Chorą kobietę zachęcano do aborcji. Urodziła zdrowe dziecko i… wyzdrowiała!
Kiedy 21-letnia Daniella Jackson była w piątym miesiącu ciąży, lekarze stwierdzili u niej zaawansowanego raka płuc. Doradzili natychmiastową aborcję, w przeciwnym razie nie można było podjąć leczenia. Brytyjka odmówiła. Kilka miesięcy później urodziła zdrową córeczkę, pokonała też własną chorobę.
17.05.2012 | aktual.: 17.05.2012 16:44
Kiedy 21-letnia Daniella Jackson była w piątym miesiącu ciąży, lekarze stwierdzili u niej zaawansowanego raka płuc. Doradzili natychmiastową aborcję, w przeciwnym razie nie można było podjąć leczenia. Brytyjka odmówiła. Kilka miesięcy później urodziła zdrową córeczkę, pokonała też własną chorobę. Lekarze twierdzą, że to medyczny cud.
Daniella od kilku miesięcy miewała problemy z oddychaniem, jednak zignorowała je. Poważną chorobę zdiagnozowano dopiero podczas campingu w mieście Blackpool, na który kobieta wybrała się wraz ze swoim wieloletnim partnerem, 22-letnim Andrew. Po serii badań okazało się, że Daniella ma w płucu guza o średnicy 4 centymetrów!
Lekarze z Royal Preston Hospital doradzili natychmiastową aborcję, żeby zacząć odpowiednie leczenie. Daniella nie mogła się jednak na to zgodzić, nie rozważała nawet takiej opcji, gdyż jest głęboko wierzącą katoliczką. – Byłam zdeterminowana, żeby urodzić to dziecko – wspomina. – Czułam z nim bardzo silną więź. Nie mogłam się go tak po prostu pozbyć!
Ciężka choroba zagrażała nie tylko jej życiu, ale także życiu dziecka. Kobieta martwiła się tym bardziej, że ma już synka, 4-letniego Darnella. – Razem z partnerem ciągle płakaliśmy – opowiada Daniella. – Bałam się, że nie wytrwamy. Czułam się jak tykająca bomba zegarowa. Miewałam koszmary, że umieram podczas porodu.
Mimo przeżywanego dramatu kobieta postanowiła nie załamywać się i jak najlepiej dbać o siebie i nienarodzone dziecko. Pod koniec ciąży codziennie miała ataki astmy. Jednak mimo problemów w lutym tego roku urodziła zdrową, ważącą 2,81 kg córeczkę Rennae.
Miesiąc później Daniella przeszła operację, podczas której usunięto połowę jej płuca. Teraz, wracając do zdrowia w domu, postanowiła opowiedzieć swoją wstrząsającą historię. Chciałaby uświadomić wszystkim, że rak płuc może dotknąć każdego, nawet młodą osobę, która nigdy nie paliła papierosów. – Jeśli to mogło przytrafić się mnie, może przytrafić się każdemu – mówi.
Zdaniem lekarzy typ nowotworu, który rozwinął się u Danielli, był prawdopodobnie spowodowany czynnikami genetycznymi.
- Ludzie muszą wiedzieć, że rak płuc nie jest wyłącznie chorobą starszych ludzi – tłumaczy kobieta. – Całe życie dbałam o zdrowie, uprawiałam sporty, nigdy nie paliłam, a jednak rozwinął się u mnie guz. Tak się cieszę, że udało mi się wyzdrowieć i mogę wychowywać swoje dzieci.
(sr/kg)