Co się dzieje na tygodniach mody?
Jest taki czas kiedy wszystkim miłośnikom mody serca biją mocniej a ich oczy zwracają się w jedno miejsce. No dobrze, gwoli ścisłości może w cztery miejsca a konkretnie Nowy Jork, Paryż, Mediolan i Londyn. Dlaczego? To właśnie tam we wrześniu odbywa się największe święto mody na świecie czyli Fashion Week.
10.09.2012 | aktual.: 10.09.2012 15:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jest taki czas, kiedy wszystkim miłośnikom mody serca biją mocniej, a ich oczy zwracają się w jedno miejsce. No dobrze, gwoli ścisłości, może w cztery miejsca, a konkretnie Nowy Jork, Paryż, Mediolan i Londyn. Dlaczego? To właśnie tam we wrześniu odbywa się największe święto mody na świecie, czyli Fashion Week.
Każde z wymienionych wyżej miejsce jest zupełnie inne niż wszystkie pozostałe. Pokazują się na nim inni projektanci, pokazy organizowane są w innym schemacie, miejscach. Pojawiają się także na nich zupełnie inne osoby. Różnic jest wiele, jedno jest jednak pewne: jeśli znaczysz coś w świecie mody, musisz odwiedzić chociaż jedną z jego stolic tej jesieni.
Modowy maraton zaczyna się w Nowym Jorku. Moim zdaniem nieprzypadkowo – czy nie mawia się w końcu, że w Stanach Zjednoczonych wszystko jest szybciej, lepiej i ciekawiej? Niekoniecznie musi być to prawdziwie stwierdzenie, ale rzeczywiście, w tym roku projektanci, którzy stawiają na nowatorskie rozwiązania i nowoczesne kroje, swoje najnowsze kolekcje chcą pokazać właśnie tam. Co ciekawe, z tygodniem mody w Nowym Jorku od 1994 roku ściśle kojarzył się Bryant Park. To tam, w wielkich białych namiotach odbywały się najlepsze pokazy – nawet w kultowym Seksie w Wielkim Mieście, bohaterki każdej jesieni szykowały się na wydarzenie roku właśnie w tym miejscu. Niestety kryzys gospodarczy nie ominął też branży mody i od 2010 roku Fashion Week odbywa się w Lincoln Centre.
Jeśli jesteście ciekawi, co wyróżnia pokazy w Nowym Jorkuy od tych w innych stolicach mody, to muszę powiedzieć, że jest to z pewnością nowoczesność i uniwersalność pokazywanych kolekcji. Swoje projekty prezentują tu m.in.: Jil Sander, Victoria Beckham, DKNY czy Lacoste. Są to typowe ubrania "ready to wear", czyli zwyczajnie "do noszenia''. Nie znajdziecie tu skomplikowanych krojów, charakterystycznych dla haute couture ani bogato zdobionych. Amerykanki uwielbiają proste sukienki, wygodne t-shirty i bluzy – trochę sportowy styl. Takie też kolekcje znajdziecie w Nowym Jorku – nie ma jednak sztywnych ram dla kolekcji prezentowanych podczas Tygodni Mody. Bardzo elegancką, przełamująca nowojorską konwencję, kolekcję pokazała np. Victoria Beckham.
Zaraz po Fashion Weeku w Nowym Jorku wszyscy, którzy w modzie coś znaczą, przenoszą się do Londynu. Stolica Wielkiej Brytanii to już zupełnie inna bajka niż nowoczesny i gnający bez przerwy Manhattan. Nie bez znaczenia jest też deszczowa pogoda towarzysząca pokazom – wszyscy fashioniści zaopatrują się wtedy w designerskie parasole i kalosze. Okulary przeciwsłoneczne idą do lamusa, a z szaf wyjęte zostają płaszcze (oczywiście w kratkę!).
Taki jest trochę Fashion Week w Londynie – pełen sprzeczności i bardzo różnorodny. Z jednej strony mamy klasyczne Burberry – na wskroś angielską markę – prowadzoną od kilku lat przez Christopher Bailey'a. Płaszcze spod tego szyldu znamy chyba wszyscy, od dwóch sezonów furorę robią także krótkie kożuchy i puchowe kurtki. Z drugiej strony, swój pokaz w Londynie ma także Vivienne Westwood, niekwestionowana królowa mody w stylu punk, która pomimo sędziwego wieku zachwyca każdą kolejną kolekcją. Jej pokazy są także zupełnie wyjątkowe i inne niż wszystkei – modelki zamiast sztywno iść po wybiegu, radośnie po nim skaczą i przesyłają całusy publiczności – prawdziwe widowisko!
