Bułgaria wchodzi do Schengen. "Polacy znajdują się w pierwszej trójce"

31 marca Bułgaria zostanie przyjęta do strefy Schengen, 1 stycznia 2025 roku planowane jest wejście do strefy euro. Co to oznacza dla polskich turystów i czego mogą spodziewać się na miejscu? - Bardzo nie lubię czytać haseł typu "Bułgaria najtańszym krajem Europy", choć to wciąż państwo zdecydowanie konkurencyjne cenowo - mówi przewodniczka Weronika Ziółkowska.

Bułgaria wchodzi do strefy Schengen
Bułgaria wchodzi do strefy Schengen
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Katarzyna Pawlicka

01.03.2024 | aktual.: 01.03.2024 10:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na razie obywatele państw ze strefy Schengen będą mogli podróżować do Bułgarii bez dodatkowej kontroli drogą morską i lądową. Polacy znajdują się w pierwszej trójce najchętniej przyjeżdżających nacji - wyprzedzają nas tylko Rumuni, na trzecim miejscu są Ukraińcy.

Siła stereotypów

Weronika Ziółkowska - dziś mieszkanka Burgas, przewodniczka i organizatorka wycieczek - kiedyś Bułgarię miała na czarnej liście miejsc, do których nie chce jechać. - Dostałam pracę, więc niechętnie się zgodziłam i tak mnie ten kraj wciągnął, że zostałam. Żyję tutaj, prowadzę firmę, mam dziecko i przyszłego męża Bułgara - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

Na wejście Bułgarii do Schengen czeka od dawna - widzi wyłącznie plusy. Marketingowe - w postaci zapewnienia, że bezpiecznie tutaj lecieć oraz usprawnienia i przyspieszenia procedur na lotnisku, ale także korzyści dla samych mieszkańców - wsparcie od pozostałych krajów, którym będzie zależeć na uszczelnieniu granicy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tego samego zdania jest Marcin Miłoś z youtubowego kanału Orient Explorer, który od 11 lat spędza w Bułgarii z rodziną kilka miesięcy każdego roku. - To będzie duża oszczędność czasu. My, podróżujący samochodem, polecamy trasę przez Rumunię - słynną Transfogarską drogą. Spotkać niedźwiedzie leżące na poboczu, zjeść pyszny ser kupiony od pasterzy w górach i ruszyć dalej… to już są wakacje!

- Zmiana na euro to także będzie raczej formalność, bo bułgarski lew od lat jest sztywno związany z tą walutą - dodaje.

Oboje przekonują, że poznawać to państwo naprawdę warto.

- Często słyszałam od turystów, że w Bułgarii nie ma co zwiedzać, jest nudno, a hotele są słabe. Że przyjeżdżają tu ci, których nie stać na żaden inny kraj, charakteryzujący się małą wiedzą o świecie. A już najbardziej bawi mnie określenie "cieplejszy Bałtyk", które nie ma nic wspólnego z prawdą - wymienia Weronika i nie pozostaje gołosłowna.

Bułgaria to nie tylko nadmorskie kurorty
Bułgaria to nie tylko nadmorskie kurorty© Archiwum prywatne

Gdy pytam, czym w Bułgarii można się zachwycić, bez zastanowienia stawia na folklor i tradycje. - Mam ciarki na rękach, kiedy myślę o nestinarstwo. To taniec na rozżarzonym węglu pochodzący z gór Strandży. Tańczy się go 3 czerwca, w święto Konstantyna i Heleny, ale w ciągu lata urządzane są pokazy dla turystów. Sprawdziłam, porównałam - nie odbiegają od tego, co od wieków oglądają mieszkańcy - radzi

Kto powinien jechać do Bułgarii?

Jak przekonuje, Bułgaria to idealny kierunek dla wszystkich, którzy marzą o odkrywaniu nowych, niezadeptanych miejsc. - Kolor wody nie jest tak turkusowy jak w Chorwacji, a miasteczka nie są tak urocze jak we Włoszech, ale nie brakuje perełek - podkreśla.

