Była dyrektorka teatru krytycznie o Krzysztofie Krawczyku. "Ojciec polskiego disco-polo"
Śmierć Krzysztofa Krawczyka poruszyła światem artystów oraz jego fanami. Zupełnie inne zdanie o jego twórczości ma Ewa Wójciak, była dyrektorka Teatru Ósmego Dnia w Poznaniu. Kobieta nie rozumie, dlaczego Polacy chcą upamiętniać Krzysztofa Krawczyka.
08.04.2021 09:57
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia w wieku 74 lat. Informację o jego śmierci przekazał Andrzej Kosmala, manager i przyjaciel artysty. Wiadomość zaskoczyła i zasmuciła fanów Krawczyka. Jego muzyka jest lubiana zarówno przez starszych jak i młodszych Polaków.
Po śmierci muzyka internet zalała fala pożegnalnych wpisów i wspominek. Niektórzy porównywali Krawczyka do Elvisa Presley'a i wyliczali, jak wiele hitów wypuścił na rynek muzyczny.
Dosadny komentarz
Jednak nie wszyscy się z tym zgadzają. Ewa Wójciak, była dyrektor jednego z poznańskich teatrów oraz dwukrotna kandydatka do Parlamentu Europejskiego, stwierdziła, że Krawczyk być może był miłym człowiekiem, ale "to ojciec polskiego disco polo i artysta na usługach peerelowskiej władzy" - czytamy na jej profilu w mediach społecznościowych.
Wójciak krytykuje pomysł organizowania specjalnych wydarzeń ku czci Krzysztofa Krawczyka. "Wszyscy chyba zwariowali. Ludzie! My mamy Gombrowicza" - dodała.
Post wywołał skrajne reakcje. Głos zabrał m.in. poznański polityk Jarosław Pucek, który zauważył hipokryzję w słowach Wójciak. Kobieta startowała do Parlamentu Europejskiego z listy Europy Plus.
"Liderami tego ruchu byli tak znani i niezłomni w PRLu jak Aleksander Kwaśniewski, Marek Siwiec, czy Robert Kwiatkowski. Wtedy jej komuna w życiorysach nie przeszkadzała. Biorąc to pod uwagę oraz okoliczności tego wpisu, trzeba uznać, że żenada to drugie imię rzeczonej artystki" - skomentował.
To nie pierwsza sytuacja, gdy Ewa Wójciak pokusiła się o dosadną krytykę. Kilka lat temu oburzyła się wyborem Jorge Mario Bergoglio na papieża. "No i wybrali chu**, który donosił wojskowym na lewicujących księży" - napisała o Franciszku. Sprawa trafiła do prokuratury, ale została umorzona.
Zobacz także