Była jedną z pierwszych głośnych ofiar HIV. Zmarła w wieku 26 lat
Gia Carangi karierę modelki rozpoczęła mając zaledwie 17 lat. To właśnie o niej mówi się, że była pierwszą supermodelką na świecie. Znalazła się na okładkach najważniejszych modowych magazynów. Niestety szybko "zachłysnęła" się popularnością.
04.09.2023 | aktual.: 04.09.2023 20:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gia Carangi słynęła z ciętego języka oraz nietuzinkowej urody. Nie bała się odważnych zdjęć, dzięki czemu szybko zaskarbiła sobie sympatię fotografów. W latach 70. i 80. to właśnie ona była numerem jeden w branży. Życie w Nowym Jorku jednak doszczętnie ją pochłonęło.
Początek kariery Gii Carangi
Miała zaledwie 17 lat, gdy przeprowadziła się do Nowego Jorku. Zanim jednak się na to zdecydowała, miała już na swoim koncie pierwsze kontrakty jako modelka. Jej potencjał dostrzegli przedstawiciele firm i popularnych czasopism w Filadelfii, gdzie się wychowywała.
Szybko podpisała swój pierwszy, ważny kontrakt z nowojorską agencją modelek Wilhelmina Models. Jej założycielka, Wilhelmina Cooper, stała się tym samym mentorką nastolatki. Gia pojawiła się na okładce amerykańskiego "Vogue’a", o czym wiele jej rówieśniczek mogło tylko pomarzyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Projektanci wręcz oszaleli na jej punkcie, jednak nie tylko dzięki jej urodzie, ale również prowokacyjnemu charakterowi, który robił wrażenie na wszystkich w branży. Nie bez powodu nazwali ją zresztą "zadziorną Włoszką".
Miała świat u swych stóp. Zniszczyły ją narkotyki
Gia Carangi nie ukrywała, że jest biseksualna. Swoją ukochaną, Sandy Linter, poznała na jednym z planów zdjęciowych. Kobiety zakochały się w sobie bez pamięci. Były też niemal nierozłączne. "Choć miała własny apartament, większość czasu spędzałyśmy w moim mieszkaniu. Pragnęła bliskości " - powiedziała w "The Hollywood Reporter" Linter.
Mając zaledwie 18 lat Carangi była najlepiej opłacaną modelką na świecie. Chodziła na wybiegach u takich projektantów jak Yves Saint Laurent, Gianni Versace oraz Giorgio Armani. Wraz z sukcesem zawodowym pojawiały się również suto zakrapiane imprezy.
Modelka stała się regularną bywalczynią Studia 54, gdzie bawili się również Andy Warhol oraz Mick Jagger. Nie odmawiała sobie alkoholu ani narkotyków. Szybko się od nich uzależniła, przez co nie tylko niszczyła swoje zdrowie, ale także zawalała kolejne projekty.
Nie stawiała się na planach zdjęciowych, dlatego wiele firm rezygnowało ze współpracy z nią. Modelka dla heroiny była w stanie zrobić wszystko. W pewnym momencie graficy nie dawali już rady tuszować jej poranionych od igieł rąk. "Raz na planie zaczęła przeraźliwie łkać, bo nie mogła znaleźć swoich narkotyków" - powiedział fotograf Francesco Scavullo.
Jej ukochana również miała wszystkiego dość, dlatego postanowiła się z nią rozstać. W 1980 roku czarę goryczy przelała śmierć jej mentorki, Wilhelminy Cooper.
W końcu Carangi postanowiła całkowicie zmienić swoje życie. Wróciła do rodzinnego miasta, gdzie pracowała w sklepie odzieżowym. Niestety nałóg okazał się silniejszy. Zdarzało się, że płaciła za narkotyki ciałem.
Szybko okazało się, że choruje także na AIDS. W 1986 roku została zgwałcona i pobita, przez co trafiła do szpitala. Zmarła 18 listopada 1986 roku mając zaledwie 26 lat, stając się przy tym jedną z pierwszych głośnych ofiar wirusa HIV.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl