Coraz więcej kobiet jest bezdzietnych. Dlaczego? Badania nie pozostawiają wątpliwości
10.08.2017 13:09, aktual.: 11.08.2017 07:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
First comes love, then comes marriage, then comes baby, in the baby carriage – tak brzmi fragment jednej ze znanych angielskich piosenek. W tłumaczeniu oznacza "Najpierw przychodzi miłość, później małżeństwo, a następnie dziecko w dziecięcym wózku". Co jednak, kiedy tego trzeciego elementu brakuje i małżeństwo decyduje się na pozostanie bezdzietnym? Może to jeszcze nie kryzys płodności, ale najnowsze badania wskazują, że liczba bezdzietnych kobiet wzrasta.
Według badań przeprowadzonych przez Pew Research Center wśród osób urodzonych w 1946 roku zaledwie 9 procent nie ma dzieci. Natomiast wśród kobiet urodzonych po 1970 roku ta liczba wzrasta już do 17 procent. Zjawisko bezdzietności to nie kwestia generacji. W latach 2007-2012 wskaźnik urodzin wśród kobiet w wieku 20 lat spadł o 15 procent. Jedna na pięć kobiet wkracza w okres menopauzy, nie posiadając nawet jednego dziecka.
Nie tylko bezpłodność
Niektóre kobiety są bezdzietne z wyboru, inne przez okoliczności. Najczęściej są to kariera, brak odpowiedniego partnera, wygoda, ale też czynnik… ekologiczny. Otóż okazuje się, że część kobiet żyje w zgodzie z najnowszymi badaniami, które pokazują, że dalsze rozmnażanie się to najniebezpieczniejsze, co może spotkać naszą planetę.
Kolejnym z powodów, dla których decydujemy się na bezdzietność, jest obawa przez tym, że nie poradzimy sobie z macierzyństwem. "W zaciszu internetu tysiące rodziców przyznają się do tego, że żałują posiadania dzieci. Przeraża mnie myśl, że mogłabym być jedną z nich" – wyznała w rozmowie z "The Independent" pisarka Britney Gil.
Blogerka lifestyle’owa Jenny Mustard założyła na Youtube kanał pt. "Dlaczego nie chcę mieć dzieci”. Skąd taki pomysł? "To nie była żadna decyzja. Po prostu zawsze tak czułam" – tłumaczy w rozmowie z "The Independent" 31-latka. "Niemowlęta nigdy nie były dla mnie. Zawsze bliżej było mi do szczeniaków czy do kociąt" – ujawniła. Jako zadeklarowana weganka Jenny uczula na aspekt środowiskowy posiadania dzieci. "Świat już i tak jest przeludniony. Musimy bardziej uważać na to, jak wykorzystujemy zasoby planety. Nie jestem pewna, czy poradziłabym sobie z obserwowaniem moich dzieci dorastających w świecie, który tak się spieszy".
Nie każdy może mieć dzieci
Presja społeczna dotycząca posiadania dzieci jest duża. – Trudno jest uwierzyć, że kobieta może świadomie zrezygnować z macierzyństwa. Ludzie, którzy tego nie rozumieją doszukują się jakiejś choroby. Dopiero kobieta posiadająca dziecko jest traktowana jako ta zdrowa - wyjaśnia psycholog Bogumiła Borowska.
Aktorka Magdalena Cielecka wielokrotnie uczulała, że decyzja o nieposiadaniu dzieci to nie tylko wybór, ale często też brak innej możliwości. 45-latka regularnie pytana jest o to, dlaczego nie zdecydowała się na potomstwo. "To nie tylko jest nieeleganckie, ale zwyczajnie okrutne. Jak można zadawać takie pytanie komuś, jeśli nie wiemy, dlaczego nie ma dziecka? Może właśnie jest zrozpaczony, że go nie ma. Albo, że nie ma partnera. Jako kobieta miałam wiele takich sytuacji. Kiedy chce się wyć, ale musisz to opanować. Pękasz dopiero w samotności" – wyznała w magazynie "Uroda Życia".