Wtóruje jej Miłoś. - Właśnie ta dzika strona kraju, nieodkryte miejsca, tajemnica i niezniszczone masową turystyką regiony, jak np góry Rodopy, mają swój niesamowity magnetyzm.

Wśród miejsc wartych odwiedzenia Ziółkowska wymienia m.in. wieś Żerawną oddaloną zarówno od Burgas, jak i Złotego Brzegu o niecałe dwie godziny drogi - kompleks etnograficzny ponad stu przepięknych, bajkowych domów. Albo nazywany miastem miłości, niezwykle urokliwy Achtopol ze świetnym Muzeum Kotwicy, w którym na słupach możemy znaleźć wiersze, a na budynkach piękne murale.

Bułgaria wciąż jest niezadeptana - przekonują Weronika i Marcin
Bułgaria wciąż jest niezadeptana - przekonują Weronika i Marcin© Archiwum prywatne

- Nie ma tam grama komercji. Kiedy przyjeżdżamy z turystami malutkim busikiem, to my jesteśmy atrakcją dla mieszkańców. Być może to ostatni moment, żeby te fascynujące miejsca zobaczyć w tak dziewiczej postaci - podkreśla i jednym tchem wymienia także hity lubianej przez Polaków bułgarskiej kuchni.

- Gjuwecz, czyli gulasz przyrządzany w glinianym garnku, mięso z warzywami duszone na patelni, faszerowane papryki, sarmi przypominające nasze gołąbki, grillowane kotleciki, musaka bułgarska, czorby z soczewicą czy fasolą. I dodaje - Jedzą gęste, konkretne zupy - nasz rosół wyśmiewają, ale o Polakach mają bardzo dobre zdanie.

Bułgarskie jedzenie jest pyszne - przekonuje Weronika
Bułgarskie jedzenie jest pyszne - przekonuje Weronika© Archiwum prywatne

- Na przykład recepcjoniści w hotelach mówią, że wolą turystów z Polski, bo z nami łatwiej jest się im dogadać niż np. z Niemcami czy Anglikami. Nic dziwnego - mamy wiele wspólnego, jeśli idzie o historię, język, ale też podobne podejście do życia - raczej pogodne, zwłaszcza na wakacjach (śmiech) - wyjaśnia.

Dodaje, że gdy spotyka Bułgarów poza turystycznymi miejscami, zawsze starają się znaleźć z Polską jakiś wspólny mianownik. - Nagle wspominają szwagra, który pracował w Polsce lub sąsiada, który ożenił się z Polką. Albo kojarzą Lewandowskiego czy innego sportowca. Co świadczy o tym, że starają się z nami połączyć a nie szukać tego, co dzieli - opowiada.

- W jednym z naszych filmów pytaliśmy mieszkańców Sofii o Polaków. Praktycznie sto procent z nich ma pozytywne wspomnienia. Niejeden z łezką w oku wypowiadał imię Polki, która go oczarowała a potem przez lata do siebie pisali. Polacy naprawdę mogą czuć się tutaj mile widziani - przekonuje Marcin Miłoś.

Nas w Bułgarach irytować może bardzo luźne podejście do życia, postrzegane - jak mówi Weronika - jako plus i jako minus. - Przejawia się m.in. w parkowaniu, naprawach, remontach czy załatwianiu spraw. Czasem w restauracjach, gdy na menu czy napój trzeba poczekać. Bułgarzy mają specyficzne podejście do klientów - nie przejmują się, nie spieszą. Więc jeżeli ktoś szuka ucieczki od pędu, trafił idealnie, ale gdy lubi, jak wszystko jest pod linijkę, może się denerwować - opisuje.

