Cuda ręcznie robione
Czy współcześnie dziedzina rękodzielnictwa ma jeszcze szanse na przetrwanie? Okazuje się, że tak. Coraz większą popularnością cieszą się wyroby typu hand made – ubrania, biżuteria, torebki, meble - wykonane samodzielnie przez zapaleńców, którzy postanowili połączyć artystyczną pasję z ekonomiczną stroną życia. Teraz ich hobby to ich praca. Od niedawna w sklepach możemy kupić artykuły robione techniką decoupage, scrapbooking czy cardmaking. Poniżej rozszyfrowujemy te obco brzmiące hasła.
Metoda decoupage, po polsku nazywana techniką serwetkową, polega na tym, że na wybrany przez nas przedmiot (może to być wszystko, od kolczyków poprzez doniczkę po krzesło) nakładamy papier z interesującym nas motywem, a następnie pokrywamy go specjalnymi preparatami, które w pewien sposób postarzają nałożony obrazek i powodują pojawienie się charakterystycznych „popękań”. Rzeczy robione techniką serwetkową bardzo często pojawiają się na aukcjach internetowych, czasami możemy je kupić w sklepach z drobnymi prezentami.
Scrapbooking to technika ozdabiania zdjęć. Możemy w tym przypadku wykorzystać tradycyjne materiały papiernicze i pasmanteryjne, sięgnąć po specjalistyczne pomoce (specjalne farby, tusze, ramki, naklejki), a także wykorzystać takie ozdoby jak suszone kwiaty, kamyki półszlachetne, kamienie szlachetne i syntetyki. Z kolei cardmaking to nic innego jak wyklejanie i ręczne robienie kartek okolicznościowych.
Do łask wraca robienie na drutach lub szydełkowanie oraz haftowanie. Wykonane w ten sposób obrusy, serwetki, torebki i ubrania są bardzo teraz bardzo na czasie – i bardzo w cenie!
W ramach mody na rękodzieła popularnością zaczynają się przedmioty wypalane z gliny lub wyplatane z wikliny. Powstają w ten sposób przeróżnie zdobione kolekcje. Ludzka fantazja nie zna granic.
Jak rodzi się pasja do tego typu działalności? Czasami przypadkiem, jak w przypadku młodej artystki Agnieszki Wojnar z Zawadki Brzosteckiej. - To było w czasach szkolnych – wyrzeźbiona w drewnie Murzynka była moją pracą domową. Wracając ze szkoły odwiedziłam stomatologa. Lekarzowi tak spodobała się moja praca, że z gabinetu wyszłam z wyleczonym zębem, bez figurki, ale z niespodziewanie zarobionymi pieniędzmi. Zaskoczyło mnie to, ale wtedy poczułam, że moje hobby ma sens.
Hobby zostało z Agnieszką do dzisiaj i chociaż nie stało się jej zawodem, to jednak pozwala zarobić pieniądze – część z drewnianych prac udało jej się sprzedać. Dlatego postanowiła ona rozwinąć swoją artystyczną pasję i spróbowała także malarstwa olejnego. Z powodzeniem.