Jody Day w swojej książce pt. "Living The Life Unexpected" podaje listę 50 powodów, dla których można nie być matką. Jest to dużo bardziej złożony problem niż doświadczenie niepłodności. Choć tę coraz częściej ukrywamy i zamiast się do niej przyznać wolimy powiedzieć, że nie chcemy mieć dzieci. Długa lista zawiera takie rzeczy, jak złe samopoczucie psychiczne, niespotkanie odpowiedniego partnera w odpowiednim czasie (czyli do momentu, kiedy nie będzie za późno na ciążę) czy brak wsparcia finansowego.
Niestety dzisiaj pary nieposiadające dzieci są uważane za "gorsze" od tych, które dzieci mają. Cofnijmy się do wyborów we Francji, gdzie kandydatka na prezydenta Marine Le Pen wykorzystywała bezdzietność Macrona jako "dowód" na to, że nie będzie mógł spojrzeć w przyszłość. W końcu rozwój kraju nie będzie dla niego tak istotny, jak dla tych, którzy muszą zadbać o swoje pociechy. – Musimy zmienić postrzeganie dorosłych, którzy nie posiadają dzieci jako tych, którzy są bardziej egoistyczny i mniej dorośli – mówiła Day w rozmowie z "The Independent".
Polska nie pozostaje w tyle
"Mam 35 lat i nie mam dzieci ani ślubu. Nie chcę tego i nie pytajcie mnie czemu. Nie mam instynktu macierzyńskiego. Za to mam już dość wiecznych pytań i wtrącania się w moje życie (nawet obcych ludzi)... Ciągle pytają, kiedy w końcu wyjdę za mąż i kiedy będę mieć dzieci, bo już jestem w takim wieku. Już nie wiem, co im odpowiadać" – czytamy w jednym z komentarzy na forum internetowym. "Nigdy nie chciałam. Od 16. roku życia wiedziałam, że ich mieć nie będę. Wiem, że takich kobiet jak ja, jest sporo i że dopiero teraz zaczynają się z tym ujawniać. Bo niestety w naszym 'katolickim' kraju to nie do pomyślenia, żeby małżeństwo z wyboru nie chciało mieć dzieci..." – czytamy w kolejnym.
Polska goni czołówkę europejskich krajów, w których odsetek bezdzietnych kobiet jest najwyższy. Co ciekawe nie dowiadujemy się tego ani z raportu Głównego Urzędu Statystycznego – ten na pytanie o statystyki w tym zakresie odpowiedział nam, że ich nie prowadzi i odesłał do Ministerstwa Zdrowia. Niestety także Ministerstwo Zdrowia nie było w stanie odpowiedzieć nam na pytanie, ile obecnie jest bezdzietnych Polek.
Raport "Population and Societes" opublikowany w 2017 roku nie pozostawia złudzeń. W Europie coraz więcej jest kobiet, które nie mają dzieci. Wśród tych urodzonych w latach 70. XX wieku w Europie Zachodniej aż 18 procent jest bezdzietnych. Najwyższy odsetek bezdzietności zanotowano w Niemczech – aż 23 procent, później w Szwajcarii – 21 procent i we Włoszech – 20 procent. W Europie Północnej odsetek bezdzietnych kobiet waha się w granicach 15 procent. Polska na tym tle wypada słabo – aż 15,5 procent kobiet urodzonych w 1965 roku jest bezdzietnych. To dwukrotnie większy odsetek niż wśród Polek, które przyszły na świat po II wojnie światowej, w latach 1945-55. Z tego okresu bezdzietnych pozostało zaledwie około 8 proc. kobiet.