- Ludzie mają na wszystko czas, a już zwłaszcza na długie godziny przy kawie czy wieczorową porą przy rakiji i sałacie. Dla mieszkańców np. takiego Krakowa pierwsze wrażenie jest takie, że czas zatrzymał się w miejscu. I to jest fajne! No chyba że musisz załatwić pilną sprawę w urzędzie - wtedy przypominają się sceny z filmu "Zwierzogród" - te z leniwcami. Na sporo przepisów przymyka się oko, co raz może cieszyć, innym razem bardzo boli - śmieje się Miłoś.

Weronikę Ziółkowską denerwuje natomiast coś innego. - Bardzo nie lubię czytać haseł typu "Bułgaria najtańszym krajem Europy", choć to wciąż państwo zdecydowanie konkurencyjne cenowo, co widać m.in. w statystykach biur podróży ze średnimi cenami wycieczek. Dlaczego? Życzę Bułgarom, żeby przyjeżdżał tutaj turysta z portfelem i wiem, że mają wszystko, by go zadowolić. Budują zresztą cały czas świetne hotele, bynajmniej nie z najniższej półki - emocjonuje się.

Bułgarii nie trzeba reklamować jako kraju "taniego" - przekonuje Weronika
Bułgarii nie trzeba reklamować jako kraju "taniego" - przekonuje Weronika© Archiwum prywatne

Od polskich turystów zdarza się jej słyszeć, że chcieliby, żeby było tanio i dobrze. - To nie jest do końca możliwe. Jeśli oczekują wysokiego standardu hotelu, takiego jak mają w Hiszpanii czy Turcji, muszą zapłacić takie same pieniądze. Natomiast w Bułgarii są niższe pensje, tańsze jedzenie w restauracjach - to obniża cenę - wyjaśnia.

Miłoś dodaje natomiast, że czasy, z którymi wciąż wielu Polaków kojarzy Bułgarię - wypraw maluchem czy syrenką i wymianami na kremy Nivea czy skórzane rękawiczki - dawno się już skończyły. W zamian na miejscu znajdziemy nowoczesne kurorty, ale także np. zjawiskowe miasto Neseber, które jest wpisane na listę UNESCO, czy Płowdiw, jedno z najstarszych miast na świecie.

Bułgaria okiem mieszkańców

Przy czym samym Bułgarom nie żyje się już tak lekko, co pokazuje najnowszy raport Eurostatu dotyczący "ogólnej satysfakcji z życia" mieszkańców Unii Europejskiej z 5 grudnia 2023 roku. Bułgaria zajęła w nim ostatnie miejsce.

- Jedzenie w supermarkecie, mowa o podstawowych produktach takich jak jajka, masło, mleko, cukier czy chleb, jest droższe niż w Polsce, a pensje niższe. W ciągu dwóch lat były cztery razy wybory do parlamentu, nie wiadomo, czy nie szykują się kolejne, co znacznie utrudnia sprawne działanie rządu, podejmowanie decyzji. Mimo że turystyka w Bułgarii to ok 15 proc. PKB, schodzi przez to na plan dalszy, bo kolejne ekipy zaczynają od spraw najpilniejszych - ochrony zdrowia czy obronności - zauważa Ziółkowska.

Chociaż - jak stwierdza - przeprowadza się tutaj coraz więcej Polaków, np. młodzi ludzie pracujący zdalnie, którzy kupują w Bułgarii mieszkania czy apartamenty zarówno dla siebie, jak i na wynajem. - Miastem, które pokochali, jest Bansko z wieloma miejscami do co-workingu i dobrze rozbudowaną bazą gastronomiczno-rozrywkową. Oprócz tego króluje tu luz i swoboda, której nie znajdziemy nigdzie indziej. Tutaj się przyjeżdża i odpoczywa mentalnie - mówi Ziółkowska.

I zachęca: - Bułgaria to kierunek całoroczny, także przez wzgląd na narty, może nie na takim wypasie jak w Alpach, ale to świetna opcja dla początkujących czy rodzin z dziećmi.

Na narty do Bułgarii? Czemu nie!
Na narty do Bułgarii? Czemu nie!© Archiwum prywatne

Katarzyna Pawlicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta
bułgariaschengenpodróże
Komentarze (349)