Blisko ludziByli małżeństwem 52 lata. COVID-19 przerwał ich piękną miłość

Byli małżeństwem 52 lata. COVID-19 przerwał ich piękną miłość

Lois i PJ Connor byli małżeństwem z Ohio. Przeżyli razem ponad pięć dekad i doczekali dzieci oraz wnuków. Niestety ich wspólne życie zostało przerwane przez nową mutację COVID-19. Para nie potrafiła bez siebie żyć – zakażenie rozdzieliło ich w odstępie zaledwie kilku godzin.

Małżeństwo było nierozłączne od dekad.
Małżeństwo było nierozłączne od dekad.
Źródło zdjęć: © Facebook.com

05.02.2021 15:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Takie historie miłosne zdarzają się niezwykle rzadko. Państwo Connor doczekali się wspólnie trójki dzieci, kilkorga wnucząt, a także prawnuka. Ich 52-letni staż małżeński naprawdę imponuje, a ich miłość może być przykładem dla innych par.

Choroba zabrała ich życie

PJ i Lois Connor w zeszłym miesiącu trafili do Riverside Methodist Hospital w Columbus, gdzie stwierdzono u nich zakażenie nową odmianą koronawirusa. To znamienne, że małżeństwo było wręcz nierozłączne, a ich śmierć nastąpiła tego samego dnia w ciągu zaledwie kilku godzin.

"Chciałbym podziękować pracownikom służby zdrowia, którzy cały czas nam pomagali w tym trudnym czasie" - powiedział syn pary Patrick w rozmowie z ABC.

Państwo Connor początkowo po przyjęciu do szpitala zostali umieszczeni w oddzielnych pokojach, o czym informowała stacja WCNC. Na szczęście para mogła liczyć na życzliwość pielęgniarek, które regularnie przekazywały obojgu ich wzajemne notatki. Niestety po pewnym czasie stan Lois zaczął się znacznie pogarszać, a zaraz potem jej mąż poczuł się słabiej.

"Mój tata musiał walczyć z COVID i złamanym sercem" - dodała córka pary Mary, gdy jej rodzice przebywali w oddzielnych pokojach.

Ostatecznie oba łóżka małżeństwa zostały umieszczone obok siebie przez personel szpitala. Z relacji córki wynika również, że jej rodzice w ostatnich godzinach trzymali się za ręce. Nawet na moment nie oderwali od siebie rąk. Jako pierwszy odszedł PJ, a za 3 godziny Lois.

"Czułam, że zamierzają odejść, ale wciąż jestem w szoku. Nie skończyli żyć swoim życiem. Zawsze byli aktywni" - dopowiedziała druga córka Ann Lanier.
Komentarze (6)