Była seksualną niewolnicą. Teraz pomaga kobietom w Nepalu
Po trzęsieniu ziemi w Nepalu wciąż mnożą się problemy mieszkańców zdewastowanych miejsc. Pomoc finansową oferują biednym rodzinom grupy, które zajmują się handlem żywym towarem. Kobiety sprzedaje się jako niewolnice i wywozi za granicę.
03.09.2015 | aktual.: 06.09.2015 15:51
Po trzęsieniu ziemi w Nepalu wciąż mnożą się problemy mieszkańców zdewastowanych miejsc. Pomoc finansową oferują biednym rodzinom grupy, które zajmują się handlem żywym towarem. Kobiety sprzedaje się jako niewolnice i wywozi za granicę. Sunita Duanwar sama przeszła przez koszmar, teraz jej organizacja walczy z handlarzami.
20 lat temu Sunita Duanwar była w równie tragicznej sytuacji co dzisiejsze kobiety z Nepalu. Jej rodzina została bez pieniędzy, żyli w skrajnej biedzie i szukali pomocy gdzie tylko się da. Pewnego dnia sprzedano ją handlarzom, którzy zrobili z niej seksualną niewolnicę. Miała zaledwie 14 lat, obiecano jej godną pracę za granicą. Uwięziona z dala od domu, w jednym z bombajskich domów publicznych zmuszana była do prostytucji.
- Przez pięć miesięcy kazali mi obsługiwać do 30 klientów dziennie, w święta było ich nawet 50. Nie mogłam wychodzić z pokoju, w oknach były kraty, a wszystkie dziewczyny były pilnie strzeżone przez wyznaczonych ludzi – wspomina w wywiadzie dla Daily Mail.
Policja nie reagowała, choć wiedziała, że dziewczyny są tam przetrzymywane siłą. Sunita miała jednak dużo szczęścia, bo jeden z buddyjskich mnichów pomógł jej wydostać się z koszmaru. Z jego pomocą wróciła do rodzinnego domu w Nepalu.
Duanwar poświęciła swoje życie ratowaniu innych dziewczyn przed tym, co ją samą spotkało. W wieku 36 lat stoi na czele organizacji Shakti Samuha, w której kobiety walczą z handlem żywym towarem. Jak przyznaje, kraj po trzęsieniu ziemi stał się rajem dla handlarzy.
Z ruin do niewoli
Jeszcze przed katastrofą Nepal niechlubnie przodował na liście państw z największym odsetkiem obywateli sprzedawanych do niewoli. Według danych Unicefu z 2013 roku, ponad 7 tys. kobiet i dzieci sprowadza się każdego roku do Indii, do pracy w domach publicznych.
Wielu uważa, że trzęsienie ziemi znacznie pogorszyło sytuację.
- Ludzie są zdesperowani i szukają możliwości przetrwania tego koszmaru. Poszkodowani stracili wszystko, teraz żyją w namiotach i czasowych schroniskach. To czyni z nich łatwy cel dla handlarzy – dodaje działaczka.
Dwa miesiące temu policja ujawniła, że zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy przemycili ze zniszczonych regionów 250 młodych dziewczyn. Co najgorsze, są to coraz młodsze osoby. Niepełnoletnim podrabia się paszporty, by mogły łatwiej przekroczyć granice. Nie tak dawno temu funkcjonariusze udaremnili przemyt 21 kobiet, które siedziały już w samolocie do Dubaju.
Organizacja Sunity Duanwar ma też na koncie kilka własnych interwencji. Udało się im uwolnić z rąk handlarzy dziewięć kobiet, w wieku od 16 do 19 lat.
Polowania na kobiety osiągnęły apogeum w maju, kiedy przyszła druga fala trzęsienia ziemi. Handlarzy kusi nie tylko uroda kobiet. Ich rodzice uważają, że taki wyjazd za granice będzie szansą na lepsze życie dla wszystkich. Przestępcy oferują na początek rodzinom po 15 tys. rupii nepalskich, co w przeliczeniu na polską walutę daje niewiele ponad 500 zł.
Wszystkie dotychczasowe akcje policji i organizacji społecznych mają nikły wpływ na handel niewolnikami w tej części świata. Od kwietnia do maja tego roku oficjalnie mówi się tylko o 15 przypadkach przemytu ludzi z Nepalu. Reszta historii nie ujrzała jeszcze światła dziennego, choć wiadomo już, że najmłodsza sprzedana niewolnica miała jedynie 6 lat.
Na całym świecie handel żywym towarem generuje przychody rzędu 6, a nawet 21 miliardów dolarów. Uważa się, że ponad 80 proc. niewolników to kobiety poniżej 24 roku życia. Aż 50 proc. z nich to jeszcze dzieci.
md/ WP Kobieta