Clooney zachwala ojcostwo. "Mój dom wypełnia ciepły dźwięk dziecięcego płaczu"
George Clooney niedawno zadebiutował w roli taty. W udzielonym ostatnio wywiadzie opowiada, jak przyjął wiadomość o bliźniętach i czym jest dla niego ojcostwo. Wspomina też chwilę, gdy zrozumiał, że jego żona to "ta jedyna".
4 lata temu świat wstrzymał oddech. Naczelny kawaler Hollywood ukląkł przed Amal Alamuddin i zapytał, czy spędzi z nim resztę życia. Libańsko-brytyjska prawniczka, specjalizująca się w prawie międzynarodowych i prawach człowieka, powiedziała "Tak". 6 czerwca 2017 r. urodziła Ellę i Alexandra. Dzisiaj aktor - jak to określił jego przyjaciel i dziennikarz Stephen Galloway - chodzi niewyspany, ale bez wątpienia jest szczęśliwy. Cieszy się "ciepłym dźwiękiem płaczu swoich dzieci".
Zakopany w pieluchach Clooney wraca myślami do dnia, gdy dowiedział się, że zostanie podwójnym tatą. – Lekarz zaczął: "O, widzę jedno [dziecko - red.]. Ucieszyłem się, a on w tej chwili rzucił: "I jest drugie". Zdębiałem. Siedzieliśmy tam gapiąc się w kawałek papieru, a ja powtarzałem sobie, że to niemożliwe – relacjonuje. George był wtedy grubo po 50-ce, Amal miał 39 lat. – Zdaję sobie sprawę, że urodziłam dość późno – mówi w rozmowie z "The Hollywood Reporter". Ona i George nie planują już raczej powiększania rodziny. Cieszą się dwójką, którą już mają. Artysta przekonuje, że bycie ojcem to część jego DNA.
Clooney jest zatem zaprzeczeniem wszystkiego, w co przez lata wierzył. Miał przecież opinię łamacza damskich serc, którego nikt nigdy nie przekona do stałego związku, ani tym bardziej do małżeństwa. W 2013 r. spotkał Amal. Sprawy potoczyły się błyskawicznie, bo po zaledwie pół roku randkowania, para się zaręczyła. Najpierw jednak aktor musiał swoje "odklęczeć", dokładnie przez 20 minut. Reszta jest historią.