Blisko ludzi"Byłam tylko zabawką do łóżka"

"Byłam tylko zabawką do łóżka"

Zakochałam się w nim, a on potraktował mnie jak rzecz. Żałuję, że w ogóle się z nim spotykałam – mówi Angelika. Dziewczyna pomyliła miłość z pożądaniem, zdarza się – historia jakich wiele. Ale dlaczego coraz więcej kobiet staję się przedmiotem, a nie podmiotem miłości, godzi się na rolę zabawki seksualnej, „jest używana”, a nie kochana?

"Byłam tylko zabawką do łóżka"
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Zakochałam się w nim, a on potraktował mnie jak rzecz. Żałuję, że w ogóle się z nim spotykałam – mówi Angelika. Dziewczyna pomyliła miłość z pożądaniem, zdarza się – historia jakich wiele. Ale dlaczego coraz więcej kobiet staję się przedmiotem, a nie podmiotem miłości, godzi się na rolę zabawki seksualnej, „jest używana”, a nie kochana?

Obecnie wiele kobiet jest w stanie zrobić niemal wszystko, żeby tylko zatrzymać mężczyznę przy sobie: poświęcają zawodowe plany, marzenia o macierzyństwie i szczęśliwej rodzinie, godzą się na związek bez zobowiązań. I często kobiety naprawdę kochają swoich partnerów, a oni – zaabsorbowani sobą - zwyczajnie to wykorzystują: zwodzą je, uwodzą i obiecują. Dlaczego dziewczyny pozwalają sobie na takie traktowanie?

Od zakochania do zerwania

Angelika poznała Tomka klubie. Pewnego wieczoru wybrała się z koleżanką na plotki. – Od razu mi się spodobał: miły, z poczuciem humoru i kulturalny. Nie wahałam się ani chwili, gdy zaproponował mi spotkanie - opowiada 30-letnia Angelika. - Tak zaczęła się nasza znajomość. Spotykaliśmy się, a ja z każdym dniem czułam, jak się w nim zakochuję. Wpadłam po uszy. Zaczęło mi zależeć. Myślałam, że jemu też - kontynuuje.

Postanowili razem zamieszkać. Na początku ich „miłość” kwitła: chłopak ją adorował. Jednak sielanka nie trwała długo. Tomek zaczął znikać wieczorami, często wychodził i chociaż Angelika bardzo go kochała, rozumiała, że czasami chce pobyć tylko z kolegami. Ale potem coś zaczęło się psuć. – Ciągle się kłóciliśmy. Miałam pretensje, że poświęca mi mniej czasu, nie dba o mnie, a ja potrzebowałam czułości, wsparcia, bliskości - mówi Angelika.

Przychodził i dostawał to, co chciał

Dziewczyna postanowiła, że zakończy związek. Przeanalizowała wszystko i doszła do wniosku, że on jej nie kocha. Bardzo ją to bolało, tęskniła za nim, myślałam o nim. Pewnego wieczoru zapukał do jej drzwi i… został na noc. – Potem było tak wiele razy. Nie potrafiłam przestać. Za każdym razem, kiedy przychodził do mnie, obiecywałam sobie, że to jeszcze tylko ten jeden, ostatni raz i… - zamyśla się – pozwalałam mu zostać. Przychodził, kiedy chciał i dostawał to, co chce. Wiedziałam, że mnie nie kocha, że nic to dla niego nie znaczy, był zimny, zero uczuć, nic. Mimo to nie potrafiłam przestać, nie wiem, dlaczego. Kochałam go, to było silniejsze ode mnie - dodaje i spuszcza wzrok. Przyszedł jednak taki dzień, kiedy uświadomiła sobie, że nie może tak dłużej żyć. – Zapytałam samą siebie: dlaczego daję mu się tak traktować? Przecież nie zatrzymam go na siłę - wspomina Angelika. Jeszcze raz wszystko przemyślała i zrozumiała, że Tomek jest wiecznym chłopcem i nie nadaje się do stałego związku. Nigdy jej nie kochał, od
początku zwodził i manipulował, bawił się jej uczuciami. Niestety, to było nic innego jak egoistyczne pożądanie. – Ja chciałam stałego związku, potrzebowałam ciepła i miłości, a on związku bez zobowiązań. Chodziło mu tylko o seks - mówi Angelika. Dziewczyna zrozumiała swój błąd, dojrzała i postanowiła poczekać na prawdziwą miłość.

