Antoni Królikowski choruje na stwardnienie rozsiane. Od lat żyje z ciężką diagnozą
Antoni Królikowski w siódmym odcinku programu "Przez Atlantyk" wyznał, że od dłuższego czasu mierzy się z nieuleczalną chorobą neurologiczną. Aktor podkreślił, że mimo wszystko stara się cieszyć codziennością i korzystać z życia.
14.04.2022 | aktual.: 14.04.2022 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ostatnie miesiące Antoniego Królikowskiego nie należą do udanych. Po tym jak na jaw wyszło, że rozstał się z Joanną Opozdą zraził do siebie wiele osób. Następnie wybuchł skandal wokół żenującego pomysłu walk sobowtórów Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina. Królikowski postanowił na pewien czas usunąć się z mediów. Wydarzenia, z którymi musiał się zmierzyć, nie pomagały w radzeniu sobie z chorobą, na którą aktor cierpli od kilku lat.
"Jak upadałem, wstawałem, otrzepywałem się i szedłem dalej. Nadal będę tak żył"
Antoni opowiedział o swoich zmaganiach z chorobą w trakcie rejsu, który udokumentowały kamery "Przez Atlantyk". Królikowski szczerze przyznał, że mimo stałej kontroli medycznej oraz przyjmowania leków, stara się wieść normalne życie. Przytoczył również dzień, w którym dowiedział się, że z jego zdrowiem nie wszystko jest tak, jak być powinno.
- Zaczęło się wszystko od tego, że w 2016 roku zostałem poproszony w programie rozrywkowym. Pamiętam, na scenie nagle poczułem, że gdzieś z trzewi wychodzi coś do gardła aż do samego mózgu. Paraliż na całej lewej stronie twarzy. 6 grudnia na Mikołaja dostałem taki prezent w postaci diagnozy SM, czyli stwardnienie rozsiane. Nieuleczalna choroba centralnego układu nerwowego - wyznał.
Choć jest to diagnoza na całe życie, Antoni robi wszystko, aby normalnie funkcjonować. Stara się być aktywny. Nigdy też nie został potraktowany gorzej ze względu na to, że choruje.
- Bo akurat to wszystko naprawdę jest w głowie, jeśli chodzi o SM. W głowie mam te ogniska zapalne, które są wygaszone przez leczenie, które stosuję co miesiąc w szpitalu - dodał.
"To są takie momenty, w których człowiek się zastanawia, po co to wszystko"
Królikowski przyznał też, że najgorszym elementem choroby jest fakt, jak zachowują się ludzie, którzy nie mają świadomości, przez co aktor przechodzi.
- Mam to od lat, że ludzie postrzegają mnie, że "widać, że naćpany, że naje****" i tak mnie oceniają. Bywa to mega denerwujące, ale to tym bardziej, jeżeli już los tak chciał. To mam poczucie, że jestem to winien światu, żeby pokazać, że mimo choroby można żyć, mieć syna, spełniać się zawodowo. Można nawet przepłynąć Atlantyk. Można wszystko, tylko trzeba bardzo chcieć i mieć przy sobie dobrych ludzi - podsumował.
Antoni wyraźnie podkreśla, że nie ma zamiaru się poddawać i zamierza udowadniać, że jego choroba to nie koniec świata.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!