Cuda ręcznie robione
Czy współcześnie dziedzina rękodzielnictwa ma jeszcze szanse na przetrwanie? Okazuje się, że tak. Coraz większą popularnością cieszą się wyroby typu hand made – ubrania, biżuteria, torebki, meble - wykonane samodzielnie przez zapaleńców, którzy postanowili połączyć artystyczną pasję z ekonomiczną stroną życia. Teraz ich hobby to ich praca. Od niedawna w sklepach możemy kupić artykuły robione techniką decoupage, scrapbooking czy cardmaking. Poniżej rozszyfrowujemy te obco brzmiące hasła.
11.05.2010 | aktual.: 25.06.2010 14:50
Metoda decoupage, po polsku nazywana techniką serwetkową, polega na tym, że na wybrany przez nas przedmiot (może to być wszystko, od kolczyków poprzez doniczkę po krzesło) nakładamy papier z interesującym nas motywem, a następnie pokrywamy go specjalnymi preparatami, które w pewien sposób postarzają nałożony obrazek i powodują pojawienie się charakterystycznych „popękań”. Rzeczy robione techniką serwetkową bardzo często pojawiają się na aukcjach internetowych, czasami możemy je kupić w sklepach z drobnymi prezentami.
Scrapbooking to technika ozdabiania zdjęć. Możemy w tym przypadku wykorzystać tradycyjne materiały papiernicze i pasmanteryjne, sięgnąć po specjalistyczne pomoce (specjalne farby, tusze, ramki, naklejki), a także wykorzystać takie ozdoby jak suszone kwiaty, kamyki półszlachetne, kamienie szlachetne i syntetyki. Z kolei cardmaking to nic innego jak wyklejanie i ręczne robienie kartek okolicznościowych.
Do łask wraca robienie na drutach lub szydełkowanie oraz haftowanie. Wykonane w ten sposób obrusy, serwetki, torebki i ubrania są bardzo teraz bardzo na czasie – i bardzo w cenie!
W ramach mody na rękodzieła popularnością zaczynają się przedmioty wypalane z gliny lub wyplatane z wikliny. Powstają w ten sposób przeróżnie zdobione kolekcje. Ludzka fantazja nie zna granic.
Jak rodzi się pasja do tego typu działalności? Czasami przypadkiem, jak w przypadku młodej artystki Agnieszki Wojnar z Zawadki Brzosteckiej. - To było w czasach szkolnych – wyrzeźbiona w drewnie Murzynka była moją pracą domową. Wracając ze szkoły odwiedziłam stomatologa. Lekarzowi tak spodobała się moja praca, że z gabinetu wyszłam z wyleczonym zębem, bez figurki, ale z niespodziewanie zarobionymi pieniędzmi. Zaskoczyło mnie to, ale wtedy poczułam, że moje hobby ma sens.
Hobby zostało z Agnieszką do dzisiaj i chociaż nie stało się jej zawodem, to jednak pozwala zarobić pieniądze – część z drewnianych prac udało jej się sprzedać. Dlatego postanowiła ona rozwinąć swoją artystyczną pasję i spróbowała także malarstwa olejnego. Z powodzeniem.