Babcia w przestworzach. Po 60 latach pracy jako stewardessa o ludziach może powiedzieć jedno
Kiedy zaczynała pracę, linii lotniczych było niewiele, a posiłki wszystkim pasażerom podawało się na prawdziwej zastawie stołowej, bo o zabezpieczeniach przeciwko terrorystom nikt nie słyszał. Amerykańska stewardessa Bette Nash właśnie obchodzi 60-lecie pracy i ma coś ciekawego do powiedzenia na temat ludzi, których spotykała na pokładzie samolotu.
02.12.2017 | aktual.: 03.12.2017 10:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W American Airlines Bette jest prawdziwą gwiazdą. Trasa między Waszyngtonem a Bostonem, którą obsługuje, została nazwana nawet od jej imienia "Nash Dash". 81-letnia stewardessa cieszy się z popularności . – Robię wszystko, żeby uczynić ludzi szczęśliwymi – mówi staruszka stacji BBC.
Od czasu, kiedy w 1957 roku w po raz pierwszy stanęła na pokładzie samolotu w wymarzonym uniformie, zmieniło się bardzo wiele. Jak się okazuje, nie wszystko. – Ludzie są dokładnie tacy sami – mówi z przekonaniem staruszka. – Mówisz coś do nich, oni odpowiadają i wszyscy czują się lepiej – opowiada o pasażerach. Zawsze chętnie z nimi rozmawiała i żartowała, dziś jednak zabiegają o jej uwagę również ze względu na nią samą. Często proszą ją o autograf albo wspólne zdjęcie.
– Jesteś szczęśliwy? – widzimy na nagraniu, jak pyta jednego z pasażerów samolotu. – Czy ciasteczka uczyniłyby cię szczęśliwszym? – uśmiecha się.
Dziś Bette trudno uwierzyć, że musiała obsługiwać pasażerów w eleganckich kapelusikach. – Kto to widział, żeby podawać komuś jedzenie w nakryciu głowy?! – śmiała się po latach w wywiadzie udzielonym CNN. Nie przepadała też za tym, że w przeszłości wiele osób paliło papierosy na pokładzie samolotu. Do jej obowiązków należało opróżnianie popielniczek.
Przez lata pracy udało jej się zobaczyć w samolocie kilka sławnych osobistości. – Pewnego dnia na pokład wsiadła Jacqueline Kennedy. Pamiętam, że miała białe rękawiczki, a pod pachą naręcze magazynów – opowiadała Bette Nash CNN.
Kiedy dziesięć lat temu hucznie obchodzono 50-lecie jej pracy, żartowała, że pasażerowie znajdą ją dokładnie w tym samym miejscu za dziesięć lat. Tak też się stało. Elegancka, uprzejma i radosna, samotna matka, mieszkająca z mającym syndrom Downa synem w Manassas w Virginii, wciąż ustawia swój budzik na godzinę 2:10 w nocy i po pokonaniu tysięcy kilometrów jest zawsze na czas z powrotem, by podać obiad. Dopóki uszczęśliwia innych i siebie, 81-letnia Bette ani myśli przechodzić na emeryturę.