Autorzy raportu biją na alarm – po pierwsze przewidują, że odsetek bezdzietnych kobiet w Europie wzrośnie. Podkreślają też, dlaczego tak się dzieje – tylko nieliczne kobiety decydują się na taki stan rzeczy z wyboru. Najczęściej odkładają macierzyństwo na później, a później jest zwyczajnie za późno. – Najpierw kobiety przesuwają decyzję o zajściu w ciążę na później, a następnie zaczynają obawiać się tego późnego macierzyństwa. Dlatego zwyczajnie rezygnują – tłumaczy Bogumiła Borowska, Gabinetu Psychoterapii i Mediacji "Dialog". Niekorzystna polityka prorodzinna w wielu krajach, a także większe obciążenie kobiet niż mężczyzn też nie pozostają bez znaczenia.
Podobnie wysoka bezdzietność w Europie była w poprzednim stuleciu, kiedy potomstwa nie doczekała się prawie co czwarta kobieta urodzona na początku pierwszej dekady XX w. W latach czterdziestych minionego wieku już tylko 10 proc. Europejek było bezdzietnych.
Gwiazdorski coming-out
Prócz kobiet, wypowiadających się o bezdzietności z wyboru na forach internetowych, na coming-out decydują się także gwiazdy. I może właśnie one sprawią, że bezdzietne osoby zaczną być traktowane tak samo, jak te decydujące się na rodzicielstwo.
Pamiętacie rozwód Jennifer Aniston i Brada Pitta? Oczywiście, wszyscy mówili wówczas o tym, że to piękna Angelina Jolie zniszczyła jeden z najpopularniejszych związków w Hollywood. Pojawiły się plotki dotyczące drugiego dna tej historii. Otóż okazuje się, że znanej z "Przyjaciół" Jen nigdy nie spieszyło się do macierzyństwa. I to nie odpowiadało Bradowi, który był gotowy na posiadanie potomstwa. "Dlaczego niektórzy uważają nas za gorsze, bo nie urodziłyśmy dzieci? Ja spełniam się w macierzyństwie, na przykład troszcząc się o przyjaciół, ich dzieci i ich psy" – zdradziła w jednym z wywiadów 47-letnia aktorka.
44-letnia Cameron Diaz od dwóch lat jest szczęśliwą mężatką, ale nie spieszy jej się do dzieci. "Żyjemy w społeczeństwie, w którym wszyscy mają dzieci i oczekują, że każdy powinien być rodzicem. Popkultura promuje gwiazdy na dziewczyny z sąsiedztwa, które mają być takie same, jak wszyscy inni ludzie. Dlatego wciąż słyszę: Ja mam dzieci, dlaczego ona się na nie jeszcze nie zdecydowała? Nie chcę robić czegoś tylko dlatego, że ktoś tego ode mnie oczekuje" – opowiadała w rozmowie z magazynem "Marie Claire".
Podobnie dzieje się na polskim celebryckim podwórku. Bezdzietna jest chociażby Iwona Pavlović, która publicznie przyznaje, że wtedy, kiedy był czas na dzieci, ona skupiała się na tańcu. A później było już późno. Dodaje jednak, że nie żałuje. "Nigdy nie czułam ciągot macierzyńskich. Mówię do kobiet, które nie chcą rodzić: Jestem z wami! Nie róbcie tego tylko dlatego, że ktoś wam kazał. Ważne jest to, co wy czujecie" – mówiła w wywiadzie dla "Rewii".
Średni odsetek kobiet świadomie decydujących się na nieposiadanie dzieci w Europie to ok. 14 procent. U nas sięga on już 15 procent. I nadal będzie rósł. Dlaczego? – Bo rośnie odsetek singli i singielek. A ci nie decydują się zbyt często na samotne wychowywanie dzieci – diagnozuje psycholog. Do tego wystarczy dodać równouprawnienie i migracje – im dalej kobieta czy para znajduje się od rodziny, tym trudniej podjąć jej decyzję o dziecku. W końcu nie będzie mogła liczyć na wsparcie bliskich. A to w wychowaniu dziecka jest bardzo potrzebne.