Beata Pawlikowska nadal z dużymi problemami. "Jest wielkości nogi słonia"
Beata Pawlikowska przeszła niedawno poważny wypadek, podczas którego złamała rękę. Słynna podróżniczka i pisarka musiała przejść operację - na szczęście z pozytywnym skutkiem. Pawlikowska podkreśla jednak na Instagramie, gdzie relacjonuje swój powrót do zdrowia, że rekonwalescencja nie jest łatwa.
04.08.2023 | aktual.: 04.08.2023 08:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Beata Pawlikowska w czwartek 27 lipca opublikowała zdjęcie, na którym pozuje uśmiechnięta, ale z zabandażowaną ręką. Pisarka złamała rękę podczas wypadku na rowerze i musiała przejść operację. W ostatnich dniach relacjonowała na swoim instagramowym profilu, jaki jest jej stan zdrowia.
Beata Pawlikowska złamała rękę. "Wielkości nogi słonia"
Podróżniczka podkreśliła, że obecnie na nowo uczy się poruszać palcami lewej ręki, którą złamała. Nie jest to jednak łatwe - i na tym również nie kończy się dochodzenie do siebie.
"Powoli goją się stłuczone kolana i chodzenie jest mniej bolesne. Lewy łokieć wciąż jest wielkości nogi słonia, ale na pewno powróci do swoich właściwych rozmiarów" - napisała we wpisie opublikowanym na Instagramie.
Wyznała jednak, że jest "wdzięczna i szczęśliwa" z powodu złamania tylko jednej ręki, a także tego, że są wokół niej życzliwi i pomocni ludzie, "którzy (…) nieustająco wysyłają wsparcie duchowe". Wyróżniła też lekarza, który zajął się nią po wypadku. "Jestem bardzo wdzięczna, że trafiłam na dr. Marka Rychlika, który podczas operacji poskładał mi nadgarstek z kawałeczków" - zaznaczyła. Dodała też, że z każdym dniem czuje się lepiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Wiadomo, w jakim jest stanie. Karetka zabrała ją z ulicy
Pawlikowska o wypadku na rowerze. "Będę miała ochraniacze"
Pawlikowska wyznała też, jak doszło do wypadku. Okazało się, że kiedy jechała rowerem, koło nieszczęśliwie ześlizgnęło się z krawężnika. Nie obeszło się bez refleksji i wyciągnięcia wniosków.
"Myślę, że kiedy wsiądę znów na rower – być może dopiero za rok – to będę miała ochraniacze na łokciach, kolanach, nadgarstkach i oczywiście kask. Zawsze myślałam, że skoro jeżdżę ostrożnie, to nic mi się nie stanie, ale nie mogłam przewidzieć, że akurat w tym jednym miejscu krawężnik będzie krzywy, koło roweru się z niego ześlizgnie i nic więcej nie będę mogła zrobić. Noście kaski i ochraniacze. Ból przy złamaniu kości jest ogromny, warto go uniknąć" - napisała.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl