Blisko ludziBez antykoncepcji, seksu i historycznych porażek w podstawach programowych. Partia Razem: to przerażające

Bez antykoncepcji, seksu i historycznych porażek w podstawach programowych. Partia Razem: to przerażające

Bez antykoncepcji, seksu i historycznych porażek w podstawach programowych. Partia Razem: to przerażające
Źródło zdjęć: © PAP
Magdalena Drozdek
25.08.2017 13:16, aktualizacja: 05.06.2018 15:57

"Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz" – głosił krótki wierszyk, który wpisywali nam nauczyciele do pamiętników. Wierszyk jest wciąż aktualny. A skoro mowa o potędze – posłowie Prawa i Sprawiedliwości, tworząc nowe podstawy programowe, postanowili podejść do sprawy poważnie. W stylu narodowym. – Nowe podstawy wołają o pomstę do nieba – twierdzą działacze partii Razem. Sprawdziliśmy, czego dzieci dowiedzą się w szkole od września. Zapnijcie pasy.

– Szkoła minister Zalewskiej będzie kształcić kołtuna – ocenia Julia Zimmermann z Partii Razem. Wylicza, że w nowej podstawie programowej ograniczono nauczanie historii powszechnej, a program wychowania do życia w rodzinie jest "tak konserwatywny, jak nigdy dotąd".

Razem ocenia, że od września szkoły będą przesycone religią. Ale nawet autorzy podstawy tego nie ukrywają i podkreślają, że ma ona odzwierciedlać wartości chrześcijańskie, a dokładnie te, które Jan Paweł II nazwał "duchowym fundamentem Europy". Z nowości cieszą się przedstawiciele ruchów pro-life, m.in. ci, którzy tworzyli projekty całkowicie zakazujące aborcji w Polsce. Ale czy Jan Paweł II wymazałby z programu nauczania Lecha Wałęsę, filmy Andrzeja Wajdy, wiadomości o antykoncepcji?

Polska mistrzem Polski

– Na plan pierwszy na każdym etapie edukacyjnym w szkole podstawowej powinno wysuwać się kształtowanie postawy patriotycznej, przy jednoczesnym poszanowaniu dla dorobku innych narodów – to fragmenty podsumowania zmian z nowej podstawy nauczania historii.

W nauczaniu historii zmieni się wiele. Postawy społeczeństwa polskiego wobec Zagłady zostają przedstawione jako wyłącznie pozytywne. Nacisk położony zostaje na postacie Sprawiedliwych wśród Narodów Świata (Irenę Sendlerową i rodzinę Ulmów), a zupełnie pominięto także inny (w tym negatywny) wymiar relacji polsko-żydowskich podczas wojny.

Żołnierze Wyklęci? IPN chce, by uczniowie liceów potrafili powiedzieć, na czym polegają współczesne poszukiwania i identyfikacja szczątków żołnierzy podziemia, a także, by potrafili wyjaśnić sformułowanie "Panteon Żołnierzy Wyklętych" oraz "Łączka".

– W czwartej klasie podstawówki na lekcjach historii dzieje Polski zostaną przedstawione jako pasmo sukcesów. Prawdziwą edukację zastąpi budowanie narodowej dumy. Czwartoklasiści nie dowiedzą się za to o początkach cywilizacji na Bliskim Wschodzie, o demokracji greckiej czy o starożytnym Rzymie. Z kursu usunięto bowiem historię powszechną – podkreślają działacze Razem. – Nie da się zrozumieć historii Polski w oderwaniu od historii powszechnej. Nie można też karmić fikcji, jakoby o losach historii decydowali przede wszystkim wielcy bohaterowie. Dzieciaki, wbrew temu, co może wydawać się minister Zalewskiej, nie są głupie. Zasługują na poważne traktowanie – uważają.

O komentarz poprosiliśmy Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk z zarządu partii Razem.

– Reforma funduje dydaktyczny regres. Na to składa się m.in. koncentracja na przedmiotowym, encyklopedycznym nauczaniu, szatkowanie wiedzy o świecie, oddzielanie zamiast integrowania treści. To ewidentny zwrot ku przeszłości, do technokratycznej, sztywnej szkoły. To wszystko sprzeczne jest z kierunkiem, w jakim rozwija się oświata na świecie, sprzeczne z nowoczesnymi teoriami pedagogicznymi i dydaktycznymi. Nie bez znaczenia jest konserwatywny, a nawet nacjonalistyczny wymiar tych zmian. Konserwatyzm ideologiczny jest widoczny zarówno w pomysłach na nauczanie historii, jak i wychowania do życia w rodzinie – przyznaje w rozmowie z WP Kobieta.

Bez niejednego mistrza

Była historia, czas na język polski.
Z nowej podstawy programowej z języka polskiego do szkół średnich znikają dzieła takich autorów, jak Bruno Schultz, Joseph Conrad czy Sławomir Mrożek. W ich miejsce pojawia się m.in. Wojciech Wencel nazywany "bardem prawicy smoleńskiej".

Nie będzie "Króla Edypa" Sofoklesa, "Jądra Ciemności" Josepha Conrada, "Ludzi bezdomnych" Stefana Żeromskiego, "Don Kichote’a" Miguela Cervantesa, "Granicy" Zofii Nałkowskiej, "Podróży z Herodotem" Ryszarda Kapuścińskiego, nie będzie i "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa.

Do nowej podstawy programowej z zakresu podstawowej trafiły dzieła, jak m.in. "Legenda o św. Aleksym", "Kwiatki św. Franciszka z Asyżu", "O poprawie Rzeczypospolitej" Andrzeja Frycza Modrzewskiego, "Kazania Sejmowe” Piotra Skargi. Na listę lektur trafili też Andrzej Stasiuk oraz Olga Tokarczuk.

– Dobór literatury polskiej wskazuje na tzw. kontekst patriotyczny, wzmacniający specyficzny rodzaj tożsamości narodowej, ukazujący Polskę jako bohaterkę i męczennicę dziejową. Z perspektywy rycerskiej i romantycznej jednocześnie. Teksty mają też wskazywać na rolę Kościoła i religii chrześcijańskiej w kształtowaniu pożądanych postaw i wartości – podkreśla OKO.press.

– Znikają kobiety (te realne, cielesne , bo np. bohaterka Orzeszkowej Glorii Victis to niby żywa lecz martwa oblubienica grobu). Znika Justyna Bogutówna i jej ciało kobiece w relacji z samym sobą, z matką, ciążą i własną sytuacją społeczną. Znikają Nałkowska i Kuncewiczowa, jedne z najlepszych polskich twórczyń (i twórców) prozy psychologicznej – ocenia Marta Konarzewska.

Przedmałżeńska powściągliwość

Jednak najciekawiej prezentuje się podstawa wychowania do życia w rodzinie. Tu wielokrotnie podkreśla się moralno-duchowy wymiar seksualności.

"W ramach zajęć WDŻ seksualność ujmuje się w sposób integralny, czyli uwzględniający zarówno sferę biologiczną, fizyczną, jak również sfery: psychiczną, emocjonalną, społeczną i duchową, czyli opartą na wartościach" – czytamy w dostępnej w sieci podstawie.

Dzieci, uczące się od września jak zostać świętym, dowiedzą się m.in. jak:

- "Ujmować człowieka integralnie, z uwzględnieniem wszystkich wymiarów jednocześnie; Uznać ludzkie prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci".

- "Eksponować wartość małżeństwa, odróżniając je od innych związków – w aspekcie prawnym, fizycznym, psychicznym, duchowym i społecznym; Wskazywać na korzyści społeczeństwa ze współżycia seksualnego małżonków, dających świadectwo miłości, wierności, nierozerwalności; Omawiać wielorakie walory przedmałżeńskiej powściągliwości seksualnej, wierności małżonków".

- "Wytłumaczyć, że metoda Ogino-Knausa, znana w Polsce jako kalendarzyk małżeński, to metoda historyczna (lata 30. XX wieku) polegająca na obliczeniach zależnych od długości cyklu, natomiast obecnie stosowane metody NPR opierają się na obserwacji i interpretacji konkretnych objawów płodności".

Widać wyraźnie wartościowanie naturalnych metod antykoncepcji i antykoncepcji np. hormonalnej. Ta druga wrzucana jest do jednego worka co aborcja, sterylizacja i środki poronne. Seks? Małżeństwo? Wszystko ma przede wszystkim wymiar moralny.

Czy właśnie to ma być odpowiedź na oczekiwania nastolatków? Nikt tu słowem nie wspomina o orientacji seksualnej. Podkreśla się za to wartości takie jak: życie ludzkie, prawda, miłość, odpowiedzialność, wiara religijna, szacunek dla człowieka, szacunek dla pracy ludzkiej, wspólne działanie, wierność.

Seksu nie będzie

Słowo "seks" pada dwa razy. Raz w przypadku cyberseksu. Drugi – przestępczości seksualnej.
Trudno nie odnieść wrażenia, że się cofamy. Kilkadziesiąt lat temu Wisłocka dokonała rewolucji, a jej książka cudem trafiła do sprzedaży. Nikt nie chciał przyznać jej wtedy racji, że o seksie, związkach i małżeństwie trzeba mówić otwarcie. I dziś dochodzi do podobnej sytuacji. Tylko książek mamy mnóstwo, a nastolatki mogą czerpać wiedzę z internetu. Choć o tak podstawowych sprawach powinni dowiedzieć się szkoły i to bez mieszania w to religii – jakiejkolwiek.

Wychodzi na to, że wszystko w rękach nauczycieli, którym nie zabraknie zdrowego rozsądku. I w rękach rodziców, bo to od nich będzie zależało, czy ich dziecko nie zajdzie w ciążę, bo będzie uważało, że prezerwatywa to zło.

– Nasączenie tej wiedzy ideologią, nasączenie jej w określony sposób, spowoduje paradoksalnie wzrost zainteresowania właśnie siecią, twardą pornografią, tym o co nam nie chodzi – mówi w rozmowie z TVN24 seksuolog Andrzej Sękowski.

– Moje dziecko ma 5 lat i wie już co nieco o seksie, a nawet sporo. Niestety, prawda jest taka, że rodzice muszą wziąć sprawy w swoje ręce i najlepiej uświadomić dziecko jeszcze przed rozpoczęciem edukacji w szkole, żeby rówieśnicy nie wcisnęli mu kitu, ani uduchowieni nauczyciele – mówi nam Agnieszka, mama Jasia. – Od początku uczę, że są różne religie i mamy w domu książeczki na ten temat. Nie ukrywamy świata przed dzieckiem. Ale jak pójdzie do szkoły, będziemy musieli z nim wszystko nadrabiać, korygować szkodliwe mity. To nie będzie łatwe, tak myślę, Mam tylko nadzieję, że moje dziecko nie będzie musiało i chciało chodzić na wychowanie do życia w rodzinie. Wole je sama wszystkiego nauczyć.

– Tam jest w zasadzie wprost napisane, że uczeń i uczennica mają poznawać argumenty biomedyczne, psychologiczne i moralne za inicjacją seksualną w małżeństwie. To przerażające przede wszystkim dlatego, że pokazuje, jak ogromną ignorancją MEN darzy rzeczywistość i to, jak naprawdę, a nie w marzeniach Anny Zalewskiej, wygląda dziś życie młodych ludzi – mówi Dziemianowicz-Bąk. – Z szeregu badań wiadomo, że – czy się to komuś podoba, czy nie – inicjacja seksualna następuje dużo wcześniej. Udawanie, że tak nie jest, zignorowanie potrzeby przygotowania młodych ludzi do bezpiecznego i odpowiedzialnego seksu, skazuje nastolatki na poszukiwanie informacji na własną rękę – od koleżanek, w internecie… A rolą edukacji publicznej powinno być między innymi dbanie o zdrowie fizyczne, psychologiczne i seksualne uczniów i uczennic. Tworząc ideologiczną wizję świata, w którym nie ma miejsca m.in. na antykoncepcję, seks przedmałżeński, odrzuca się ogromną szansę wyposażenia uczniów w podstawową wiedzę o życiu.

Podkreśla, że pozbawianie podstawowej wiedzy o seksie, otwiera furtkę dla cyberprzestępczości. Bo jeśli puścimy nieco wodze fantazji – uczniowie, którzy będą szukali wiadomości o antykoncepcji i seksie w internecie, nie tylko narażają się na pozyskanie nierzetelnych treści. Wkraczają w te obszary internetu, które niemal natychmiast będą wykorzystywane przez grupy przestępcze.

– Dlatego trzeba powiedzieć uczciwie, że MEN, swoim zaniechaniem i ignorancją naraża uczniów na niebezpieczeństwo Jeszcze nikt nie wymyślił takiej podstawy programowej, która sprawiłaby, że młodzi przestaliby o seksie myśleć i szukać na ten temat informacji. Wybór jest prosty: chcemy im o tym mówić, czy chcemy pozostawić ich samym sobie, by szukali odpowiedzi w dzikich gąszczach internetu. Trzeciej opcji nie ma – mówi Dziemianowicz-Bąk.

Czy nauczyciele powinni nastawić się na organizowanie "tajnych kompletów"? Na to wygląda. Ale będą i ci, którzy do programu będą musieli się dostosować z obawy przed utratą pracy.

– Bardzo ważne jest to, by podkreślać to oburzenie, by głośno o tym mówić – dodaje działaczka. – Wcześniej raczej nie zdarzało się, by Polki i Polacy czytali tak wnikliwie podstawy programowe. Prawie nikt niezwiązany bezpośrednio z oświatą do takich dokumentów nie sięgał. Można więc gorzko powiedzieć, że to zasługa MEN, zasługa demolki, jaką funduje polskiej szkole minister Zalewska. Bardzo ważne, żeby krytyka płynęła z różnych stron, by mówili o tym rodzice, uczniowie, by wspierać organizacje takie jak Ponton, ale też nauczycieli, którzy mają odwagę, mimo takich a nie innych podstaw programowych, uczyć dzieci i młodzież tego, czego naprawdę potrzebują.

Stowarzyszenie Ponton szykuje na 1 września protest przeciwko zmianom w wdż. 4 września protestować będzie z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Nowa podstawa programowa jest nowoczesna i odpowiada na wyzwania XXI wieku. W preambule dokumentu podkreśliliśmy, że kształcenie w szkole podstawowej stanowi fundament wykształcenia. Zadaniem szkoły jest łagodne wprowadzenie dziecka w świat wiedzy, przygotowanie do wykonywania obowiązków ucznia oraz wdrażanie do samorozwoju.

W odpowiedzi na pytania o zarzuty opozycji Ministerstwo Edukacji Narodowej przesłało nam okrągły opis nowej podstawy programowej. Nie ma w nim mowy o tym, dlaczego zostały okrojone lekcje historii i usunięte lektury. Nie dowiedzieliśmy się też, czemu w lekcje wychowania do życia w rodzinie została wpleciona ideologia. "Nowa podstawa programowa jest nowoczesna i odpowiada na wyzwania XXI wieku. W preambule dokumentu podkreśliliśmy, że kształcenie w szkole podstawowej stanowi fundament wykształcenia. Zadaniem szkoły jest łagodne wprowadzenie dziecka w świat wiedzy, przygotowanie do wykonywania obowiązków ucznia oraz wdrażanie do samorozwoju" – przekonuje biuro prasowe minister Zalewskiej.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (289)
Zobacz także