Londyn to także doza nowoczesności i minimalizmu. W tym roku zobaczymy między innymi markę Preen – którą uwielbiają znane angielki: Emma Watson i Keira Knightley – stawiająca na ciekawe printy, projektowane komputerowo wzory i kobiece kroje. Nie zapominajmy też o Acne – ukochanej marce minimalistycznych Skandynawek, której przystępne ceny i proste (zwykle skupione wokół bieli i czerni) wzory świetnie sprzedają się na całym świecie. Wcale nie tak daleko od stolicy Wielkiej Brytanii znajduje się inna znana stolica mody, czyli Mediolan. I tam udajemy się na kolejny tydzień mody – zupełnie inny niż te przedstawione wyżej. Włochy to nie tylko bowiem kraj pizzy i spaghetti, ale przede wszystkim wielkiej miłości i pasji do krawiectwa i stylu. Wystarczy spojrzeć na znane Włoszki – Annę Della Russo, Monicę Belluci czy Donatelle Versace. Czy pomylicie ich styl ze stylem kogoś innego? Nie sądzę! Rodowite Włoszki uwielbiają bowiem przepych, wzorzyste tkaniny, kroje podkreślające figurę i masę dodatków.
Jeśli spojrzycie na streetstyle'owe zdjęcia z Milan Fashion Week przekonacie się, że nawet Amerykanki czy Francuzki przyjeżdżając tam na pokazy wyglądają jakby inaczej – trochę chcą się dopasować do mediolańskiego dolce vita i klimatu pokazów. A co można zobaczyć na wybiegach?
Dolce&Gabbana, Versace, Armani, Prada czy Missoni – to tylko niektóre z marek, które swoje pokazy prezentują w Mediolanie, marek, które istnieją w branży już od wielu lat, mają wyrobioną renomę i określoną grupę klientów. W pierwszych rzędach nie brakuje amerykańskich i europejskich gwiazd, ważnych osób ze świata kultury, sztuki, filmu czy nawet polityki. Nie zapominajmy też o koronowanych głowach i ich pociechach! Tydzień mody w Mediolanie to przede wszystkim święto blichtru, przepychu i włoskiego stylu życia – warto być na nim chociaż raz!
Na sam koniec gorącego okresu Fashion Week'ów pozostaje nam perełka, wisienka na torcie, podanym nam na deser święta mody. Paryż, bo o nim mowa, to stolica haute couture i najbardziej znanych światowych domów mody. To synonim dobrego stylu i smaku. Paryżanki to zdaniem wielu najlepiej ubrane kobiety na świecie, a francuski Vogue to najważniejszy magazyn na świecie zaraz obok jego amerykańskiego odpowiednika.
Pokazy dzielą się na ready to wear – czyli te do noszenia i haute coutoure – wysokie krawiectow –, czyli popis umiejętności francuskich tkaczek i hafciarek. Swoje kolekcje prezentują takie domy mody, jak Dior, Hermes, Viktor&Rolf czy Louis Vuitton. Nie muszę chyba pisać, że pokazy w Paryżu są najbardziej oblegane i prestiżowe, a układ osób siedzących w pierwszym rzędzie planowany jest starannie na wiele miesięcy przed. Równie ważne jak osoby, które pokaz oglądają, jest też jego miejsce.
Prezentacja pierwszej kolekcji Rafa Simmonsa w Diorze odbyła się w oficjalnej siedzibie domu modu przystrojonej ponad milionem żywych kwiatów! Rozmach to to co Paryż kocha i czemu hołduje – każdy pokaz ma być wydarzeniem sezonu – ten który będzie większym zostanie bardziej zapamiętany, a to przecież w modzie najważniejsze!
To co przedstawiłam Wam wyżej to tylko skromny początek i wprowadzenie tego co o tygodniach mody w Nowym Jorku, Paryżu, Mediolanie i Lonydnie można napisać. Każdy z nich jest inny, każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny, na każdym warto być chociaż raz. Warto też oprócz pokazów śledzić zdjęcia z ulic stolic mody - to one bowiem będą wyznaczały trendy na nadchodzący sezon. Ja wracam do oglądania kolejnych relacji - tyle jeszcze w końcu przed nami!
Milena Wójcicka - ma 23 lata, mieszka w Warszawie. Kocha modę. Prowadzi blog www.millesoffashion.blogspot.com