GwiazdyBądź odpowiedzialna za własne emocje!

Bądź odpowiedzialna za własne emocje!

Nie możemy się ze sobą nie komunikować, jesteśmy wzajemnie zależni od siebie. Słowa, gesty, zachowania, działania innych ludzi mają wpływ na to, co przeżywamy. Także ktoś może poczuć się lepiej lub gorzej za sprawą naszych czynów albo naszego sposobu porozumiewania się.

Bądź odpowiedzialna za własne emocje!
Źródło zdjęć: © Goodshoot/ Thinstockphotos

27.10.2011 | aktual.: 08.11.2011 16:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie możemy się ze sobą nie komunikować, jesteśmy wzajemnie zależni od siebie. Słowa, gesty, zachowania, działania innych ludzi mają wpływ na to, co przeżywamy. Także ktoś może poczuć się lepiej lub gorzej za sprawą naszych czynów albo naszego sposobu porozumiewania się.

Często skłonni jesteśmy wierzyć, a nawet jesteśmy przekonani, że ponosimy odpowiedzialność za emocje innych osób oraz inni ludzie są winni temu, że my odczuwamy niewygodne emocje. W ten sposób oskarżamy się wzajemnie, obwiniamy o to, że czujemy dyskomfort w relacjach. Odchodzimy, rozstajemy się i wciąż uważamy, że to druga strona zrobiła nam krzywdę, zraniła nas, nie rozumiała itp., jednocześnie mając bardzo mały wgląd w to, co dzieje się w naszej sferze emocjonalnej.

Warto zauważyć zasadniczą różnicę między przyczynieniem się do wywołania u kogoś pewnych emocji, a braniem odpowiedzialności za to, że je wywołaliśmy. Gdy mówimy do partnera: „Złościsz mnie, kiedy mnie nie słuchasz”, już poprzez samą konstrukcję tej wypowiedzi przerzucamy odpowiedzialność za swoją złość na tę osobę. Zupełnie inaczej by to brzmiało, gdybyśmy o tym, co przeżywamy, powiedzieli z perspektywy „JA”, czyli zakomunikowali swoje własne uczucia i potrzeby: „Mówisz bez przerwy od 15 minut. Jestem poirytowana, gdyż chcę się wypowiedzieć”.

To, co przeżywamy w konkretnych sytuacjach zależy od tego, jakie potrzeby są w nas żywe i ważne na dany moment, a nie od tego, co zrobiła czy powiedziała inna osoba, której na ogół przypisujemy wtedy winę. To samo zachowanie drugiego człowieka może wywołać nasze różne reakcje, a więc jest tylko katalizatorem, a nie przyczyną naszych emocji.

Kiedy mój przyjaciel przychodzi na spotkanie ze mną pół godziny później niż się umawialiśmy, mogę zareagować w różny sposób, w zależności od SYTUACJI, w której wówczas się znajduję. Mogę się rozzłościć, ponieważ ważne jest dla mnie wykorzystanie zaplanowanego czasu w jak najefektywniejszy sposób. Mogę się niepokoić tym, że przyjaciel się nie zjawia, ponieważ chcę dowiedzieć się, czy coś mu się nie stało. Mogę czuć zaniepokojenie i złość, ponieważ dyrektor czeka na nasze sprawozdanie, którego ostateczną wersję mieliśmy wspólnie omówić. Ale mogę też na przykład poczuć ulgę, gdyż dzięki spóźnieniu przyjaciela, zanim zaczniemy wspólną pracę mam możliwość realizacji ważnej rozmowy telefonicznej.

Ten przykład pokazuje wyraźnie, że to sytuacja i nasz indywidualny odbiór tego, co się wydarza wpływa na nasz stan emocjonalny, a nie drugi człowiek. Mój przyjaciel nie ponosi odpowiedzialności za to, co ja odczuwam. Co nie oznacza oczywiście, że może zachowywać się jakkolwiek, nie mając uważności na to, co mogą wywołać jego słowa i/lub czyny. Ważne jest też, aby bez względu na to, co robi, powinnam sama zająć się swoimi reakcjami i przejąć za nie odpowiedzialność.

W porozumiewaniu się ważne jest to, aby nie oskarżać się o to, że to ktoś nas poirytował, rozzłościł, zlekceważył itd., tylko wyrażać w sposób asertywny to, co jest dla nas ważne, o co nam chodzi, czego my potrzebujemy. Dajemy wtedy szansę na asertywną komunikację, na znalezienie rozwiązań trudności, które wkradają się we wzajemne relacje.

Gdy zamiast komunikatu: „Zawsze się spóźniasz, mam tego dość”, powiemy: „Cenię punktualność. Chcę, abyśmy w pełni mogli wykorzystać czas, który wspólnie planujemy.”, nasz przyjaciel uzyska informację o tym, co jest ważne z naszej perspektywy. Może wtedy zareagować z empatią, mówiąc np.: „Rozumiem twoją irytację. Gdy umówimy się następnym razem, przyjdę punktualnie”. W ten sposób ma szansę uwzględnić nasze preferencje i sam zaproponować rozwiązania korzystne dla nas. Tak sformułowany komunikat w języku „JA” nie będzie wywoływał w nim bowiem reakcji obronnych związanych z krytyką: buntu, oporu, tłumaczenia się, szukania winnego itp. Pozwoli mu zarówno na to, aby mógł okazać nam empatię, jak też wziąć odpowiedzialność za własne zachowania, gdy umówimy się na wspólną pracę następnym razem. Taka komunikacja pozwala uspokoić emocje w bieżącej chwili, zbudować zrozumienie, zająć się spokojnie zaplanowaną pracą i skupić na niej, jak też daje szansę na to, aby spotkania w przyszłości były satysfakcjonujące.

_ Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki._

(akr/bb)

Więcej na temat psychologii:

Źródło artykułu:WP Kobieta
emocjealicja kratakomunikacja
Komentarze (2)