Blisko ludziCałe życie podporządkował ćwiczeniom. Nie wiedział, że cierpi na bigoreksję

Całe życie podporządkował ćwiczeniom. Nie wiedział, że cierpi na bigoreksję

– Wmawiałem sobie, że dbam o siebie, a tymczasem byłem uzależniony od siłowni, ćwiczeń, diety i sterydów anabolicznych – mówi 46-letni Robert z Gdańska, który przez kilkanaście lat cierpiał z powodu bigoreksji. – Nawet w więzieniu po kilku dniach pobytu wymusiłem na wychowawcy, by pozwolił mi korzystać z siłowni.

Co to jest bigoreksja?
Co to jest bigoreksja?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Jose Luis Pelaez Inc/MNPhotoStudios/Blend Images

13.01.2022 15:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Choć regularne ćwiczenia fizyczne i dbanie o dietę, w której z aptekarską dokładnością odmierza się ilości białka, węglowodanów i tłuszczy kojarzą się ze zdrowym trybem życia, czasami mogą być objawem poważnego zaburzenia. Bigoreksja, zwana dysmorfią mięśniową, ma podłoże psychiczne, które polega na niewłaściwym i nierealistycznym postrzeganiu swojego ciała.

Choroba dotyka głównie mężczyzn, którzy stanowią ok. 90 proc. wszystkich chorych i polega na tym, że bigorektycy mimo stosowania morderczych treningów w siłowni, przestrzegania restrykcyjnej diety, używania sterydów anabolicznych, uważają, że ich mięśnie są niewystarczająco rozbudowane. Widząc własne ciało w lustrze, mimo że jest monstrualnie rozbudowane, bigorektyk postrzega je jako cherlawe, słabo umięśnione, zaniedbane. W związku z tym ćwiczy jeszcze więcej, stosuje jeszcze bardziej restrykcyjną dietę, zażywa środki pobudzające mięśnie do wzrostu, tym samym wyniszczając swój organizm.

Dietę Schwarzeneggera na ksero

Robert, choć jest bardzo dobrze zbudowanym facetem, mówi, że niewiele już zostało z tego, co kiedyś wypracował. Wciąż regularnie dwa, trzy razy w tygodniu bywa w siłowni i zwraca uwagę na to, co je. Jednak nigdy nie chciałby wrócić do życia, które wiódł wcześniej. – Na początku to wygląda niewinnie, po prostu się ćwiczy – wspomina mężczyzna.

– Ja miałem silną motywację, bo byłem bardzo chudym nastolatkiem. Zacząłem trenować sporty walki i to one spowodowały, że regularnie zacząłem bywać w siłowni; mimo że technicznie dawałem sobie radę, to w czasie sparingów z cięższymi pod siebie kolegami nie miałem szans. Siłownia wydawała się idealnym rozwiązaniem. Wszyscy wtedy podziwialiśmy kulturystów, dla mnie idealna sylwetka stała się priorytetem. Stawiałem sobie cele: najpierw 70 kg, potem 75, 80… Uważałem, że jak osiągnę wagę 90 kg, to będzie idealnie. Na dodatek miałem poczucie, że wszystko robię z głową. Bardzo gruntownie – jak mi się wtedy wydawało – zbadałem temat, czytałem wszystkie dostępne broszury, nieliczne książki. Nie było internetu, a dostęp do wiedzy mieliśmy wtedy mocno ograniczony. Za ekspertów uznawało się przypadkowanych kolegów z siłowni - wspomina Robert.

Bigoreksja dotyka głównie mężczyzn
Bigoreksja dotyka głównie mężczyzn© Archiwum prywatne

- Dietę Schwarzeneggera odbijaliśmy sobie na ksero. A ponieważ miałem nikłe pojęcie o żywieniu, głównie jadłem białko. Tak dużo, ile się da. Ciągle żarłem biały ser. Nie było odżywek białkowych, które teraz można dostać niemal na każdej stacji benzynowej, więc się kupowało odtłuszczone mleko w proszku, takie z bobasem na opakowaniu, mieszało z wodą i jadło tę breję. Do tego zwiększyłem kilkukrotnie liczbę przyjmowanych kalorii. Nikt nie dbał o to, by dieta była zbilansowana, żeby dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość tłuszczów czy węglowodanów. Nic mi jednak wtedy nie szkodziło; miałem 18 lat, byłem w trzeciej klasie liceum i wierzyłem, że jak wytrwam w postanowieniu, to będę wyglądał jak gość z plakatu w siłowni - opowiada.

