pozują na ściankach. Jak ocenia pani obraz showbiznesu dziś, a w momencie, gdy pani rozpoczynała karierę?

- Z jednej strony mieliśmy łatwiej - przykładowo porównując, że kiedyś były tylko dwa kanały telewizyjne i trzy stacje radiowe, to w momencie, gdy nasza muzyka była już emitowana, to mieliśmy zasięg na cały kraj. Dziś tych sposobów dotarcia do odbiorcy jest znacznie więcej, przez co nierzadko przekaz się rozprasza. Z drugiej strony mieliśmy nieco trudniej, chociaż akurat tę kwestię sobie cenię, piosenka artystyczna była powszechna, a obecnie stanowi niszę. Uważam to za dużą wadę gospodarki rynkowej i konsumpcyjnego stylu życia, że nie znaleźliśmy sposobu finansowania piosenki artystycznej, która wymaga dużego nakładu pracy, aby się opłacała i była możliwa do prezentacji w programach radiowych czy telewizyjnych. Wiadomo, że stacje komercyjne muszą mieć swój zysk i nie edukują publiczności. Badają jedynie preferencje, a statystyczny odbiorca nie zawsze ma dobry gust.

Rozmawiała Magdalena Pomorska -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Książka "IQuchnia czyli jak inteligentnie jeść i pić" została w całości napisana za pomocą telefonu komórkowego, gdy Anna Jurksztowicz była w trasie lub siedziała na przytulnym tarasie. Autorka sama wykonała wszystkie potrawy i sfotografowała je w swojej kuchni i jadalni. To nie tylko zbiór przepisów na sprawdzone dania, ale również zapis wspomnień z podróży i emocji.