Co powinien zawierać dobry płyn micelarny?
Nawet najpiękniejszy makijaż kiedyś trzeba zmyć. I najlepiej, jeśli używamy do tego kosmetyków, które nie pozostawią nieprzyjemnego śladu na naszej skórze. Kiedyś wydawało się, że mleczka do demakijażu w połączeniu z tonikiem i żelem to idealne rozwiązanie na nawet najciemniejsze smokey eye. Szybko jednak dane nam było się przekonać, że nieumiejętne nakładanie każdego z nich na wacik czy na skórę, kończyło się warstwą lepkiego filmu oraz podrażnieniami. Właśnie po to najwięksi gracze na rynku kosmetycznym stworzyli płyn micelarny, który z zasady powinien być lekki, przyjemny i nieinwazyjny, szczególnie dla cery z problemami. Jak jest w rzeczywistości?
Zacznijmy od genezy tego cudeńka. Płyn micelarny został stworzony jako połączenie działania żelu, mleczka, toniku i płynu do demakijażu oczu. Słowem: produkt 4 w 1 powinien poradzić sobie z każdym rodzajem kosmetyku do makijażu, przy tym dzięki specyficznej budowie miceli, ma za zadanie “ściągnąć” z cery nadmiar sebum wraz z osadzonymi na niej zanieczyszczeniami. Brzmi cudownie, szczególnie gdy większość jej producentów deklaruje, że używanie płynu micelarnego przywraca właściwy poziom PH skóry, pozostawiając ją delikatnie nawilżoną i przyjemną w dotyku.
Gdzie jest “ale”? Nie każdy powinien używać płynu micelarnego - wszystkie osoby, które używają mocno napigmentowanych produktów bądź tych na bazie silikonów mogą się porządnie do nich zniechęcić. Na upartego można go użyć w końcowej fazie oczyszczania twarzy, jako odświeżanie cery, a nie jej zmywanie.
Innych jednak początki mogą faktycznie zachwycać, tak jak mnie. Po przetestowaniu trzech płynów różnych producentów byłam pełna optymizmu-skóra była ładnie odświeżona i nawilżona, a ja nie czułam pod palcami lepkich pozostałości mleczka, ani nie czułam zapachu toniku przez resztę wieczoru. Do momentu, w którym płyn został postawiony przed zadaniem zmycia wyraźniejszego makijażu oczu. Zaznaczę tutaj, że nie użyłam najmocniejszych kosmetyków ze swojej kosmetyczki. Przy najtańszej opcji skończyło się jednak szczypaniem w okolicach oczu i łzami. Właśnie wtedy postanowiłam sprawdzić zawartość każdego z nich i oto co się okazało.
Duża część płynów micelarnych zawiera śladowe ilości detergentów jak SLS (laurylosiarczan sodu), który powoduje efekt podrażniania oczu czy ich okolic. Mogą też wywoływać podrażnienia u niektórych osób, szczególnie tych z cerą wrażliwą i suchą. Nie jest też dobrze, jeśli zawiera sodium chloride, czyli chlorek sodu, który wprawdzie poprawia właściwości myjące płynu, ale w odpowiedzi wywołuje też alergie u niektórych osób. Zasadniczo panuje zasada “składnikowa”-im krótsza lista komponentów i im mniej wyczuwalny zapach, tym lepszy produkt. Dobrze jest też wtedy, gdy twój płyn zawiera lekkie składniki jak glukozyd decylowy, który jest łagodny dla skóry czy porcję nawilżenia w postaci np. kwasu hialuronowego.
Jakie ciekawe propozycje czekają na nas w sklepach? Jak już pewnie zauważyłaś, w drogeriach znajdziesz ich całe masy i nie jest to kwestia ceny. Prawda jest taka, że dobre płyny micelarne można kupić już za kilka złotych, jak bardzo popularna propozycja od marki Zaja, jednak duże znaczenie ma również jego wydajność. Wiele makijażystek poleca organiczne produkty jak lipowy płyn micelarny od Sylveco (cena ok. 25 złotych) czy z olejkiem lawendowym od Biolaven (17 złotych). Na wyższej półce znajdzie się też szeroko omawiana Bioderma Sensibio H2O (44 złote) czy produkt marki Resibo (49 złotych).
Testowałaś płyn micelarny? Daj znać, który z nich się sprawdził, a który okazał się zupełną klapą!
Zobacz również:
Ciało jak z Photoshopa? Potrzebujesz jednego produktu
Mgiełki do twarzy: czy są ci potrzebne?
Czy opłaca się kupować drogie kosmetyki?
Gwiazdy notorycznie kłamią na temat swojej cery