Kuracja dla Wokulskiego

Robert mówi, że początkowo - mimo podporządkowania życia treningom i diecie - nie był jeszcze uzależniony. Wszystko zaczęło się nieco później, gdy bardziej doświadczeni koledzy przekonali go, że warto dołożyć do diety i treningów sterydy.

– Wtedy mówiło się na to "kuracja" – opowiada Robert. – A polegała ona na połączeniu zastrzyków domięśniowych z zażywaniem tabletek. Sterydy można było kupić albo pokątnie, albo jak się miało dojścia i załatwiło receptę, to legalnie w aptece. Korzystałem z tej drugiej możliwości - wypisywałem sobie sam receptę na nazwisko Stanisław Wokulski i zaznaczałem, że ma być ona w 100 proc. refundowana. Dzięki temu sterydy miałem za darmo. Skąd się brało recepty? Kolega, syn lekarza, raz na jakiś czas przynosił kilka druczków, które zabierał ojcu.

Robert wspomina, że "kurację" stosowało się dwa razy w roku przez 8-12 tygodni, a potem urządzało przerwę trwającą co najmniej tyle samo. Dzięki sterydom znacząco wzrastała masa ciała – w czasie jednej kuracji nawet o kilkanaście kilogramów. Zdaniem Roberta to właśnie wtedy zaczęło się jego uzależnienie.

– Przełomowym moment nastąpił, gdy zacząłem pracować na bramce w nocnym klubie – opowiada mężczyzna. – Większość kolegów ładowała szpryce. To samo w siłowni. Rywalizowaliśmy ze sobą nieustannie, nakręcaliśmy się wzajemnie.

Jego życie kręciło się wokół budowania masy mięśniowej
Jego życie kręciło się wokół budowania masy mięśniowej© Archiwum prywatne

Robert nie zauważał wtedy żadnych skutków ubocznych stosowania sterydów. – No może poza wypryskami na skórze – mówi.

- Negatywny wpływ sterydów anabolicznych na zdrowie potwierdzają ponad wszelką wątpliwość badania kliniczne, które były prowadzone przez wiele lat i na dużych grupach pacjentów – mówi Patryk Poniewierza, lekarz i dyrektor medyczny Medicover, adept wschodnich sztuk walki, posiadacz stopnia mistrzowskiego I dan w Taekwon-do ITF.

– Przyjmowanie dopingu, bo tak należy nazywać sterydy, ma doprowadzić do zwiększenia masy mięśniowej i u podłoża tego zjawiska leżą pierwsze negatywne skutki działania tych substancji: organizm zwiększa swoją masę, jednak sterydy nie działają tylko na komórki mięśniowe, ale na wszystkie inne. To zjawisko może sprzyjać nowotworzeniu – gdy komórki intensywnie się dzielą, zwiększa się zagrożenie mutacji. Im więcej komórek się dzieli, tym większe jest prawdopodobieństwo, że w czasie tego podziału dojdzie do nieprawidłowości. Udowodniono wpływ sterydów m.in. na powstawanie raka jądra czy raka prostaty - wyjaśnia lekarz.

Kontrola, załamanie i opamiętanie

Robert najpierw nie odczuwał skutków zdrowotnych "kuracji". – Najważniejsza wtedy była kontrola. Wszystkiego. Tego, ile się śpi, ile je, ile ćwiczy – wspomina. Potem zdał sobie sprawę, że to bardzo mocno wpłynęło na niego psychicznie.

