FitnessCellulit ach, to ty!

Cellulit ach, to ty!

Nie jest to łatwy przeciwnik, ale można go pokonać, zanim zrobi się naprawdę gorąco. Kluczem do sukcesu jest to, by połączyć ze sobą kilka metod. Razem z naszymi ekspertami: lekarzem medycyny estetycznej i dietetykiem przygotowaliśmy dla ciebie skuteczny program walki z pomarańczową skórką.

Cellulit ach, to ty!
Źródło zdjęć: © 123RF

10.03.2016 | aktual.: 07.06.2018 15:04

Nie jest to łatwy przeciwnik, ale można go pokonać, zanim zrobi się naprawdę gorąco. Kluczem do sukcesu jest to, by połączyć ze sobą kilka metod. Razem z naszymi ekspertami: lekarzem medycyny estetycznej i dietetykiem przygotowaliśmy dla ciebie skuteczny program walki z pomarańczową skórką.

Konsultacja: Ewa Rybicka, lekarz medycyny estetycznej z kliniki Estetica Nova; Katarzyna Błażejewska, dietetyk kliniczny i psychodietetyk

Kiedy słońce przygrzewa, nie tylko przyroda budzi się do życia. Każda z nas chciałaby teraz niczym pąki na drzewach eksplodować nową pozytywną energią albo chociaż wyglądać kwitnąco. W pierwszym odruchu wyciągamy z szafy wiosenne sukienki, zrzucamy ciuchy do mierzenia i… ups! Okazuje się, że pod warstwami ubrań, na udach, pupie i biodrach wyhodowałyśmy sobie… nawet nie tyle pomarańczową skórkę, co kwiat kalafiora. „Wyglądam okropnie, jestem gruba i brzydka”. „Nie cierpię swojego ciała” – głowa aż pulsuje od negatywnych myśli, więc co robimy? Sukienkę lub bikini chowamy na dno szafy i z ulgą wkładamy spodnie.

Wygląd to nie wszystko – wmawiamy sobie. I albo zajadamy smutek słodyczami, albo jak Scarlett O’Hara postanawiamy nie zaprzątać sobie tym głowy. Tylko że nierozwiązany problem za chwilę powróci i znów sprawi nam ból. Dlatego psycholodzy radzą, by przede wszystkim zaakceptować swoje ciało takim jakie jest, choćby było najbardziej niedoskonałe.

Tylko jak to zrobić? Najpierw pokochaj, potem zmień

Nathaniel Branden w książce „6 filarów poczucia własnej wartości” podsuwa proste ćwiczenie. Zdejmij z siebie ubranie i stań przed lustrem. Uważnie oglądaj swoje ciało. Zwróć uwagę, jakie budzi w tobie uczucia. Zatrzymaj wzrok na miejscach, które podobają ci się najmniej, np. na udach pokrytych cellulitem. Co czujesz? Wstyd, zdegustowanie, złość? Niektórzy w takich momentach mają ochotę uciec, płakać albo rozbić lustro w drobny mak. Wytrzymaj przez kilka minut – patrz i głęboko oddychaj. Powtarzaj sobie w myślach: „Pomimo defektów i niedoskonałości akceptuję siebie bez zastrzeżeń”. Jeśli twój umysł zacznie protestować, nie zrażaj się i powtarzaj swoją afirmację, skupiając się na jej zrozumieniu. – „Akceptować” to nie znaczy „lubić” – podpowiada Nathaniel Branden. Oznacza jedynie „uznać rzeczywistość, nie zaprzeczać, że jakiś fakt istnieje”. Jeśli tak podejdziesz do sprawy i poświęcisz na ćwiczenie 2–3 minuty dziennie, po kilku dniach zauważysz zmiany w
myśleniu. Być może twój cellulit dalej będzie ci się wydawał okropny, ale zamiast chęci ukrywania go pod ubraniem, poczujesz nieodpartą chęć, by się z nim rozprawić. – Często wydaje się nam – zauważa psycholog – że akceptując siebie, musimy akceptować wszystko. To błąd. Myślenie typu „nie przyjmuję do wiadomości, że tak wyglądam, wolę najpierw coś poprawić” – też nie jest dobre. – Negowanie stanu obecnego sprawia, że w nim tkwimy – wyjaśnia Nathaniel Branden. Jeżeli nie akceptujemy tego, co jest, skąd weźmiemy motywację do zmiany na lepsze?

