Uprawiała seks z szefem w biurze. Skutki były opłakane
"Pewne jest: romanse są wpisane w naturę korporacji. Ba, stanowią jej część i zarazem ryzyko!" - mówi coach Aneta Wrona w rozmowie z "Newsweekiem". "Zaczęliśmy uprawiać seks na jego biurku. Czułam się jak w filmie, nie oponowałam" - opowiada z kolei recepcjonistka w jednej z firm.
Coraz więcej firm po dwuletniej pandemii zachęca pracowników do powrotu do biur. To może oznaczać ponowny rozkwit biurowych i korporacyjnych romansów. Z badań firmy Adecco Polska wynika, że 4 na 10 pracowników romansuje w pracy, a blisko jedna czwarta ankietowanych poznała życiowego partnera lub partnerkę właśnie tam.
Romans w biurze
Pracownicy spędzają ze sobą często więcej czasu niż z rodziną czy przyjaciółmi. Wspólne projekty, codzienne spotkania i przerwy kawowe sprzyjają nawiązywaniu głębokich relacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Romans jest wpisany w naturę korporacji" – twierdzi Aneta Wrona, coach, trenerka komunikacji i specjalistka ds. wizerunku w rozmowie z "Newsweekiem".
"Pracownicy widują się co najmniej osiem godzin dziennie, nierzadko w czasie wolnym. Spędzają ze sobą więcej godzin niż z bliskimi w domu, odliczając sen i inne aktywności. Poza tym z ludźmi w pracy mamy podobne wyzwania, tematy, plotki, nawet narzekania. A przecież pary zwykle dobierają się na zasadzie podobieństw… Pewne jest: romanse są wpisane w naturę korporacji. Ba, stanowią jej część i zarazem ryzyko!" - dodaje.
Zakończył romans ze względu na plotki
"Newsweek" przytoczył kilka historii osób, które weszły związały się z kimś w pracy. "Miałem romans z kimś z zarządu. I to już tydzień po moim zatrudnieniu. Na szczęście po kilku tygodniach postanowiłem to wyciszyć, chociaż seks był świetny" - wyznaje Newsweekowi 42-letni Marian.
Postanowił to skończyć ze względu na plotki, które zaczęły pojawiać się w firmie. "To mnie otrzeźwiło, nie chciałem problemów, ale przede wszystkim nie chciałem stracić tej pracy. Druga strona zachowała się OK, miałem farta" – czytamy.
Swoją przygodą podzieliła się również Iga, na co dzień recepcjonistka, która po imprezie firmowej w biurze uprawiała seks ze swoim przełożonym.
"Wypiliśmy wszyscy więcej, niż trzeba. Po północy zorientowałam się, że zostaliśmy tylko ja i szef. Zaczęliśmy uprawiać seks na jego biurku. Czułam się jak w filmie, nie oponowałam. O czwartej nad ranem wyszliśmy do taksówki, odwiózł mnie pod dom" - mówi.
Skutki były jednak fatalne. Ochroniarz, który widział parę na monitoringu, doniósł na nich. "Straciłam pracę tego samego dnia. Za nieuprawnione przebywanie 'po godzinach' w siedzibie firmy X i niewłaściwe zachowanie. A szef? Nadal tam pracuje i ma się świetnie" - podkreśla.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!