– Najbardziej mnie zajmowało, czy organizm łapie wodę, czy ilość tkanki tłuszczowej przyrasta. Całe życie było podporządkowane formie i nieustannemu sprawdzaniu, co jem, ile ćwiczę, co zażywam. Gdy zachorowałem i nie mogłem iść na siłownię, załamywałam się, miałem straszny dół. Uważałem, że cała moja kilkuletnia praca właśnie została zmarnowana. Całkowicie traciłem zdroworozsądkowy ogląd rzeczywistości. Teraz to wszystko wiem, ale wtedy byłem młody i forma były dla mnie całym światem. Ostatnio nie byłem na siłowni przez półtora miesiąca i nie przyszłoby mi do głowy się z tego powodu smucić choćby przez 10 sekund. Wtedy walił mi się na głowę cały świat - wspomina.

Pomoc przyszła z najmniej oczekiwanej strony. – Byłem młody, głupi, nabroiłem, w efekcie o szóstej rano przyjechała do mnie policja i zgarnęła na komisariat – wspomina Robert.

– Koniec końców trafiłem do więzienia na 9 miesięcy. Wtedy pojawiła się jakaś refleksja dotycząca mojego trenowania, jedzenia, zażywania sterydów. Choć na początku, gdy tylko się zaaklimatyzowałem, zażądałem od wychowawcy możliwości korzystania z siłowni. Powiedział, że muszę się zapisać, bo nie ma miejsc i trzeba czekać trzy miesiące. Spanikowałem. Wymieniłem, co zażywam i powiedziałem, że jak dostanę szału sterydowego, to może się to skończyć dla kogoś śmiercią. Tego samego dnia o godz. 17 byłem już zapisany na siłownię. Mimo że udawało się sterydy w postaci tabletek przemycić do więzienia, to przez 9 miesięcy nie sposób było utrzymać formy. Po wyjściu co prawda wróciłem do treningów, diety, sterydów, ale to już nie było to samo. Zaczęło mi zależeć na zarabianiu pieniędzy nie tylko na odżywki, ale też na inne rzeczy. Poznałem moją obecną partnerkę, bardzo zmieniły mi się priorytety. Dzięki temu, że nie byłem silnie uzależniony, poradziłem sobie sam. Niektóry moi koledzy lądowali w szpitalu psychiatrycznym z głęboką depresją, inni odczuwali poważne skutki zdrowotne.

Jak podkreśla Patryk Poniewierza, lista chorób, do których może doprowadzić zażywanie sterydów, jest długa: – Zwiększa się zapotrzebowanie na tlen – organizm rośnie, zwiększona liczba komórek potrzebuje zwiększonego odżywienia, co z kolei prowadzi do przerostu mięśnia sercowego. Jednak mimo tego, że serce rośnie, ostatecznie dochodzi do pogorszenia jego zdolności hemodynamicznych oraz spadku wydolności. Do tego wzrasta liczba lipoprotein o niskiej gęstości; czyli tzw. złego cholesterolu, oznaczanego LDL. Wyższy poziom LDL sprzyja incydentom sercowo-naczyniowym, takim jak zawał czy udar niedokrwienny mózgu.

Obraz
© Archiwum prywatne

Kolejne zagrożenie wiąże się z tym, że sterydy będące hormonami ulegają zniszczeniu w organizmie, co wiąże się z obciążeniem wątroby, która oczyszcza nasz organizm ze zbędnych substancji, w tym sterydów. Niejednokrotnie prowadzi to do rozwinięcia się niewydolności wątroby, czyli marskości, a w skrajnych przypadkach – raka wątroby. Duża potrzeba natlenienia komórek i rozrost mięśnia sercowego powodują także intensywny, ponadnormatywny przepływ krwi przez nerki, co z kolei powoduje uszkodzenia kłębuszków nerwowych. W efekcie niejednokrotnie u osób przyjmującym sterydy anaboliczne dochodzi do ostrej niewydolności nerek - podsumowuje ekspert.

Jak wynika z raportu brytyjskiej Fundacji Dystrofii Mięśniowej, co dziesiąty mężczyzna odwiedzający kluby fitness cierpi z powodu dysmorfii mięśniowej, czyli bigoreksji. Szacuje się, że problem może dotyczyć ok. 0.7 proc. populacji ogólnej.

Komentarze (33)