Zrób tyle, ile możesz

Czy pozbycie się cellulitu jest w ogóle możliwe? Nawet eksperci przyznają, że to wyjątkowo trudny przeciwnik. Gdyby chodziło tylko o nierównomierne rozmieszczenie tłuszczu pod skórą… Problem polega jednak na czymś innym – w rozrośniętych komórkach tłuszczowych gromadzą się toksyny i produkty przemiany materii, mikrokrążenie krwi jest pogorszone. Zgrubienia często uciskają na nerwy, co powoduje ból. – Bardzo ważne jest, żeby zdać sobie sprawę, że cellulit to nie tylko defekt estetyczny, ale choroba tkanki podskórnej – mówi Ewa Rybicka, lekarz medycyny estetycznej z kliniki Estetica Nova. Predysponują nas do niej czynniki genetyczne i działanie hormonów kobiecych (estrogenów), na co, niestety, nie mamy wpływu – stąd pewna trudność w leczeniu tej przypadłości – tłumaczy. Jednak, bądźmy szczere, cellulit to często także nasza „zasługa”, bo jemy za dużo i niezdrowo, unikamy ruchu i wysiłku fizycznego, chodzimy na zbyt wysokich obcasach i w obcisłych ubraniach. Okazuje się, że szpilki powodują zwiotczenie mięśni,
a skarpetki z gumką mogą utrudniać przepływ krwi i limfy w nogach, a to przyczynia się do zastoju płynów i rozwoju cellulitu. Równie opłakane w skutkach jest palenie papierosów – zawarte w nich toksyny zatruwają tkankę łączną, niszczą witaminę C i kolagen. Nikotyna zwęża naczynia krwionośne, co prowadzi do niedożywienia komórek i hamuje spalanie tłuszczu. Dobra wiadomość jest taka, że czasem wystarczy pozbyć się złych nawyków, żeby skóra „odżyła” i nabrała jędrności. Jeśli natomiast cellulit zalazł ci za skórę tak, że nie potrafisz go polubić, czujesz się z jego powodu gorsza i mniej atrakcyjna, sięgnij po inne sprawdzone metody walki z tą przypadłością.

Masowanie i spalanie w domu

– Wszelkie działania, jakie podejmujemy we własnej łazience, jeżeli robimy to regularnie, zawsze będą skuteczne – zapewnia dr Ewa Rybicka. Sama poleca te najprostsze – porządne nacieranie skóry szorstką rękawicą lub gąbką podczas kąpieli. Świetne rezultaty daje też masaż na sucho ostrą szczotką z naturalnego włosia (np. dzika). Po takim energicznym zabiegu warto wskoczyć pod prysznic i dalej masować ciało mocnym strumieniem wody – raz ciepłym, raz zimnym. Panie, które lubią nowoczesne technologie i chcą w siebie zainwestować, mogą sięgnąć po domowe urządzenia do redukcji cellulitu. Jednym z najtańszych jest masażer próżniowy – jego końcówka poprzez wytworzenie próżni zasysa fałd skóry i intensywnie ją masuje. Wystarczy przesuwać głowicę po miejscach dotkniętych cellulitem, by poprawić drenaż, czyli odprowadzanie limfy z tkanki podskórnej. Tego typu urządzenie, podobnie jak bańka chińska (o średnicy 5–7,5 cm), przy regularnym stosowaniu może pomóc w redukcji cellulitu. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to
dobra metoda, jeśli mamy żylaki lub pękające naczynka. Nie ma natomiast wielu przeciwwskazań, jeśli chodzi o wcieranie w skórę różnego rodzaju preparatów na cellulit. Ich wybór jest przeogromny i każda z nas znajdzie coś dla siebie.

Jakie składniki grają w nich pierwsze skrzypce? Po pierwsze – pobudzające spalanie tłuszczu, czyli na przykład kofeina, żeń-szeń, fasola, jambol, karanta, L-karnityna, retinol, koenzym A, olejki eteryczne – cynamonowy i imbirowy. Drugą ważną grupą są substancje uszczelniające naczynia krwionośne i zapobiegające obrzękom: algi zielone i brunatne, bluszcz pospolity, nostrzyk żółty, arnika górska, miłorząb japoński dwuklapowy, skrzyp polny, kasztanowiec, olejek geraniowy, jałowcowy i neroli. Dodatkowo do preparatów na cellulit dokłada się substancje ujędrniające, nawilżające oraz wygładzające. Ich zadaniem jest poprawienie wyglądu skóry tak, by górki i dołki były jak najmniej widoczne.

