Chcesz być uczniem tej szkoły? Musisz przestrzegać celibatu
W statucie jednej z krakowskich szkół średnich istnieje zapis, że uczniowie muszą bezwzględnie żyć w celibacie. Kto więc tropi seksualne aktywności uczniów? – Nasze liceum wybiera świadoma młodzież, która ceni sobie świat zasad i wartości – przekonuje w rozmowie z WP Kobieta dyrektor ks. Krzysztof Wilk.
W paragrafie 70a statutu Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Świętej Rodziny z Nazaretu w Krakowie widnieje zapis, iż uczniów zarówno w szkole, jak i poza nią obowiązują bezwzględne zakazy m.in. "palenia tytoniu, picia alkoholu, posiadania przedmiotów o charakterze erotycznym, a także podejmowania aktywności seksualnej polegającej na odbyciu stosunku seksualnego lub udziału w imprezach o charakterze erotycznym".
Zapis o życiu w celibacie szkoła wprowadziła już 13 lat temu. Dyrektor szkoły ks. Krzysztof Wilk, który objął to stanowisko w 2013 roku, wyjaśnia, że treść statutu szkoły do tej pory nigdy nie była kwestionowana przez rodziców i uczniów.
– Treść statutu jest zatwierdzana przez radę pedagogiczną, a także opiniowana przez radę rodziców. Wymienione w paragrafie 70a zapisy funkcjonują na wniosek rady rodziców. Punkty w tymże statucie szkoły pojawiły się 13 lat temu na wniosek rady pedagogicznej i prośbę rady rodziców. Dotychczas nie były kwestionowane przez obie rady ani samorząd uczniowski. Uczniowie, którzy chcą uczyć się w naszej szkole, mają wcześniej możliwość zapoznać się ze statutem oraz zasadami panującymi w naszej placówce – mówi nam dyrektor.
Czy szkoła ma prawo zabronić uprawiania seksu?
Zapytaliśmy ekspertkę o legalność takich zapisów. – Skoro wymienione zakazy obowiązują nie tylko w szkole, ale również i poza nią, to wkraczają one w sferę prywatną nastolatków - komentuje w rozmowie z WP Kobieta prawniczka dr hab. Dagmara Woźniakowska-Fajst. - Czym innym jest to, że uczniowie nie mogą naruszać zasad statutu, będąc w szkole, a czym zupełnie innym to, gdy np. osoby pełnoletnie palą papierosy, spożywają alkohol lub uprawiają seks po szkole, czyli w swoim czasie wolnym. To przecież nie jest zakazane w polskim prawie. Szkoła za bardzo ingeruje w intymność uczniów - zauważa ekspertka.
– W naszym kraju zgodnie z prawem już 15-latek może podejmować czynności seksualne. W związku z tym ten punkt statutu ogranicza prawa obywatelskie i prawa człowieka. Poza tym zasady są sformułowane na tyle ogólnie, że pozostawiają szerokie pole do interpretacji. Tak naprawdę każde zachowanie dziecka, które by szkole nie pasowało, można pod któryś z punktów podciągnąć – mówi w rozmowie z nami psycholog Anna Kałuba-Korczak.
Dagmara Woźniakowska-Fajst zauważa natomiast, że szkoła może ustalać zasady w niej panujące w ramach tzw. władztwa zakładowego, które uprawnia placówkę do kształtowania w sposób jednostronny praw i obowiązków uczniów.– Istnieje coś takiego jak władztwo zakładowe. W instytucjach, do których się zgłaszamy bądź zapisujemy, obowiązuje pewien regulamin, statut. Jeśli do danej instytucji dołączamy dobrowolnie, to tym samym zgadzamy się przestrzegać panujących tam zasad – tłumaczy Woźniakowska-Fajst.
– Rodzic ma prawo zdecydować, czy chce zapisać dziecko do takiej szkoły. To jest wolny wybór, nie obowiązek. A gdy uczeń osiąga pełnoletność i nie podlega już władzy rodzicielskiej to może samodzielnie oraz zgodnie z prawem decydować o sobie. Wtedy też może wybrać, czy zakazom panującym w jego szkole chce się dalej podporządkowywać, czy jednak nie i w związku z tym się wypisać – mówi prawniczka i dodaje: – Mam wrażenie, że skoro nie ma obowiązku przynależności do tego liceum, to szkoła można sobie w statucie dużo zapisać, nawet takie punkty dotyczące seksualności uczniów.
To martwy zapis
Zatem jak szkoła egzekwuje od uczniów przestrzeganie statutu? Jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec tych, którzy nie będą przestrzegać zasad i nie dochowają celibatu? Nie wiadomo. Ks. Krzysztof Wilk zapewnia, że od co najmniej siedmiu lat, czyli od kiedy jest dyrektorem katolickiego liceum, nie został ani razu poinformowany o naruszeniu zasad paragrafu 70a statutu szkoły, więc nie trzeba było interweniować.
– Na przestrzeni lat wobec uczniów nie były wyciągane konsekwencje z powodu przekraczania wymienionych punktów statutu. Te zapisy przez kilkanaście lat nie były używane, nie było potrzeby, żeby do nich sięgać – podkreśla dyrektor placówki.
Wiele wskazuje na to, że choć w statucie Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Świętej Rodziny z Nazaretu w Krakowie widnieje zapis o bezwzględnym zakazie odbywania stosunków seksualnych przez uczniów, to szkoła nie ma narzędzi, by go egzekwować.
– Tu chodzi o sensowność sztuki stanowienia prawa. Niedobrze jest, gdy ustanawia się zakazy i nakazy, które są trudne do sprawdzenia. Bo przecież jak szkoła ma tropić aktywności rozrywkowo-seksualne uczniów? – zastanawia się prawniczka Woźniakowska-Fajst.
Pytanie o sensowność zakazu zadaje sobie również psycholog dziecięca Anna Kałuba-Korczak.
– To jest martwy zapis. Jak szkoła może sprawdzić, czy jej uczniowie odbywają stosunki seksualne? Nie ma takich uprawnień, możliwości. To, co szkoła może zrobić, to jedynie śledzić aktywność uczniów w internecie. Obserwować, co publikują w mediach społecznościowych, jakie treści komentują – mówi w rozmowie z WP Kobieta Kałuba-Korczak. – Z drugiej strony, gdyby władze szkoły dowiedziały się, że jakiś uczeń złamał zasady statutu i np. nie dochował celibatu, to wówczas szkoła może mieć pretekst, żeby bez problemu takie dziecko z niej usunąć – zauważa psycholog.
"Głęboko wierzę w uczniów"
– Nasze liceum wybiera świadoma młodzież, która ceni sobie świat zasad i wartości. Uczniowie przychodzą po rzetelną wiedzę, umożliwiającą im osiągnięcie maksymalnie wysokich wyników egzaminów maturalnych. Mamy tutaj młodzież zdolną, pracowitą i kulturalną. Jest to dla mnie jako dyrektora dobra wiadomość – mówi zadowolony ks. Krzysztof Wilk.
Dyrektor katolickiego liceum głęboko wierzy, że jego uczniowie przestrzegają zasad statutu zarówno w szkole, jak i poza nią.