Blisko ludziApostazja w Polsce. "Ksiądz powiedział, że jest elementem dekoracyjnym"

Apostazja w Polsce. "Ksiądz powiedział, że jest elementem dekoracyjnym"

W Polsce o apostazji mówi się coraz głośniej. Wiele osób poważnie zastanawia się nad dokonaniem oficjalnego wystąpienia z Kościoła katolickiego. – Nie chcę być częścią wspólnoty, dla której od jednostki ważniejsze są pieniądze i władza – wyjaśnia Natalia.

Kryzys w instytucji kościelnej jest obecny od wielu lat
Kryzys w instytucji kościelnej jest obecny od wielu lat
Źródło zdjęć: © Getty Images

Z definicji słownikowej wynika, że apostazja nie dotyczy formalnego wystąpienia z instytucji kościelnej, a jedynie porzucenia wiary w sensie duchowym. Bardzo często termin ten stosuje się jednak zamiennie do obu zjawisk. Prawno-administracyjne skutki odejścia od wspólnoty wiążą się m.in. wpisem do aktu chrztu, zakazem bycia chrzestnym i świadkiem bierzmowania czy chociażby pozbawieniem pogrzebu kościelnego.

Jestem świadomy, jaką "karę" za apostazję wyznacza mi Kościół

Tomasz Borowski, który jest w trakcie załatwiania formalności związanych z wystąpieniem z Kościoła, mówi: - Od kilkunastu lat nie uczestniczę w życiu tej instytucji. Wierzę, że każdy człowiek jest istotą duchową, ale moja duchowość wykracza daleko poza ramy wyznaczane przez Kościół rzymskokatolicki. Moje formalne wystąpienie z tej organizacji jest dla mnie symbolicznym aktem osobistej wolności. Jestem świadomy, jaką "karę" za apostazję wyznacza mi Kościół, jednocześnie jest ona dla mnie śmieszna. Ekskomunika istnieje w świadomości członków tej organizacji, a nie mojej. Jestem wolnym człowiekiem, zależy mi na poszerzaniu horyzontów i doświadczaniu nowych rzeczy. Nie skupiam się na tym, jakie konsekwencje nakłada na mnie Kościół, bo do niego nie należę.

Joanna Przetakiewicz wspiera protestujące kobiety. Projektantka pokazała wsparcie

Tomasz wyjaśnia także, że postawa Kościoła w kwestii zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce z pewnością przyczyniła się do decyzji o apostazji, jednak nie było to jedynym czynnikiem. – Reakcja Kościoła na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji z pewnością przyczyniła się do przyspieszenia konkretnych kroków, które podjąłem, aby wystąpić z tej instytucji. Nie miało to jednak decydującego wpływu, podobnie jak fakt, że jestem gejem.

Ksiądz powiedział, że jest elementem dekoracyjnym

Natalia z Warszawy o apostazji myślała od kilku lat. - Nigdy nie czułam się specjalnie religijna. Z Kościołem byłam związana jako dziecko – śpiewałam w chórze i to od zawsze był dla mnie najważniejszy element niedzielnej mszy. Traktowałam to jako spotkanie towarzyskie i rozrywkę. Do bierzmowania poszłam wyłącznie dlatego, że wszyscy szli. Dodatkowo zbiegło się to w czasie z naszą przeprowadzką do innej części miasta – chodząc na spotkania przygotowujące, poznałam osoby z okolicy, nawiązałam nowe znajomości – opowiada.

Młoda kobieta uważa, że Kościół nie powinien angażować się w politykę. Silne więzy z partią rządzącą oraz ich kuriozalne pomysły są czymś, na co się nie chce zgodzić. Ale to oczywiście nie wszystko. - Tuszowane latami afery pedofilskie i to, co dzieje się w Kościele, a o czym się nie mówi, jest dla mnie nie do zaakceptowania. Konsekwencje formalnego wystąpienia z Kościoła nie mają dla mnie absolutnie żadnego znaczenia. Byłam już raz świadkową na ślubie, na którym ksiądz, dowiedziawszy się, że nie pójdę do spowiedzi i nie przyjmę komunii św. nazwał mnie "jedynie elementem dekoracyjnym" i przez cały czas był chamski i opryskliwy. Nie potrzebuję więcej takich doświadczeń. Nigdy nie planowałam ślubu kościelnego – ani ja, ani mój partner nie jesteśmy osobami wierzącymi, a wielki ślub z weselem dla 300 osób zupełnie nie są czymś, na czym nam zależy. Jeśli chodzi o pogrzeb – istnieją przecież cmentarze komunalne - zaznacza.

Jej rodzice przestali chodzić do Kościoła lata temu, dziadkowie od strony ojca nigdy nie byli przesadnie religijni, a babcia od strony mamy choruje na Alzheimera, więc pewnie nawet gdyby jej powiedziała, to nie zapamięta, że o czymś takim rozmawiały. - Ale nawet jeśli – mam to szczęście, że w mojej rodzinie szanujemy odmienne zdania i poglądy, myślę, że nawet jeśli ktoś myśli inaczej niż ja, uszanuje moją decyzję. Wiem, że nie miałaby do mnie żalu. W końcu to moje życie – wyznaje Natalia.

Spadki zaufania do Kościoła są wtedy, gdy współpracuje z rządem

Kryzys w instytucji kościelnej jest obecny od wielu lat. Złożyły się na to liczne afery związane z molestowaniem nieletnich i ich ukrywanie przez hierarchów, brak tolerancji i zrozumienia tego, czym jest państwo, które opiera się na demokracji.

Tomasz Sobierajski socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego tłumaczy, co może spowodować zmiana w podejściu do religijności. – Obecnie sojusz państwa z Kościołem jest bardzo silny. A sama dominacja religii rzymskokatolickiej jest wyraźnie widoczna w każdej dziedzinie naszego życia. Strefa sacrum i profanum miesza się i właściwie nie wiadomo, czy hierarchowie kościelni są bardziej politykami, czy przewodnikami duchowymi. Historia pokazuje jednak, że spadki zaufania do Kościoła jako instytucji były bardzo duże w momencie, kiedy blisko współpracował z rządem – wyjaśnia socjolog.

Sobierajski zauważa, że osoby decydujące się na wystąpienie z organizacji kościelnej na pewno podchodzą do tego w sposób bardzo odpowiedzialny. - Musimy jednak pamiętać, że nie można jeszcze mówić o tym w kontekście masowym. Rzeczywiście taka zmiana już się dokonuje. Wynikiem tego, że w tej chwili ludzie myślą o apostazji jest także obecna sytuacja w Polsce. Protesty, rewolucja światopoglądowa wpływa na to zjawisko. Zainteresowanie wystąpieniem z Kościoła można traktować jako formę zamanifestowania swojej obywatelskości, odpowiedzialności i świadomości tych zmian, które obecnie zachodzą. Wielu osobom trudno jest firmować swoją obecnością instytucję, która wyrządza krzywdy najsłabszym. A jednocześnie nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności – wyjaśnia.

Formalności nie są aż takie proste

Obecnie procedury formalnego wystąpienia z Kościoła wyglądają następująco – należy uzyskać akt chrztu z parafii, w której odbył się sakrament i dołączyć do niego odpis oraz oświadczenie woli. Potrzebny jest także dowód osobisty. Osoby niepełnoletnie nie mogą dokonać apostazji w rozumieniu prawno-administarcyjnym.

Wszystkie dokumenty składane są w parafii zamieszkania. Ksiądz pełniący funkcję proboszcza ma obowiązek przeprowadzenia rozmowy, w której może spróbować odwieść od decyzji. W jego obecności podpisuje się trzy kopie deklaracji wystąpienia z Kościoła – jedna dla odstępującego, druga dla kurii, a trzecia dla proboszcza. Następnie wszystkie dokumenty są kierowane do kurii. Ostatnim etapem jest adnotacja o wystąpieniu w Księdze Chrztu.

Trudno jest stwierdzić, ile osób faktycznie decyduje się na formalne wyjście z Kościoła. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego dysponuje danymi z 2010 roku, ponieważ jak tłumaczy – w związku ze stosunkowo niewielką skalą zjawiska, ISKK nie kontynuował prac badawczych aktów apostazji w Polsce.

Z dostępnych danych wynika jednak, że już w tamtym okresie liczba apostatów w latach 2006-2009 (łącznie) wynosiła 1057 osób. Z kolei w roku 2010 zwiększyła się o następnych 459. Nawet mimo tak okrojonych danych, można stwierdzić, że liczba występujących z Kościoła wyraźnie wzrasta.

Zdaniem socjologa Tomasza Sobierajskiego obecne wydarzenia w Polsce mają znaczący wpływ na przyszły obraz społeczeństwa. – Bunt wobec Kościoła, z którym mamy teraz do czynienia jest związany z buntem kobiet. W tradycji katolickiej to przecież one są odpowiedzialne za podtrzymywanie wiary w rodzinie – wychowywanie dzieci w duchu religijnym, chodzenie na msze, kontynuację katolickich obrzędów. A ich miejsce w hierarchii cały czas jest tam mało istotne - argumentuje Sobierajski.

- Obecne wydarzenia pokazują, jak źle zostały potraktowane przez kościelne władze. W tej chwili odwrót od Kościoła jest pewnym znakiem czasu, który w moim odczuciu się utrzyma i będzie pogłębiać. Również z tego względu, że pojawiają się tzw. osoby publiczne, które mówią o tym, że tego dokonały apostazji, bądź są w trakcie całego procesu. To daje odwagę do tego, żeby to zrobić. Natomiast to dopiero początek całej drogi, bo właśnie młode pokolenie, które w tej chwili protestuje na ulicach i masowo w nich uczestniczy, wyznaczy kierunek zmian - mówi socjolog.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2141)