To nie miłość, to tylko pożądanie

Historia Angeliki i ciekawa wypowiedź jednego z internauty zmusza do refleksji nad przedmiotowym traktowaniem kobiet: „Tylko 15 proc. mężczyzn kochało swoje partnerki w chwili podejmowania współżycia. Ponad 80 proc. rozpoczęło je - jak sami przyznają - dążąc jedynie do osiągnięcia przyjemności seksualnej. Co to oznacza? W takim wypadku nie traktuje się kobiety jako pełnowartościowej osoby, ale jak rzecz, której można używać dla własnej przyjemności. Staje się ona w takim układzie swego rodzaju zabawką. Ma być ładna, pociągająca i zgodzić się na wszystko, na co on ma ochotę. Mężczyzna chce się nią bawić, nie myśli o małżeństwie i nie ma ochoty być ojcem."- napisał na forum internauta.

Dlaczego kobiety zgadzają się na rolę „zabawki seksualnej”? Na seks bez zobowiązań i związek bez przyszłości? Być może im również odpowiada taki układ? Izabela Trybus, psychoterapeuta, uważa inaczej. Tłumaczy, że są kobiety, które „kochają za bardzo”: - Mimo, iż wiele kobiet deklaruje, że są singielkami i żyją samotnie z wyboru, to jest grupa kobiet, które, jak powietrza, potrzebują do życia miłości. Kobieta, która ma niskie poczucie własnej wartości, łatwiej podda się adoracji mężczyzny, gdyż uzna to za spełnienie jej marzeń, bez weryfikacji, jaki to jest mężczyzna. Kobieta, która nie wierzy w to, iż zasługuje na miłość i związek z mężczyzną, który będzie ją szanował i dla którego będzie ważna, czasami dochodzi do wniosku, że to, co ma w sobie najcenniejszego, to seks. Psychoterapeutka uważa także, że kobiety, które wybierają mężczyzn w jakiś sposób niedostępnych – a takim można uznać mężczyznę, który z różnych powodów, nie chce być w stałym związku z nią– mogą bać się bliskości. - Wiele kobiet nigdy nie
doświadczyło, jak to jest być w bliskim, bezpiecznym i pełnym miłości i szacunku związku, szczególnie w najwcześniejszych latach życia - mówi Izabela Trybus, psychoterapeuta.

Mechanizm uwodzenia

Każdy z nas lgnie do osób, które sprawiają, że czujemy się piękni, dobrzy i mądrzy. I mężczyźni potrafią to umiejętnie wykorzystać: udają, że martwią się o nas, zależy im na nas. Bo uwodzenie to nic innego jak celowe i instrumentalne okazywanie serdeczności, podziwu i uznania. Mężczyźni-uwodziciele pragną zdobyć wpływ i kontrolę nad kobietą, aby osiągnąć korzyści, czyli podporządkować ją sobie i… do woli używać. Dziewczyna, która jest zakochana w swoim chłopaku, na początku nie potrafi tego rozpoznać (tak jak w przypadku Angeliki). Do czego to prowadzi? A do tego, że mylimy miłość z pożądaniem. Kobieta, która staje się obiektem uwodzenia, ma złudne wrażenie, że ktoś ją ceni, adoruje, kocha.

Refleksje nad związkiem

Dlaczego nie warto tkwić w toksycznym związku? - W dorosłym życiu tworzymy zazwyczaj związki oparte o przykład z najbliższego otoczenia, czyli naszych rodziców. To w rodzinie uczymy się, czy można kochać kogoś tak po prostu, czy dlatego, że spełnia nasze potrzeby. Kobieta, która dostała taki wzorzec, może bać się odrzucenia na tyle, że nie zakończy związku, z którego nie jest zadowolona. Na początku nie przyjmie do wiadomości, że mężczyzna nie zasługuje na nią, a potem będzie liczyć na to, że się zmieni, a ona to uczyni np. swoją miłością do niego wyrażaną m.in. poprzez kontakty seksualne. Jest też grupa kobiet, która zostaje w takich związkach bardzo długo. I czasami zdarza się, że takie kobiety trafiają do gabinetu psychoterapeuty, bo są już w takim momencie, że same nie są w stanie wyplątać się z układu, który bardzo je krzywdzi. Oczywiście, nie zawsze jest konieczność terapii, to zawsze zależy od indywidualnej decyzji każdej z kobiet. Im więcej takich związków w życiu kobiety, tym częściej zastanawiają
się: dlaczego mi się to przydarza? Wtedy trafiają na terapię - wyjaśnia Izabela Trybus, psychoterapeuta.

Psychoterapeutka przekonuje, że najważniejsza jest pewność siebie: jeśli będziemy szanowały same siebie, to nie pozwolimy się źle traktować i będziemy umiały bronić się przed osobami, które chcą nas wykorzystać.

(ms/pho)

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie