Blisko ludziCóż byśmy zrobiły bez lubrykantów!

Cóż byśmy zrobiły bez lubrykantów!

Cóż byśmy zrobiły bez lubrykantów!
Źródło zdjęć: © 123RF
15.01.2013 10:57, aktualizacja: 16.01.2013 09:31

Im bardziej nasze części intymne są wilgotne w czasie seksu, tym doznania są zdrowsze i przyjemniejsze zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Lubrykanty poprawiają jakość współżycia, usuwają niemiłe uczucie suchości pochwy, czasami wręcz chronią przed bólem

Im bardziej nasze części intymne są wilgotne w czasie seksu, tym doznania są zdrowsze i przyjemniejsze zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Lubrykanty poprawiają jakość współżycia, usuwają niemiłe uczucie suchości pochwy, czasami wręcz chronią przed bólem.

„W arsenale pochwy najważniejszy jest śluz. Gdyby nie ciągłe wydzielanie płynów, sprawność narządu zostałaby upośledzona.” – pisze Catherine Blackledge, autorka jednej z moich ulubionych książek „Wagina. Kobieca seksualność w historii kultury”. Śluz pełni ważną rolę, bo zapewnia nawilżenie i poślizg podczas seksu, a także chroni pochwę przed otarciami i podrażnieniami, tym samym zmniejszając ryzyko infekcji.

W niektórych krajach środkowej i południowej Afryki za najbardziej pożądaną przez mężczyzn uchodzi pochwa sucha. Catherine Blackledge pisze, że aby sprostać tej zachciance kobiety sięgają po wysuszającą sól. Upragniony przez mężczyzn suchy seks nieuchronnie prowadzi do ścierania i pękania ścian pochwy, tym samym narażając kobiety na zakażenia. Przyjmuje się, że wirusy, takie jak m.in. HIV, mogą wywołać infekcję wyłącznie w miejscu otarcia bądź uszkodzenia śluzowej wyściółki pochwy. Oznacza to, że jeśli ściana pochwy jest nieuszkodzona, do infekcji nie dochodzi. Wskaźnik zainfekowania wirusem HIV w Zimbabwe należy do najwyższych na świecie, co po części tłumaczy się obłędem na punkcie suchego seksu.

W naszych drogeriach nie sprzedaje się wysuszających soli, jednak suchość pochwy to problem, który odbiera komfort i radość z seksu wielu kobietom także w naszej szerokości geograficznej. Brak wystarczającego nawilżenia naszych części intymnych może być spowodowany: menopauzą, karmieniem piersią, stosowaniem dopochwowych i doustnych środków antykoncepcyjnych, przyjmowaniem niektórych antybiotyków, forsownym treningiem, chemioterapią. Czasami niemiłe uczucie braku wystarczającego nawilżenia jest spowodowane także przez stres, zmęczenie albo wynika z fazy cyklu miesiączkowego.

Jak widać, wiele kobiet ma problemy z suchością pochwy, a nawet te, które na początku stosunku są wystarczająco mokre, to dłużej uprawiając seks też mogą potrzebować czegoś ekstra. Dlatego zawsze dobrze jest mieć pod ręką lubrykant.

Polecam lubrykanty na bazie wody

Żele nawilżające są potrzebne do udanego seksu, ponieważ większość kobiet nie wytwarza sama z siebie wystarczającego poślizgu. To preparat, który nawilża pochwę oraz zapobiega podrażnieniom i otarciom. Mówiąc krótko: ułatwia tarcie. Dobry lubrykant powinien swoją konsystencją oraz odpowiednim PH jak najbardziej przypominać naturalny śluz kobiecy. Powinien być przejrzysty. To aksamitny w dotyku płyn, który się nie klei i nie zlepia w grudki.

W sprzedaży można spotkać lubrykanty na bazie gliceryny, silikonu i wody. Te na bazie gliceryny zwiększają ryzyko drożdżycy lub infekcji pęcherza, ponieważ trudniej się wypłukują z pochwy, a pozostawione na dłużej w zakamarkach warg sromowych, są doskonałym środowiskiem do rozwoju bakterii. Odradzam produkty zawierające barwniki, substancje smakowe i zapachowe. Mogą podrażniać i wywoływać uczulenia. Lepiej od razu sięgnąć po produkt na bazie wody, bezwonny i bezbarwny. Takie lubrykanty są najlepsze: ułatwiają tarcie, a nie szkodzą delikatnemu środowisku bakteryjnemu pochwy.

Zwracajcie uwagę na składniki

Radzę zachować także daleko posuniętą ostrożność przy wyborze żeli nawilżających. Naczelna zasada: jeśli na opakowaniu preparatu znajduje się ostrzeżenie „unikać kontaktu z oczami”, nie stosuj go w okolicy genitaliów, ponieważ ich delikatna błona śluzowa jest niemal identyczna jak śluzówka oka, ust i nosa.

Zwracajcie uwagę na składnik o nazwie nonoxynol-9. Może wywołać silne podrażnienia zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Niekiedy można przeczytać na opakowaniu, że nonoxynol-9 został dodany do lubrykantu jako środek chroniący przed zakażeniem wirusem HIV, jednak do tej pory jego działanie profilaktyczne w tym względzie nie zostało udowodnione.

Lubrykant to nie środek antykoncepcyjny

W sprzedaży można spotkać także tzw. „lubrykanty antykoncepcyjne”. Uważam, że stosowanie tego to zupełne szaleństwo. Główny składnik takich lubrykantów, wspominany już wcześniej przeze mnie: nonoksylon-9, jest niebezpieczny dla zdrowia kobiety. W bezpośrednim kontakcie z pochwą i szyjką macicy może uszkodzić delikatny nabłonek i oprócz zwiększenia ryzyka zakażenia, może powodować nawet krwawienie.

Żeby było jasne: lubrykant to produkt, który ma nawilżać pochwę i ułatwiać tarcie, to nie jest środek antykoncepcyjny. Jeżeli ktoś chce mieć „dwa w jednym” to niech sobie kupi szampon z odżywką do włosów. Pochwa to bardzo ważna i delikatna część naszego ciała. Musimy uważać, co wkładamy do środka. Kiedy będziemy dobre dla naszych wagin, one odpłacą nam się tym samym. Dużo radości z mokrego, zdrowego seksu wszystkim życzę.

JOANNA KESZKA: Redaktorka naczelna portalu Barbarella.pl. Testerka gadżetów erotycznych i pisarka scenariuszy erotycznych, założycielka sklepu z modnymi i eleganckimi gadżetami erotycznymi dla kobiet i dla par. Prowadzi warsztaty na temat kobiecej seksualności, podczas których edukuje kobiety jak zaprzyjaźniać się ze swoją seksualnością i jak cieszyć się radosnym seksem.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (10)
Zobacz także