Cudowne efekty bez diety cud

Wydaje się, że jak zgubimy kilka kilogramów, nasze ciało się wysmukli, a skóra automatycznie odzyska jędrność. Dlatego zamiast ćwiczyć, pływać, tańczyć czy maszerować z kijkami, przechodzimy na restrykcyjną dietę odchudzającą. – To nie jest dobry pomysł – przestrzega dietetyk kliniczny i psychodietetyk Katarzyna Błażejewska. – Szybka utrata masy ciała przy cellulicie umiejscowionym na udach, pośladkach czy brzuchu może bardzo osłabić włókna kolagenowe i elastynowe skóry, odpowiedzialne za jędrność. Efekt będzie więc odwrotny do oczekiwanego – wiotka skóra, na której jeszcze bardziej widać nierówności. – Poza tym, pamiętajmy, że prosta współzależność między nadwagą a cellulitem nie istnieje – zaznacza dietetyczka – i nawet osoby szczupłe dotknięte są tym problemem.

Czy to oznacza, że dietę należy sobie odpuścić? W żadnym razie! Spektakularne efekty w pozbywaniu się pomarańczowej skórki uzyskuje się właśnie dzięki mądrym zmianom w żywieniu. – Jedzmy dużo świeżych warzyw i owoców, aby dostarczyć sobie naturalnej witaminy C – radzi specjalistka od żywienia. Stymuluje ona produkcję kolagenu, który zapewnia skórze sprężystość. Poza tym jarzyny, podobnie jak płatki owsiane, razowe pieczywo i kasze, mają mnóstwo naturalnego błonnika, który ogranicza wchłanianie toksyn i ułatwia wydalanie tłuszczu z organizmu. Warto włączyć do jadłospisu: seler, pietruszkę, buraki, ogórki, arbuzy i truskawki, bo dzięki nim łatwiej pozbędziemy się obrzęków.

Zmniejszaniu ilości wody w organizmie sprzyja też dieta bogata w potas – dużo znajdziemy go w ziemniakach, pomidorach i suszonych morelach, a także w awokado i bananach. Tłuszcze wbrew pozorom nie są zakazane – jeśli nie pochodzą od zwierząt, jak mięso wieprzowe czy śmietana. Zdrowe kwasy tłuszczowe omega-3 są bezcenne przy zmianach skórnych, bo działają przeciwzapalnie. Znajdziesz je m.in. w rybach i oleju lnianym. Cellulit rzadko dręczy tych, którzy dużo piją. Ale nie kawę, czarną herbatę i alkohol – bo te napoje działają odwadniająco – tylko wodę. – 1,5 do 2 litrów dziennie wystarczy, by poprawić metabolizm, przyspieszyć drenaż tkanek i ułatwić oczyszczanie – mówi Katarzyna Błażejewska. Możemy również wybierać soki warzywne i słabe napary z ziół – bluszczu, pokrzywy, mniszka lekarskiego, ostropestu czy kopru włoskiego, które eliminują z organizmu toksyny i dostarczają mu ważnych minerałów czy witamin. A jakich produktów unikać? – Przede wszystkim
żywności wysokoprzetworzonej, pełnej chemicznych konserwantów, wzmacniaczy smaku, sztucznych barwników – wylicza dietetyczka – które utrwalają tkankę tłuszczową.

Starajmy się też ograniczyć sól kuchenną (zawarty w niej sód powoduje obrzęki) i słodycze, bo nadmiar cukru w organizmie jest przetwarzany i magazynowany w formie tkanki tłuszczowej na udach, biodrach czy pupie.

A co z pigułką na cellulit?

Tej cudownej jeszcze nie wynaleziono. Ale w aptekach można znaleźć wiele skutecznych suplementów diety. Większość tabletek to kompozycja ekstraktów ziół i innych roślin. Warto poprosić farmaceutę, by zapoznał nas z ich składem. Dobrze, jeśli na liście substancji czynnych znajdziemy olej z ogórecznika, bioflawonoidy z winogron oraz wyciągi: z mniszka lekarskiego, pokrzyw, wąkrotki azjatyckiej, nostrzyka żółtego, morszczynu pęcherzykowatego. Składniki te uszczelniają naczynia krwionośne, ułatwiają pozbycie się wody z organizmu, działają przeciwzapalnie. Samodzielnie być może wiele nie zwojują, ale są świetnym wsparciem dla innych kuracji na cellulit: diety oczyszczającej, profesjonalnych zabiegów czy domowych masaży i pilingów.

Źródło artykułu:WP Kobieta
cellulitujędrnianieskórka pomarańczowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)