Couchsurfing - klub gościnnych
Marzy Ci się wyjazd do Hiszpanii, ale wydaje Ci się, że to nie na Twoją kieszeń? Koszty podróży, noclegów, wyżywienia i zwiedzania przerastają Twoje możliwości, co jest dla Ciebie strasznie bolesne, bo marzysz o podróżach? Być może rozwiązaniem dla Ciebie jest przyłączenie się do jednego z prężnie działających klubów wzajemnej gościnności?
09.07.2008 | aktual.: 27.06.2010 22:47
Marzy Ci się wyjazd do Hiszpanii, ale wydaje Ci się, że to nie na Twoją kieszeń? Koszty podróży, noclegów, wyżywienia i zwiedzania przerastają Twoje możliwości, co jest dla Ciebie strasznie bolesne, bo marzysz o podróżach? Być może rozwiązaniem dla Ciebie jest przyłączenie się do jednego z prężnie działających klubów wzajemnej gościnności?
Jest ich kilka:
- Couchsurfing (www.couchsurfing.com),
- Hospitality Club (www.hospitalityclub.org),
- Global Free Loaders (www.globalfreeloaders.com),
- Place 2 Stay (www.place2stay.net),
- Free Stay (www.free-stay.com),
- Stay 4 Free (www.stay4free.com).
Dwa pierwsze cieszą się w naszym kraju największą popularnością i na obu załogowało się już około 500 osób z Polski. Łączna liczba członków tych organizacji to w obu przypadkach około 200 tyś. I liczba ta stale rośnie.
Zasady, na których można przyłączyć się do jednego z klubów wzajemnej gościnności są bardzo proste i prawie identyczne dla każdej z organizacji. Zaczynamy od załogowania się na stronie i stworzenia swojego profilu. Musimy podać swoje dane – imię, nazwisko, płeć, datę urodzenia, języki, którymi władamy. Piszemy o sobie – swoich zainteresowaniach, muzyce, której słuchamy, książkach, które czytamy, filmach, które lubimy.
Staramy się nakreślić swoją krótką charakterystykę i opisać swoją osobowość. Musimy umieścić nasze zdjęcie. Konieczne jest również uzupełnienie informacji dotyczących miejsca, w którym udostępniamy kanapę. Nie chodzi po podanie dokładnego adresu, ale o kraj, prowincję (w naszym wypadku – województwo) i miasto.
Deklarujemy, czy dysponujemy kanapą, którą jesteśmy w stanie odstąpić gościowi, czy może jesteśmy skłonni wyłącznie oprowadzić go po mieście i zabrać na kawę, nie nocując u siebie. Jeśli uwzględniamy opcję z kanapą, dobrze jest umieścić zdjęcie pokoju, w którym ona stoi. Nie musi to być zresztą pokój – możemy zaoferować przespanie się na podłodze albo rozbicie namiotu w naszym ogródku. Tyle, że wszystkie te informacje muszą znaleźć się w naszym profilu. Piszemy również, ile osób jesteśmy skłonni przenocować i na jakich warunkach udostępniamy lokum.
Tak naprawdę, nawet, jeśli zdeklarujemy się kogoś przenocować, nie mamy tego obowiązku. Jeśli termin nam nie pasuje, nie musimy zmieniać swoich planów. Wystarczy napisać, że podany czas jest dla nas z jakiejś przyczyny nieodpowiedni. Możemy również odmówić, jeśli sądzimy, że nie będziemy mogli znaleźć wspólnego języka z osobą, która chciałaby skorzystać z naszej kanapy.
To, jakie obowiązki weźmie na siebie gospodarz, zależy wyłącznie od niego. Oprócz przenocowania gościa, może go także nakarmić, oprowadzić po mieście, jego zabytkach i knajpkach. Może, ale nie musi. Dobrze jest ustalić wszystko wcześniej, by nikt nie poczuł się urażony lub zobligowany do czegoś wbrew własnej woli. Zwykle odbywa się to drogą mailową. Goszczony może w zamian czymś się odwdzięczyć – ugotować obiad, pozmywać naczynia czy pomóc w drobnych pracach domowych. Może ma jakieś umiejętności, którymi chciałby się pochwalić, albo może czegoś nauczyć swego gospodarza? Prawda jest taka, że im serdeczniej zostaniemy przyjęci, tym serdeczniej później sami kogoś ugościmy. Celem klubów wzajemnej gościnności jest tworzenie wspólnoty ludzi ciekawych świata i gotowych jego wycinek pokazać innym.
Couchsurfing ma tą przewagę nad wycieczkami organizowanymi przez biura podróży, że po pierwsze – są tańsze, a po drugie – umożliwiają dużo lepsze poznanie miejsca, które odwiedzamy. Żaden przewodnik nie pokaże nam takiego Rzymu, jaki zobaczymy dzięki rodowitemu Rzymianinowi. Tak naprawdę to właśnie ktoś taki może pokazać nam najciekawsze oblicze Wiecznego Miasta, zabrać nas na najlepszą kawę i najsmaczniejsze lody, wtajemniczyć nas w to, czym w rzeczywistości żyje to miejsce. I na pewno nie zaserwuje nam kontynentalnego śniadania i szwedzkiego stołu, ale prawdziwą włoską pastę.
Couchsurfing umożliwia wymianę kulturową, uczy tolerancji i zaufania. Z tym ostatnio trzeba oczywiście trochę ostrożniej, bo zawsze można mieć pecha i trafić na kogoś nieodpowiedniego, ale takie przypadki zdarzają się niezmiernie rzadko. Strony, na których można się logować mają swoje pewne zabezpieczenia, ponadto istnieje system referencji i zależności między surferami. Można poszukać kogoś, kto za nas poręczy – wówczas staniemy się atrakcyjniejszymi gospodarzami i milej widzianymi gośćmi.
Couchsurferzy opowiadają często, że zwyczaje ich niektórych gości bardzo ich dziwiły, że nie mieli pojęcia o tym, jak inne życie toczą ludzie w odległych częściach świata, i to jest właśnie piękne. Dzięki tej organizacji możemy poznać ludzi z Azji, Afryki, Australii. A Kenijczyk z Mombasy będzie w stanie przybliżyć nam Kenię dużo lepiej, niż najciekawszy film edukacyjny czy najbarwniejsze opracowanie etnologiczne.
Couchsurfing to również doskonała okazja, by opowiedzieć ludziom o Polsce. Większość z nich, zwłaszcza z Zachodu, nie ma pojęcia jak wiele się u nas zmieniło od 1989. To nic, że minęło już prawie 20 lat. Znajdziemy całe masy osób zaskoczonych tym, że komórki i karty płatnicze dotarły już do nas jakiś czas temu, a kawa od dawna nie jest dobrem luksusowym.