Bo przyjdzie Baba Jaga!

Bo przyjdzie Baba Jaga!

Bo przyjdzie Baba Jaga!
07.07.2005 16:16, aktualizacja: 31.05.2010 22:41

Zjedz mięsko, bo nie urośniesz! Jak nie posprzątasz, oddam Cię dozorcy!- czy zastanawiasz się, co mówisz swojemu dziecku?

To, co w ustach dorosłego jest tylko żartem, maluch uznaje za prawdę. Nie rozumie jeszcze różnicy między rzeczywistością a fikcją. To dlatego postaci z bajek w wyobraźni dziecka przemieniają się w groźne potwory, które mogą zagrozić życiu i wstrząsnąć światem. Jeszcze do 6.–7. roku życia maluch nie zdaje sobie sprawy, że Baba Jaga czy Bazyliszek nie istnieją naprawdę. *
*
Ale to nieprawda! *Jeszcze bardziej niż telewizyjnym bajkom i książeczkom dzieci wierzą rodzicom. To przecież ich darzą największym zaufaniem. *Choć wszyscy wiemy, że dzieci straszyć nie wolno, to... czasem tak robimy. Dlaczego? Przede wszystkim z poczucia bezsilności i braku czasu. Gdy nie pomaga kolejne tłumaczenie, że na dywanie nie mogą zostać na noc porozrzucane zabawki, najprościej zagrozić, że przyjdzie policjant czy dozorca, który zaprowadzi tu porządek.
Rzeczywiście, dziecko może się przestraszyć i włożyć klocki do pudełka. Z kolei gdy marudzi nad jedzeniem, postraszenie go, że będzie mały i słabszy od kolegów, też zapewne przyniesie chwilowy efekt – kotlet czy buraczki znikną z talerza.
Niestety, tego typu groźby później obrócą się przeciwko rodzicom. Bo co się stanie, jeśli dziecko uprze się i nie posprząta zabawek, a policjant nie przyjdzie? Podobnie maluch, który nie zje kurczaka, czy nie wypije mleka, przecież nie przestanie rosnąć. Strasząc w ten sposób dziecko, nie mówisz prawdy i narażasz się na utratę autorytetu.

Pójdę i nie wrócę *– *Najgorsze jest straszenie malca przez mamę lub tatę własną chorobą, pójściem do szpitala czy wyprowadzaniem się z domu, co niestety dość często zdarza się rodzicom – podkreśla Małgorzata Rymaszewska, psycholog dziecięcy z Gabinetu Psychoterapii Synapsis. – Dziecko traktuje taką groźbę poważnie. Może się lękać, że rzeczywiście straci mamę, że ona wyjedzie, wyprowadzi się z domu, bardzo ciężko zachoruje i zniknie z jego świata już na zawsze.
Między dzieckiem a mamą wytwarza się wówczas tzw. więź lękowa. Maluch nie spuszcza jej z oka, płacze przy każdym rozstaniu, gdyż boi się, że już nigdy więcej jej nie zobaczy. Jest coraz bardziej do niej przywiązany, ale jest to więź oparta na strachu. Może mieć wtedy problemy ze snem, nocne lęki, tiki, zacząć obgryzać paznokcie, stać się bardziej zahukany i nieśmiały, stracić pewność siebie i nabrać poczucia, że jest gorszy, słabszy. Albo odwrotnie – reagować agresywnie w stosunku do innych: bić kolegów, wyrywać im zabawki, robić wszystko, by przyciągnąć uwagę rodzica, by on nie odszedł ani na chwilę. A już najgorszym przeżyciem będzie dla niego zwykłe przeziębienie czy grypa mamy. Może mu się wydawać, że mama zachorowała, bo on był niegrzeczny, i winić się za to. A takie przekonanie będzie miało niekorzystny wpływ na całe życie dziecka.

Katarzyna Pinkosz