Chinara Alizade - pierwsza tancerka Baletu Narodowego. "W Polsce mam wszystko"

- Wyjechałam z Rosji, żeby się rozwijać, spełniać zawodowe marzenia. Chciałam zmienić klimat geograficzny i środowiskowy. Powrót byłby krokiem wstecz - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską pochodząca z Azerbejdżanu Chinara Alizade - pierwsza tancerka Polskiego Baletu Narodowego.

Chinara Alizade od siedmiu lat tańczy w Polsce (fot. Waldemar Szmidt)
Chinara Alizade od siedmiu lat tańczy w Polsce (fot. Waldemar Szmidt)
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Katarzyna Pawlicka

19.02.2023 | aktual.: 19.02.2023 19:41

Urodziła się w Moskwie, ale z dzieciństwa najlepiej wspomina wyjazdy do Baku. - Rodzice wychowali mnie w kulturze azerskiej. Nigdy nie czułam się Rosjanką - wyjaśnia Chinara. To mama, która sama marzyła o karierze tancerki, zauważyła jako pierwsza talent i pasję córki. Przyszła balerina miała pięć lat, gdy zaczęła przyswajać taneczne kroki. Balet szybko stał się jej pasją. Dziś sama uczy go najmłodszych.

- Prowadzę zajęcia indywidualne i warsztaty w całej Polsce oraz za granicą. Uwielbiam patrzeć na zapał w oczach dzieci, kiedy staram się przekazać im swoją wiedzę. Uczniowie są zainteresowani baletem, rośnie nowe pokolenie tancerzy. Trzeba jednak pamiętać, że sam wczesny początek, a nawet miłość do tańca nie wystarczą. Konieczny jest charakter: wytrwałość i cierpliwość. Na przyjemność, którą dziś czuję na scenie, trzeba bardzo ciężko zapracować przez lata - tłumaczy.

Chinara uczyła się w Akademii Tańca na Uniwersytecie Humanistycznym Nesterovej i skończyła Państwową Moskiewską Akademię Choreograficzną. Jako najlepsza z uczennic została zaproszona do zespołu Teatru Bolszoj, do którego przez lata ściągały największe gwiazdy baletu. Wybić pomogło się jej zwycięstwo w Międzynarodowym Konkursie Baletowym, dzięki któremu od razu dostała możliwość tańczenia partii solowych. Spędziła tam 10 lat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Rosyjska dusza" w balecie

- Cały system nauczania baletu w Rosji jest bardzo dobrze rozwinięty - potwierdza Alizade. Gdy pytam o "rosyjską duszę" w balecie, wskazuje przede wszystkim na sposób prezencji na scenie: "szeroki" taniec, duży nacisk na ręce, cała górę tancerki, gwarantujące odpowiednią ekspresję umożliwiającą wyrażanie skrajnych emocji. - To we mnie zostanie już na zawsze - zapewnia balerina.

Chinara Alizade na scenie (fot. Ewa Krasucka)
Chinara Alizade na scenie (fot. Ewa Krasucka)© Archiwum prywatne

Ambicja i potrzeba nieustannego rozwoju zmobilizowały ją jednak do wyjazdu. Padło na Polskę, w której mieszka od ponad siedmiu lat. - Wyjechałam z Rosji, żeby się rozwijać, spełniać zawodowe marzenia. Chciałam zmienić klimat geograficzny i środowiskowy. Dostałam kontrakt solistki w Teatrze Wielkim w Warszawie i szybko awansowałam na pierwszą solistkę, a później utworzono - najwyższe w hierarchii - stanowisko pierwszej tancerki, które objęłam w 2022 roku - opowiada Chinara.

W Warszawie miała okazję zmierzyć się z rolami, których nie udało się jej zatańczyć w Bolszoj. Wśród tych najważniejszych wymienia Nikiję w balecie "Bajadera", ponieważ wcielając się w tę postać, mogła wyrazić w tańcu skrajne emocje: rozpacz, radość, miłość. - Lubię dramatyczne role, lubię wyzwania - dodaje.

Tutaj spełniła także marzenie o byciu Małgorzatą Gautier w "Damie kameliowej" w choreografii Johna Neumeiera. Miała także szczęście zatańczyć niesamowity, pełny dramatyzmu, skrzący się pasją, żarem i szaleństwem balet "Mayerling" w choreografii Kennetha MacMillana. Jako nowe doświadczenie wspomina również tańczenie w choreografii Wayna Mcgregora w balecie "Chroma".

Jak mówi, ogromną satysfakcję przyniosła jej też współpraca z dyrektorem Polskiego Baletu Narodowego Krzysztofem Pastorem czy choreografami zapraszanymi do Teatru Wielkiego, m.in. wspomnianym Johnem Neumeierem.

- Każdy teatr ma swój system pracy, do którego trzeba przywyknąć. Wcześniej miałam jednego nauczyciela, z którym przygotowywałam wszystkie role. Znał doskonale moje mocne i słabsze strony, ufaliśmy sobie. W Teatrze Wielkim za każdy balet i próby do niego odpowiada inny pedagog, więc te relacje przy każdym spektaklu trzeba budować od początku. Różnicą między Bolszoj a Polskim Baletem Narodowym jest także wielkość zespołu.Ten Rosyjski jest ogromny - zaznacza Alizade. Nie znaczy to jednak, że w Warszawie ma mniej pracy. W teatrze spędza właściwie cały dzień.

Gdy pasja staje się pracą

- Do teatru przychodzę zwykle ok. 9.00. Robię sobie rozgrzewkę i szykuję się do pierwszych zajęć, które zaczynają się o 10.00. To takie przygotowanie do prób, które startują od 11.00. W ciągu dnia mamy jedną przerwę między 14.00 a 15.00. Zajęta jestem prawie codziennie do 18.00, bo tańczę we wszystkich spektaklach z repertuaru. Robię próby zarówno do tych bieżących, jak i planowanych - relacjonuje.

Napięty grafik nie odbija się jednak na życiu prywatnym Chinary. Jej mąż jest operatorem i wspiera ją we wszystkich artystycznych działaniach. - Często realizujemy wspólne projekty. Przygotowywaliśmy razem teledyski czy sesje zdjęciowe. To bardzo istotna część naszego życia. Jeżeli jedno z nas ma danego dnia swoją premierę, traktujemy go jak święto. Wspieramy się duchowo, mentalnie i fizycznie. Oboje jesteśmy artystycznymi duszami. W tym kontekście narodowość nie ma w ogóle żadnego znaczenia - zapewnia.

Chinara Alizade wiele sesji zdjęciowych realizuje z mężem (fot. Waldemar Szmidt)
Chinara Alizade wiele sesji zdjęciowych realizuje z mężem (fot. Waldemar Szmidt)© Archiwum prywatne

Polska stała się domem

Dzięki mężowi poznała polską kulturę, w tym m.in. świąteczne tradycje, które wspólnie kultywują. Zaraził ją także miłością do Mazur. - Uwielbiam ten region. Bardzo często tam jeździmy i to o każdej porze roku. Wśród natury się wyciszam, mogę obserwować, jak zmienia się przyroda. Mazury jesienią zachwycają kolorami - robiliśmy tam wielokrotnie sesje zdjęciowe. Generalnie w Polsce czuję się komfortowo. W Warszawie jest dużo miejsc przyjaznych mieszkańcom, np. parków, w których można odpocząć, pospacerować - zauważa Chinara.

Balerina nie myśli o wyprowadzce. - W Polsce mam wszystko: męża i pracę, którą kocham. Często jestem zapraszana do teatrów, korzystam wówczas z możliwości tańczenia z innym zespołem. Jeżdżę po całym świecie, realizuję dużo różnych projektów i nie wyobrażam sobie w tym momencie, żebym mogła funkcjonować inaczej - przekonuje. Gdy pytam o możliwość powrotu do Rosji, odpowiada szybko i zdecydowanie. - Nie chciałabym wrócić. Powrót byłby krokiem wstecz.

Tancerka kocha mazurską przyrodę (fot. Waldemar Szmidt)
Tancerka kocha mazurską przyrodę (fot. Waldemar Szmidt)© Archiwum prywatne

Reakcje na wojnę w Ukrainie

W Moskwie zostali natomiast jej znajomi i przyjaciele z Teatru Bolszoj. - Gdy w Ukrainie wybuchła wojna, byłam w szoku. Przez ten rok na świecie wydarzyły się okropne rzeczy. Wiem, że o tym mówi się rzadko, ale z powodu wojny cierpią oczywiście Ukraińcy, ale także niewinni Rosjanie niepopierający polityki Putina. Życie moich przyjaciół zmieniło się w jednej chwili, ponieważ świat zareagował na rosyjską agresję systemowo. Wcześniej wyjazdy za granice były chlebem powszednim tancerzy Teatru Bolszoj, którzy pokazywali swoje umiejętności w Europie, Stanach Zjednoczonych czy Azji. Teraz granice kraju są dla nich zamknięte - stwierdza tancerka.

- W Bolszoj pracują artyści z całego świata: także z Korei, Japonii czy Włoch. Polityka nigdy nie była tematem naszych rozmów. W teatrze po prostu robiliśmy swoje: byliśmy w twórczym procesie, myśleliśmy wyłącznie o realizacji zawodowych marzeń - zapewnia Alizade.

Głośno było o wyjeździe z Rosji i odejściu z Teatru Bolszoj primabaleriny Olgi Smirnowej, która dołączyła do Narodowego Baletu Holenderskiego w Amsterdamie. "Całą moją duszą jestem przeciwna wojnie. Nigdy nie sądziłam, że będę się wstydzić za Rosję" - napisała na Telegramie. "Z głębokim smutkiem" moskiewski teatr opuścił również pochodzący z Brazylii tancerz David Motta Soares, wspominając w mediach przyjaciół z Ukrainy. Z pracy w Bolszoj zrezygnował także włoski baletmistrz Jacopo Tissi.

Chinara Alizade w Warszawie tańczy zawsze dla pełnej widowni. Tutaj zrealizowała większość swoich zawodowych marzeń, ale z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. - Ciekawym doświadczeniem jest dla mnie praca ze współczesnymi choreografami, dzięki której na scenie mogę wyrazić jeszcze więcej: zarówno ruchowo, jak i emocjonalnie - mówi.

Chinara Alizade na scenie Teatru Wielkiego (fot. Ewa Krasucka)
Chinara Alizade na scenie Teatru Wielkiego (fot. Ewa Krasucka)© Archiwum prywatne | Ewa Krasucka

W 2021 roku została uhonorowana Teatralną Nagrodą Muzyczną im. Jana Kiepury dla "najlepszej tancerki klasycznej w Polsce". Zapewnia, że jest otwarta na kolejne projekty.

Katarzyna Pawlicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wszechmocnebalettaniec
Wybrane dla Ciebie