Gwiazdy"Czekali przed szkołą, by mnie kopnąć, przewrócić". Macademian Girl o rasizmie w szkole

"Czekali przed szkołą, by mnie kopnąć, przewrócić". Macademian Girl o rasizmie w szkole

"Czekali przed szkołą, by mnie kopnąć, przewrócić". Macademian Girl o rasizmie w szkole
Źródło zdjęć: © newseria.pl
06.02.2018 20:19, aktualizacja: 07.02.2018 08:14

"Bywały dni, że wiedziałam, że cała klasa czeka na mnie przed szkołą, żeby mnie zaatakować". Tamara Gonzales Perea szczerze opowiedziała o przemocy na tle rasistowskim, jakiej doświadczyła jako mała dziewczynka.

"Kasia przyprowadziła sobie Murzyna" – od tej mało zabawnej kwestii rozpoczęła się trwająca w mediach dyskusja na temat prześladowań na tle rasistowskim w polskich szkołach. Słowa te skierował nauczyciel II LO w Chełmie do partnera jednej z uczennic. Partnera o ciemniejszym kolorze skóry. Sprawa trafiła do kuratorium oświaty.

Problem jednak nie jest nowy. O jego skali opowiedziała w studio Dzień Dobry TVN Tamara Gonzales Perea, która doświadczyła w dzieciństwie wielu przykrości z powodu swej egzotycznej urody. – W czwartej klasie jedno z dzieci powiedziało na głos "ona ma innym kolor skóry". Od tej pory byłam wykluczana. Byłam jedynym dzieckiem, którego nie zapraszano na urodziny. Potem pojawiła się agresja słowna, wyzywano mnie, a skończyło się przemocą fizyczną. Bywały takie dni, w których wiedziałam, że cała klasa czeka na mnie przed szkołą, żeby mnie kopnąć, przewrócić. To są bardzo trudne wspomnienia – mówi łamiącym się głosem.

- Zaczęło się od wskazania palcem, wytknięcia inności, aż doszło do eskalacji – podsumował Marcin Prokop. Przekładając ten schemat na społeczeństwo można wnioskować zdecydowanie mamy za sobą etap wskazywania palcem. Nie jest łatwo się z tym zjawiskiem mierzyć chociażby dlatego, że jeden z największych prowodyrów prześladowania, jakiego doświadczyła Tamara, jest dziś politykiem i działaczem skrajnej prawicy. – Kiedy moja mama zagroziła, że zgłosi sprawę do kuratorium, szkoła wycofała się z pomysłu, by zamieść wszystko pod dywan i nazwać sprawę dziecięcymi wygłupami. Wówczas ci, którzy zrobili mi największą krzywdę zmuszeni byli przeprosić. Ten chłopak zrobił to z kpiącym uśmiechem na ustach i widać było, że ani nauczyciele ani rodzice nie wymagają od niego skruchy – opowiada Macademian Girl.

Edukacja – na to zdaniem blogerki powinniśmy kłaść największy nacisk. Jej zdaniem to nasza jedyna broń do walki z rasizmem. Patrycja Kazadi, która również została zaproszona do studia Dzień Dobry TVN, nie ma żadnych przykrych doświadczeń, dlatego podkreślała wielokrotnie, żeby nie dać się zwariować i nie myśleć o tej sytuacji, jako o świadectwie wystawianym całemu społeczeństwu. - Chcę żeby moje młodsze rodzeństwo i dzieci, które kiedyś chciałabym mieć czuły się w swoim kraju bezpiecznie. Jestem Polką w stu procentach, nigdy nie mieszkałam nigdzie indziej – dodała.

Kazadi wspomniała również wielkich obcokrajowców, których podziwialiśmy wiele dekad temu. Przywołała postać Reri, tahitańskiej aktorki, która w latach 30. zachwycała Polaków. Wówczas wszyscy traktowali ją jak powiew świeżości. Mówiła także o Alim, jedynym czarnoskórym powstańcu, który w swoich czasach nie wzbudzał niczyjego sprzeciwu. – A dziś, w 2018 roku, dzieją się takie rzeczy – skomentowała Patrycja Kazadi, odwołując się do przykrych zdarzeń na studniówce w Chełmie.

Macademian Girl podzieliła się swoimi przykrymi doświadczeniami również z Agencją Newseria - Mnie bardzo dużo nauczyło dzieciństwo. Dotknął mnie wtedy rasizm. Spotkałam się z zachowaniem, którego jako dziecko nie mogłam zrozumieć. Dlaczego ktoś może nie chcieć ze mną przebywać, może mnie nie lubić z powodu koloru mojej skóry. To mi dało dużo odporności, którą staram się dzielić z moimi czytelnikami. Teraz kiedy ktoś mówi, że jestem np. zbyt kolorowo ubrana, zupełnie mi to nie przeszkadza. Staram się żyć według zasady "żyj i pozwól żyć innym". Szanuję to, że ludzie są różni. Odwagę trzeba w sobie zbudować, to wymaga bardzo dużo wewnętrznego poszukiwania. Jedyne, co jest warte w życiu, to być sobą. Czasem trzeba o to zawalczyć. Bo tylko wtedy jesteśmy w stanie być szczęśliwi.

W ten sposób Tamar pokazała, że nawet najtrudniejsze przeżycia można przekuć w życiową dobrą energię i moc. Oby ten pozytywny przekaz dotarł do wszystkich, którzy w tej chwili doświadczają przykrości przez swoją odmienność.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (863)
Zobacz także